Rozdział 14

524 39 16
                                    

Druga rozprawa Louisa była dla niego ciężka, musiał mówić i się bronić, drugi prawnik był nieugięty, przetaczając to jak zdradził Harry'ego z jego najlepszym przyjacielem w ich własnym domu, wspomniał o rozwodzie i o tym jak po nim traktował bruneta, chciał pokazać sądowi jaki zdrajcom i nie szczerym człowiekiem był Louis.

Po procesie, podczas którego Louis prawie stracił rozum, udał się od razu do domu, wciąż nie rozmawiał z Harrym albo to brunet przestał się pokazywać w jego towarzystwie, a to bardziej go stresowało. Chciał go przeprosić, ale wiedział również, że Harry jest zajęty próbami i nie chciał dodawać na niego nacisku.

Kiedy Louis otworzył drzwi, zauważył go stojącego tu, patrzącego przez okno. Kiedy usłyszał Louisa, odwrócił się do niego i utkwił w nim swój wzrok. Nie wyglądał inaczej, może jego włosy były większym bałaganem, może stracił kilka kilogramów, ale był taki sam.

- Jak poszło? - Zapytał Ben. Louis patrzył na niego, nawet nie wiedział jak się tu dostał, myślał o tym żeby go zabić i skończyć wszystko tu i teraz, może tym razem pójdzie do więzienia na dożywocie, ale znowu, nie ma nic do stracenia. - Przypuszczam, że niezbyt dobrze. - Następnie przeszedł się po mieszkaniu i zatrzymał przed zdjęciem Louisa i Belli. - Mogę to zakończyć, zakończyć to wszystko - dodał. - Potem zerknął na Louisa. - Mogę nawet przywrócić ci twój szpital.

Louis wciąż na niego patrzył, ale nic nie mówił.

- Możemy żyć razem - powiedział Ben. - Szczęśliwie, nasza trójka.

Potem Louis pokręcił głową. - Harry wygrał sprawę nad opieką.

Skinął głową. - Wiem, ale ona nie musi z nim zostawać.

- Jak, wygrał - powiedział Louis głośniej.

Ben skinął głową. - Słyszałem. Wygrał, ona mieszka teraz z nim, ale nie musi.

- Nie puści jej.

- Nie ma nic do powiedzenia.

Louis patrzył na niego oniemiały, ponieważ to nie mogło być prawdą.

Ben podszedł do niego. - Będziemy w końcu wolni, nie będzie go wokół nas, będziemy razem na zawsze.

Louis był okropnie zszokowany. - Jesteś chory.

Ben zmarszczył brwi. - Nie jestem. Próbuję nas ocalić.

- Chcesz go zabić.

Ben westchnął. - Kto powiedział cokolwiek o zabijaniu? Jest wiele opcji, by utrzymać go z dala, oskarżyłem cię o gwałt, oskarżę go o cokolwiek... to będzie naprawdę łatwe.

- O mój Boże, co z tobą nie tak?

- Przestań się, kurwa, o to pytać!

- Chcesz go zabić.

- Gdybym chciał go zabić to byłby martwy po tym wypadku. - Louis jęknął. Ben westchnął i spuścił wzrok. - Louis jęknął, Ben westchnął. - Spójrz, do czego mnie doprowadzasz.

- Jesteś niewiarygodny, jesteś wcielonym złem.

Następnie Ben podszedł do niego, dotknął jego twarzy, chociaż Louis się wzdrygnął, ale Ben kontynuował. - Ty i ja będziemy szczęśliwi, nie zbliży się do nas. Mogę cię ocalić, Llouis. Będziemy szczęśliwi.

Louis złapał jego dłoń i odsunął ją. - Nigdy nie będę z tobą szczęśliwy, nigdy nie byłem. Oszukałeś mnie, nigdy cię nie kochałem...

- Nie.

- Myślałem, że tak było, ale nie. Jesteś chory. Jesteś bezużyteczny i niedługo będziesz gnił w więzieniu, szukają cię za zamordowanie Toma Evansa, znajdą cię i oskarżą o zdemolowanie akademii Harry'ego, za oskarżenie go o kradzież, za uderzenie go samochodem... oskarżę cię o próbę zabicia Harry'ego.

When Love is not Enough (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz