14.

883 18 2
                                    

Tak dzisiaj jest piątek!Weekend w końcu się doczekałam.Obudziłam się o godzinie 6.35 i poszłam od razu pod prysznic,potem ubrałam się 

zjadłam śniadanie i poszłam do tej znienawidzonej szkoły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

zjadłam śniadanie i poszłam do tej znienawidzonej szkoły.Jak co dzień przywitałam się z moimi koleżankami i poszłam do swojej szafki na książki.Zabrałam potrzebne do plecaka i poszłam do klasy matematycznej.Po prostu cudownie pierwsza lekcja matematyka i jeszcze z dyrektorką.Lepiej być nie może,a nie jednak może jeszcze nie zapowiedziana kartkówka.Zajebiście po prostu zajebiście.Usiadłam na końcu klasy,a obok mnie taki jeden kujon,nie zbyt mnie on interesował teraz martwiłam się jak napisze tą pierdzieloną kartkówkę.Napisałam co wiedziałam,ale do piątki brakowało mi jeszcze trochę.Popatrzyłam na tego gościa i zobaczyłam,że już ma wszystkie zadania skończone.

LAURA:JAK ON?

PETER:HEJ

LAURA:SKOŃCZYŁEŚ?

PETER:TAK,A TY?

LAURA:NAWET NIE MAM DOBRZE JEDNEGO ZADANIA

PETER:POMÓC CI?

LAURA:JAKBYŚ MÓGŁ

Peter nic nie powiedział tylko dał mi spisać.Po napisaniu pięknie kartkówki oddałam tej jędzy kartkę i poszłam na przerwę.Na korytarzu spotkałam tego typa co mi dał spisać podeszłam do niego i powiedziałam

LAURA:DZIĘKI

PETER:SPOKO

LAURA:URATOWAŁEŚ MI ŻYCIE

PETER:DROBIAZG

LAURA:NIE ZBYT LUBIĘ MATEMATYKĘ,WRĘCZ JEJ NIE ROZUMIEM

PETER:JAKBYŚ CHCIAŁA MOGĘ CI JĄ WYTŁUMACZYĆ?

LAURA:SERIO?

PETER:PEWNIE

LAURA:TO MOŻE JUTRO O 14 OBOK SZKOŁY?

PETER:MI PASUJĘ

LAURA:A I MAM NA IMIĘ LAURA

PETER:A JA PETER

LAURA:TO DO JUTRA PETER

PETER:DO JUTRA LAURA

i poszłam do domu.

Preferencje i imagify AVENGERSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz