Rozdział 18

3.5K 232 16
                                    

Harry przechodził katorgę. Nawet myśl o powrocie do Hogwartu nie wystarczyła, by go pocieszyć. Był świadomy zmartwionych spojrzeń swoich przyjaciół. Spodziewali się, że Harry będzie zadowolony, odkąd został oczyszczony ze wszystkich zarzutów na rozprawie, ale z powodu ciężaru przepowiedni, która na nim wisiała, Harry nie był w stanie przywołać na twarz uśmiechu.

Syriusz osaczył Harry'ego trzy dni przed rozpoczęciem nowego semestru w Hogwarcie. Chłopiec siedział przy oknie w salonie, kiedy Syriusz podszedł do niego i usiadł obok.

-Chcesz o tym porozmawiać? - zapytał, a jego twarz odzwierciedlała jego troskę. Harry zauważył, że ojciec chrzestny znów zaczyna wyglądać jak człowiek.

Harry poczuł, jak guzek podchodzi mu do gardła. Chciał powiedzieć Syriuszowi, ale nie wiedział jak. Szczerze mówiąc, bał się powiedzieć komukolwiek o Tomie. Dumbledore był inny, myślał, że dyrektor to zrozumie i zrozumiał. Ale prawdopodobnie był jedynym, ponieważ nawet Harry nie rozumiał, co się dzieje między nim a Tomem. Z pewnością nie mógł oczekiwać, że Syriusz to zrobi.

Spojrzał na twarz Blacka, a potem spuścił oczy. -Nie wiem- powiedział.

Syriusz objął Harry'ego. -Wiem, że wcześniej nie mogłem przy tobie być- powiedział. -Ale jestem tu teraz i zawsze będę. Jeśli nie chcesz rozmawiać, to w porządku. Ale jeśli kiedykolwiek zmienisz zdanie, jestem tutaj.-

Harry poczuł ucisk w gardle, gdy przytulił Syriusza do tyłu. -Chcę ci powiedzieć, ale nie wiem jak.  Boję się.

Zanim Syriusz zdążył odpowiedzieć, Snape wszedł do pokoju, a za nim Tonks i okazja została utracona.

-Powinieneś iść na górę i spakować się- powiedział mu Black.

Harry pokiwał głową. Snape stał sztywno, obserwując. Pod wpływem impulsu Harry odwrócił się do niego.

-Czy mogę o coś zapytać, profesorze?

Snape wyglądał jak człowiek, który znalazł trującą ślimaka czołgającego się po jego ramieniu.

-Zrób to szybko, Potter.

-Czy jest…- Harry zakaszlał, odchrząkając. Był niekomfortowo świadomy marszczącego brwi Syriusza i otwarcie ciekawskiej Tonks. -Czy coś się zmieniło w wyglądzie Voldemorta?

Snape rzucił mu ostre spojrzenie. -Czarny Pan- powiedział powoli - zmienił wiele w swoimi wyglądzie i głosie. Ale cały czas trzyma kaptur na twarzy, aby nikt tego nie zauważył. Jednak zawsze, gdy jest sam zdejmuje kaptur. Przy jednej okazji udało mi się na niego spojrzeć, a gdyby nie otaczająca go aura mocy i ubrania, które miał na sobie, trudno byłoby mi go rozpoznać.

-Zmienił się? Jak? - zapytała Tonks. -Czy rozwinął w jakiś sposób zdolności metamorficzne?

-Wygląda jak człowiek - powiedział Snape. -Nie wiem jak. Nie sądzę, żeby to było zaklęcie.- Ponownie spojrzał na Harry'ego. - Ale dlaczego o to pytasz, Potter?

- Wyglądał inaczej, kiedy go widziałem ostatni - mruknął Harry, celowo nie mówiąc, kiedy to było. Prawdopodobnie pomyśleliby, że to na cmentarzu.

Wybiegł z pomieszczenia, zanim inni członkowie Zakonu zaczęli wchodzić. Nie chciał stawiać czoła niepotrzebnym pytaniom.

Ron i Hermiona byli w jego pokoju i czekali na niego. Harry wiedział, że powinien się tego spodziewać. Po wyrazie ich twarzy wiedział, że nie zdoła uciec.

-Harry- przemówiła Hermiona. -Musisz o tym porozmawiać. To zjada cię od środka.

Harry spojrzał na ich zatroskane twarze. Musiał im powiedzieć. Wiedział, że podzielenie się tajemnicą z kimś będzie wielką ulgą. Być może mogliby to lepiej zrozumieć niż on.

Zmiana SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz