Rozdział 8

4.6K 268 98
                                    


Snape ukłonił się Voldemortowi
-Prosiłeś o mnie, mój Panie?

- Usiądź, Severusie.

Snape usiadł ostrożnie na skraju jednego z krzeseł.

-Krzesła Lucjusza są… zbyt luksusowe- zauważył Voldemort. - Nie uważasz, Severusie?

-Jestem przyzwyczajony do bardziej funkcjonalnych mebli, mój Panie- odpowiedział Snape. Nadal był dość opanowany. Voldemort podziwiał go z tego powodu. Snape był jednym z jego nielicznych wyznawców, którzy potrafili utrzymać zimną krew nawet podczas największych kryzysów.

- Upewnij się, że nie jesteśmy podsłuchani, Severusie - powiedział Voldemort. - I tej rozmowy nie należy zgłaszać Dumbledore'owi. Jeśli zapyta, dlaczego cię wezwałem, powiedz mu same kłamstwa.

Snape ponownie skłonił się: -Jak sobie życzysz, mój Panie.-

Voldemort milczał przez chwilę, gdy Snape rzucał niezbędne zaklęcia, aby nikt nie mógł słuchać ich rozmowy, przypadkowo lub w inny sposób. Był pod wrażeniem, jak Snape dostosował kilka prostych zaklęć. Mistrz eliksirów był bardzo pomysłowy. Najwyraźniej to  dobra cecha nauczyciela.

Voldemort zastanawiał się leniwie, co sprawiło, że Dumbledore tak bezgranicznie ufał temu człowiekowi. Starzec, pomimo wszystkich swoich wad, nie był głupcem. I chociaż prawdą było, że zawsze był gotów wierzyć w innych nigdy nie wierzył w Toma Riddle'a Ale Dumbledore wciąż ślepo ufał Snape'owi. Uważał, że Severus pracował dla niego. A on, Voldemort, uważał, że Snape był mu wierny.

Który z nas jest oszukiwany przez ciebie, Severusie? Zastanawiał się, kiedy Snape znów zajął swoje miejsce. A może grasz we własną grę?

- Spójrz na mnie, Severusie - powiedział cicho.

Snape stanął przed nim spokojnie.

Voldemort rzucił zaklęcie Leglimencji bez słów, dodając na głos: -Nie blokuj mnie, Severusie.

Czarny Pan sprawdził, czy w myślach warzyciela nie ma żadnych oznak zdrady. Znalazł pogardę dla Dumbledore'a, dla Pottera, a także znalazł sporo gniewu w stosunku do ... ah ... Blacka. Skinął głową zadowolony.

-Rozumiem, że zabicie Syriusza Blacka byłoby dla ciebie bardzo satysfakcjonujące.

- To byłaby wielka przyjemność, mój Panie - twarz i głos Snape'a były beznamiętne, ale trochę się wiercił. -Czy tego ode mnie chcesz?

Voldemort potrząsnął głową. - Jeszcze nie, Severusie. Będziemy musieli odłożyć twoją przyjemność na bardziej odpowiedni moment.

-Żyję tylko po to, żeby służyć - ukłonił się Snape.

-Severusie, pamiętam, że  zakochałeś się w Lily Potter-

Patrzył na twarz Snape'a spod kaptura. Beznamiętna maska mężczyzny ​​pękła na chwilę i w jego oczach pojawiło się coś na kształt tęsknoty. Ale to zniknęło równie szybko jak się pojawiło.

-W pewnym czasie tak- powiedział spokojnie.

Voldemort skinął głową. -Miała siostrę?-

Snape pokiwał głową.

-Jakie było jej imię?

Brwi Snape'a zmarszczyły się. - To był jakiś kwiat - mruknął. -Róża? Nie. Gardenia, tak myślę... Nie, to nie w porządku. Petunia! Zgadza się. Petunia.- Uśmiechnął się nieco przepraszająco. -Nigdy jej nie spotkałem, mój Panie. Evans często o niej wspominała, ale…

- Wyobrażam sobie, że nie zwracałeś uwagi na jej słowa - powiedział sucho Voldemort. - Jeszcze jedno, Severusie. Czy wiesz, czy Petunia Evans jest mężatką?

-Wierzę w to, mój Panie, ale nie wiem nic więcej. Evans i ja nie byliśmy w zbytniej przyjaźni po piątym roku.

Voldemort skinął głową. - Ta szlama nie była dla ciebie, Severusie. Jest wiele czystych krwi godnych twojej uwagi. Wstał. -Możesz teraz wyjść.-

Snape skłonił się i wyszedł. Voldemort wrócił do biblioteki. Miał imię. Ale to nie zbliżyło go do odkrycia, gdzie teraz mieszka Petunia Evans ani jakie jest jej nazwisko. Zmarszczył brwi. Była mugolką. A zaklęcie Dumbledore'a sprawia, że nie zostanie wykryta przez nikogo używającego magii do jej śledzenia.

Voldemort westchnął. Nienawidził mugoli. Ale wydawało się, że będzie musiał znaleźć mugolską Petunię Evans. A najgorsze było to, że mimo iż dorastał w mugolskim sierocińcu, nie był nigdy w mugolskim świecie. Nie był zaznajomiony z ich kulturą, bo chyba mordowanie całych wiosek nie zaliczało się do kulturoznawstwa.

Ale mógł się nauczyć. Jak trudne to może być? Mugole robią to codziennie. I był przecież Lordem Voldemortem.

Zmiana SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz