Rozdział 5

547 26 42
                                    

Następnego poranka Harry usłyszał walenie do drzwi, spał na kanapie i był zaskoczony, nie miał pojęcia kto mógł go odwiedzić o 9 rano.

Otworzył drzwi i zamarł, przed nim stał Ben.

Ben uśmiechnął się, a potem powiedział. - Myślałem, że jesteś martwy... To by zaoszczędziło nam wiele wysiłku.

Następnie wszedł do środka, trącąc ramię Harry'ego, brunet spojrzał na Bena, który zatrzymał się na środku domu, a potem spojrzał na Harry'ego. - Wniosłeś o rozwód?

Harry nie odpowiedział, nie mógł, zabrakło mu słów i czuł jak jego głowa łomotała.

Ben zachichotał. - Znaczy, wiem że tak, ale nie oczekiwałem, że zrobisz to tak szybko.

Następnie poszedł do kuchni, a Harry za nim, Ben otworzył lodówkę i wyjął jakiś sok, facet tutaj mieszkał i zachowywał się swobodnie.

- Ale musisz myśleć sprytnie, Harry, nie chcesz wszystkiego stracić, prawda.

- Niczego nie stracę, to on straci wszystko.

Ben pokręcił głową. - Nie myśl, że pozwolę mu stracić choćby złotówkę Harry, no dalej, znasz mnie lepiej.

Serce Harry'ego biło szybciej. - Więc co w takim razie zrobisz?

Ben uśmiechnął się. - Wiele.

Harry patrzył na niego, a potem musiał spytać. - Dlaczego?

Ben wydał z siebie zaskoczony śmiech. - Dlaczego? Ponieważ nie zasługiwałeś na to wszystko Harry. Przez całe życie patrzyłem, że masz wszystko czego ja nie mam. Wygląd, talent, miłość, a potem Louisa?

Harry zachichotał w niedowierzaniu. - Nienawidziłeś go, właściwie to błagałem cię o to żebyś dał mu drugą szansę.

Ben uśmiechnął się. - Tak sądziłeś, ale nigdy tak nie było. Kochałem go, odkąd go z tobą zobaczyłem. Chciałem go, ale on chciał tylko ciebie. A teraz Harry ci go zabrałem, jak wszystko co kochałeś. Zabrałem twoją karierę, pamiętasz tego kolesia, który zastąpił cię w drużynie? Ja go przyprowadziłem.

Harry spojrzał na niego, zszokowany. Ben skinął głową.

- Tak. I przez ostatnie siedem lat tak bardzo starałem się zabrać ci miłość i zrobiłem to, uwierz mi Harry, wezmę pieniądze i zabiorę rodzinę.

- Nie - wyszeptał Harry.

Ben wziął głęboki wdech i spojrzał za siebie. - Jedyny problem jest taki, że nie potrzebuję dzieci, ale Louis tak, więc mnie wysłuchasz.

Podszedł do niego. - Jesteś biedny, Harry, bez Louisa jesteś niczym, myślisz, że jak dasz radę wychować waszą córkę?

Harry spojrzał na niego szerokimi oczami pełnymi strachu, Ben uśmiechnął się. - To prawda, więc taki jest układ. Pozbędziesz się wszystkich praw do domu, szpitala, pieniędzy, a ja upewnię się, że nie będzie walczył o prawa rodzicielskie.

Harry patrzył na niego z niedowierzaniem. - Byłeś moim najlepszym przyjacielem.

Ben uśmiechnął się. - A ty nim nie byłeś - następnie poszedł w kierunku drzwi.

- Przemyśl to Harry i daj znać swojemu prawnikowi. A i... - spojrzał na niego. - Wybaczam ci wyrzucenie moich rzeczy - następnie zaśmiał się. - Do zobaczenia w sądzie, loczku - i wyszedł.

Harry zamarł w miejscu, nie mógł się poruszyć, nie mógł oddychać.

~*~

Harry był w biurze swojego prawnika.

When Love is not Enough (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz