Rozdział 11

4.3K 259 57
                                    

To hałas obudził Voldemorta. Hałas kogoś walącego w drzwi. Już miał przekląć tego, kto przeszkadzał mu w odpoczynku, gdy puls magii przypomniał mu, gdzie jest. Wstał z łóżka, uważając, aby nie obudzić Harry'ego. Świt właśnie nadchodził.

Znowu rozległo się walenie do drzwi, a kobieta z zewnątrz wołała: -Wstawaj! Chłopcze!

Voldemort najeżył się na jej stanowczy ton. Chciałby tam zostać i dać tej kobiecie - prawdopodobnie cioci Harry'ego nauczkę. Ale Harry się poruszył i krzyknął. -Wstaje.

Voldemort wiedział, że powinien odejść. Nie mógł nadwyrężać szczęścia. Gdyby Dumbledore dowiedział się, że był tutaj, w tym domu, mógłby zmienić zaklęcie, aby całkowicie go nie wpuszczało, bez względu na jego zamiary. Więc zniknął w milczeniu, kiedy Harry usiadł i przetarł oczy.

Po powrocie do posiadłości Malfoyów Voldemort zmarszczył brwi. Nie podobała mu się ani trochę jego sytuacja. Był pod wpływem chłopca i nie chciał tego, ale również wydawał się niezdolny do trzymania się z dala. Już miał ochotę wrócić na Privet Drive, żeby upewnić się, że Harry ma się dobrze. Sposób, w jaki rozmawiała z nim ciocia, nie budził większego zaufania do samopoczucia Harry'ego. To wyjaśniało, dlaczego jego pokój tak wyglądał. 

Zastanawiał się, dlaczego Dumbledore powierzył wychowanie Harry'ego jego mugolskim krewnym. Oczywiście, magia krwi, która chroniła Harry'ego, nie mogłaby działać nigdzie indziej, ale na pewno mugol byłby lepszym wyborem? Dumbledore mógł sam zająć się  Harrym. Jeśli ochrona Harry'ego przed jego dłońmi była nadrzędnym zmartwieniem, równie dobrze można by go było zostawić pod opieką Dumbledore'a.

Ale, pomyślał, wykrzywiając usta, gdyby Dumbledore postanowił objąć opieką Harry'ego, być może nie byłby w stanie ukryć prawdy o przepowiedni przed Harrym. To, że Harry nawet nie był świadomy przepowiedni można było wywnioskować z jego oszołomionego i pustego spojrzenia tamtej nocy, kiedy o tym wspominał. Harry był więcej niż szczery. Był dość przejrzysty, a jego twarz przypominała otwartą księgę, to było niemożliwe by oszukiwał.

Voldemort westchnął. Zrobiłby lepiej, gdyby użył swojej energii do odzyskania przepowiedni. Usiadł, przyciągając ku sobie wielki tom, który opowiadał o sali  przepowiedni. Ministerstwo prowadziło dokumentację prawie wszystkich proroctw. Znajdowały się w Departamencie Tajemnic i nie były dostępne dla nikogo. Oczywiście poza tymi których dotyczyły prorocze słowa.

Jego pójście tam nie wchodziło w rachubę, Nie mógł wyobrazić sobie żadnego scenariusza, w którym Harry,  zdecydowałby się ją odzyskać i podzieliłby się z nim jej treścią. Nie, musiał znaleźć inny sposób. Być może jeden z Niewymownych mógł ją wziąć. W końcu pracowali w Departamencie Tajemnic.

Nacisnął dzwonek. Będzie musiał porozmawiać z Malfoyem. Mężczyzna miał kontakty w ministerstwie. Mógł znaleźć sposób, aby znaleźć Niewymownego.

Ale najpierw musiał wysłać sowę.

Zmiana SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz