26.

5.7K 201 19
                                    

- Ola jesteś? - krzyknąłem wchodząc do domu i zamykając drzwi

- Uciekłam! - krzyknęła ale tak bardziej radośnie niż ironicznie. Lubię ją właśnie taką.

- Chodz tu!

- Ehh - słyszałem jak wymruczała i daje słowo, że slyszałem jak wywrociła oczami. - Tak? - zapytała będąc na dole ale sądząc po jej minie to mało ją interesowało co mam do powiedzenia. Bardziej bała się tego co mogę od niej chcieć.

- Usiądź - poklepałem miejsce obok siebie na kanapie a ona niepewnie spojrzała i bardzo powoli podeszła. - Mam dla ciebie propozycje...

- Yyy nie, dziękuję - powiedziała niepewnie. Nie wiem czego ona się boi.

- Ale nawet nie wiesz co chciałem zaproponować.

- Ale już wiem że nie warto - odsuneła się ode mnie na drugi koniec kanapy. Przyciągnąłem ją do siebie i posadziłem na swoich kolanach.

- Chce zabrać cię do twojego domu.

- W sensie? Przecież przerabialismy to ze "to jest mój dom" - mówiła rysując cudzysłów w powietrzu.

- W sensie, że do twojego taty, siostry... - mówi a szok maluję się na jej twarzy - nudziło mi się w pracy więc znałem adres.

- Dlaczego nie wierze w szczerość twoich intencji? Co chcesz w zamian?

- Ciebie, tylko i wyłącznie ciebie. Pójdziesz ze mną do łóżka i nie będziesz wymyślać. - Ola biła się z myslami a ja nie ukrywam że podobało mi się to.

- Maciek - powiedziała smutno - Przykro mi, że cię zawiode ale nie jestem tak jak ci się wydaje dziwką - chciała wstać ale złapałem i obruciłem ją tak, że siedziała na mnie okrakiem. Sytuacja zrobiła się strasznie napięta.

- Nie uważam tak - pocałowałem ją - po prostu wydaje mi się że strasznie tęsknisz a miły wieczór dobrze ci zrobi - Przyciągnąłem ją do siebie i patrzyłem jej w oczy. - Przepraszam - szepnąłem jej do ucha.

- Nie, nie chce, ja tak nie potrafię. - odparła zrezygnowana. Ja doskonale wiem, że ona chce jechać ale nie pasuje jej warunek. Ja jednak nie zamierzam odpuścić.

- Ufasz mi?

- Na początku myślałam, że tak, a teraz sama nie wiem

- Bardziej tak czy nie?

-Bardziej nie - zabolało ale nie mam co się dziwić. Denerwuje mnie to.

- Czemu?

- Zgadnij! - uniosła się

- Nie tym tonem maleństwo - skarciłem ją na co ona przewrociła oczami

- Chce iść spać. Jaśnie Pan mi pozwala czy może jednak nie zasługuje?

- Tej nocy nie będziesz spać - szeptem jej do ucha a jej cialo momentalnie spina się - wiem że chcesz jechać

- Nie wierzę ci, jak zawsze chcesz mnie wykorzystać.

- Będzie miło - smeram ją w szyję. Gdy to robię Ola traktuje to jak zwykły gest. Cieszy mnie to że przyzwyczaiła się do tego. Może niedługo przyzwyczai do innych rzeczy ( 😏 )

- Nie. Nie będę tego robić! Już na pewno nie z tobą.

- I tak będziesz. Od ciebie zależy w jakich okolicznościach. I owszem ze mną - mówiłem mocniej przyciskajac ją do siebie.

- Puszczaj - zaczęła się wyrywać a ja ją po prostu puściłem. Nie ma sensu teraz jej zmuszać do czegokolwiek. Seks z nią gdy ona ciągle się wyrywa, płacze i NIE dochodzi z moim imieniem na ustach nie daje mi dzikiej satysfakcji z posiadania jej. Grunt to to że już nie jest dziewicą.

- Przemyśl sobie wszytko kotek. I nie zapomnij że śpimy u mnie - mówiąc to specjalnie podkresliłem końcówkę "my".

- Pieprz się - rzuciła i najwyraźniej nie zdała sobie sprawy z tego co powiedziała

- Mi nie trzeba dwa razy powtarzać. - podbiegłem i złapałem ją. Przyszpiliłem jej dłonie do ściany i zaczałem namiętnie całować. Stawiała opór ale nie zwalniałem. Za dłuższej chwili do mojej żony dociera najwyraźniej że w straciu ze mną nie ma żadnych szans. W końcu Ola przestała protestować a ja stałem się delikatniejszy.

Teraz gdy delikatnie oddała pocałunek muszą ją jakoś przetransportować do sypialni tak aby się nie wypłoszyła. Biorę ją powoli na ręce tak że owija moje biodra nogami. Gdy chciała zaprotestować znowu zacząłem ją całować. Wnoszę ją powoli po schodach i delikatnie kładę na nasze łóżko.

- Dzisiaj dam ci dość - szeptem - pokaze ci jak może być przyjemnie.

- Ni - chciała powiedzieć "nie" ale znowu nie dałem jej dokończyć. Przestała oddawać moje pocałunki a ja zobaczyłem że płacze.

- Hej kotek - starłem jej łzy - co jest?

- Nie chce, to boli, nie ufam Ci.

- Obiecuję że nie będzie bolało

- Ostatnio też mi cos obiecywałas I jakos wcale nie było tak "super"! - jej łzom nie było końca.

- Teraz ci to wynagrodze. Jak nie będziesz się stawiać i zaczniesz się angażować to naprawdę zabiorę cie do taty. - patrzyła na mnie i nie wiedziła co zrobić.

- Boje się

- Żebys się nie bała to zrobimy tak - nie wiem co ta kobieta ze mną robi bo żadnej na to wcześniej nie pozwoliłem. Obrociłem nas tak że to ona była na górze i siedziła na mnie okrakiem. Wiem że długo nie da rady ale niech myśli że rządzi. Na prawdę zależy mi na tym aby ona dochodziła na mnie. Dochodzenie samemu nie jest takie fajne. Ma krzyczeć moje imię! - Dziś ty dyktujesz zasady.

- Okey. To idziemy spać - moje maleństwo jest jeszcze bardziej chytre niż myślałem.

Gdyby od razu odem mnie uciekła to bym ją chyba wyruchał na siłę ale ona połóżyla się na mojej klatce piersiowej nie schodząc ze mnie.

- Dlaczego taki jesteś?

- Taki to znaczy jaki? - pytałem bawiąc się jej włosami

- Raz jesteś miły a raz jesteś skurwysynem.

- Nie zawsze dajesz mi wybór. Teraz śpij. Z racji że już raczej nie będziemy się kochać to jutro zabiorę cię na strzelnice. Jutro jak się oddasz po dobroci to następnego dnia jedziemy do twojego taty.

- Po co na strzelnice?

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.

- Czemu nagle chcesz mnie zabrać do taty?

- Stwierdziłem, że powinien wiedzieć, że żyjesz i masz się dobrze. Tym bardziej że masz męża, którego kochasz i zamierzasz z nim zostać i mieć rodzinę.

- Nie chce kłamać

- Ale będziesz albo nigdzie nie jedziemy.

- Ale Maciek, obiecałes! - oburzyła się jak mała dziewczyna

- Po pierwsze to nie spełniłas pierwszego warunku więc się uspokoj. A co do kłamstwa to nie będzie do końca kłamstwo bo kiedyś to będzie prawda. Dobranoc.

- Dobranoc - powiedziała i zeszła ze mnie. Ja od razu ją przyciągnąłem. - Maciek?

- Tak? - zapytałem lekko poddnerowoany bo nie zamoczyłem a ona jeszcze nie daje mi spać.

- A pójdziesz tam ze mną? Nie wiem co mam im powiedzieć. Gdzie byłam i wgl jak się poznaliśmy...

- No chyba nie myślałas, że puszczę cię samą - zasmiałem się - Oczywiście że pójdę z tobą. A tetaz śpij.

- Dobranoc - powiedziała i nawet nie odsuwała się. Fajnie, że do tego też się przyzwyczaiła.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
1038 słów

Informacja niebawem :D

Jesteś Tylko I Wyłącznie Moja, Rozumiesz!?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz