Rozdział 9

510 42 51
                                    

Harry'emu wszystko się układało perfekcyjnie, jego zajęcia stawał się coraz większe, rezultaty były obiecujące, dzieci były szczęśliwe i rodzice również. Harry widział swoją córkę trzy razy w tygodniu, nie mógłby być szczęśliwszy.

Bella i Harry byli gotowi do wyjścia, kiedy Louis wszedł do środka, kiedy Bella krzyknęła imię swojego ojca, Harry rozejrzał się i zauważył, że szatyn się w niego wpatruje.

- Masz z powrotem swojego kucyka. - Louis ponownie skomentował wygląd Harry'ego.

Harry uśmiechnął się. - Tak, dzieci to lubią.

- Wygląda na tobie perfekcyjnie - powiedział Louis.

Harry tego nie skomentował, a następnie powiedział. - Myślałem, że ja ją dzisiaj odwożę?

Louis skinął głową. - Mam trochę wolnego czasu.

- Dobrze.

Następnie skończył zamykać miejsce, zgasił światła, a potem zablokował drzwi.

- Tatusiu - powiedziała Bella.

Harry spojrzał na nią. - Tak?

Uśmiechała się. - Chcę abyś zjadł z nami kolację.

Spojrzał między nią a Louisa, który patrzył na niego z oczekiwaniem. Co do cholery robił Louis? Minutę zajęło Harry'emu odpowiedzenie, ale dlaczego nie? To nie tak, że za nim tęsknił, cholera nie, ale znał to spojrzenie Louisa i czekał na nie. Wiedział, że Louis chce go z powrotem i spędzenie trochę czasu razem sprawi, że będzie chciał go jeszcze bardziej. A na to Harry czekał od długiego czasu.

- Dobrze - odpowiada i widzi jak uśmiech na twarzy Louisa się powiększa.

Wtedy Harry powiedział. - Wrzucę tylko moją torbę do samochodu.

Louis skinął głową i patrzył w tym czasie na Harry'ego.

Kiedy byli w środku samochodu Louisa, szatyn zapytał. - Kupiłeś sobie nowy samochód?

Harry spojrzał na niego i skinął głową. - Tak... nie mogę zawsze używać tego mamy. Potrzebuję własnego samochodu. Wiele się poruszam między siłownią, akademią i moją pracą.

- Jaką pracą?

- Pracuję z Niallem - odpowiedział Harry. - Zaczęło się, gdy chciał abym wyszedł z domu, ale teraz jestem przywiązany do tej pracy i nie mogę go tak opuścić, jest świetnym szefem - zachichotał.

Louis patrzył jak Harry chichotał, a ten wiedział, że szatyn na niego patrzy, więc ukazał swoje dołeczki w pełnej okazałości. Louis kochał jego dołeczki. Diabelny Harry, prawda?

Kolacja była w porządku, nie rozmawiali o niczym szczególnym, głównie rozmawiali z Bellą albo o Belli. Harry nie chciał mówić więcej o sobie, nie chciał mówić mu jak załamany był, kiedy odebrano mu Bellę, nie chciał mu mówić jak cierpiał.

A Louis nie chciał mu mówić jakim piekłem stała się praca, więc spędzili kolację, śmiejąc się z Bellą jak rodzina, którą nie byli.

~*~

Kiedy Louis wieczorem wszedł do szpitala, Ben czekał na niego w jego gabinecie, Louis przez chwilę się bał, co gdyby się dowiedział o kolacji z Harrym, ale on nie robił nic złego, to była normalna kolacja z ojcem jego córki, prawda?

Louis nie mógł zaprzeczyć, że tęsknił za Harrym, nie mógł się okłamywać i powiedzieć, że nie lubił takiego Harry'ego, wyprzystojniał i był bardziej pewny siebie, był też szczęśliwszy?

When Love is not Enough (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz