Rozdział 10

568 40 15
                                    

Louis nie był sobą po ostatniej wizycie u Harry'ego, zawsze był sam albo zdesperowany. I oczywiście Ben nie mógł wybaczyć mu tego, że pozwolił na to, by czekał na niego sam w restauracji. Chociaż Ben niczego nie wspomniał, ale Louis czuł, że coś ukrywa.

Tego poranka, kiedy wszedł do swojego biura, zauważył wielki bukiet róż na swoim biurku z kartką mówiącą. - Przepraszam.

Louis spojrzał na bukiet, a potem zostawił go, idąc za biurku i myśląc jakim cudem jego życie przybrało taki obrót. Jak mógł być taki ślepy i zamroczony, że pozwolił na to, by Ben tak bardzo go wykorzystał.

Dokończył swoją pracę i wykonał operację według planu. Kiedy ponownie wszedł do swojego biura, Ben na niego czekał.

Louis spojrzał na niego i westchnął, Ben wstał z krzesła i podszedł do niego. - Przepraszam, tak bardzo przepraszam.

Louis podszedł do biurka, by dokończyć papierkową robotę, Ben stanął za nim. - Miałeś rację, nie wiem dlaczego wciąż o nim myślę. Muszę się go pozbyć z mojego umysłu. - Louis spojrzał na niego, a Ben uśmiechnął się. - Nie będę się do niego zbliżał obiecuję. Będę cywilizowany. Przestanę go wpychać do swoich myśli.

Louis spojrzał na niego. - Masz to na myśli?

Ben skinął głową. - Masz moje słowo. Kocham cię i zrobiłbym dla ciebie wszystko. - Następnie pocałował go.

Ben spojrzał na niego i uśmiechnął się, następnie odszedł, a potem coś sobie przypomniał. - Co z pacjentką na 211, cały czas się skarży i chce cię widzieć, dlaczego do niej nie poszedłeś?

Louis prychnął. - Skarżyła się jeszcze przed operacją, jest bardzo denerwująca.

Ben zachichotał. - Idź to sprawdź, Louis. Nie chcemy w tej chwili żadnych skarg. Mamy się świetnie. Będę na ciebie czekał w domu.

Louis skinął głową, ale się nie poruszył, tak samo jak Ben. Kiedy Louis spojrzał na Bena, ten powiedział, śmiejąc się. - Idź.

Louis przewrócił oczami i wyszedł razem z Benem z gabinetu, ale każdy udał się w innym kierunku.

Gdyby czas można by cofnąć, Louis nigdy by nie poszedł, nigdy nie uwierzyłby Benowi. Właściwie, był taki głupi, wierząc mu.

~*~

Harry odwoził Bellę po zajęciach baletu, zadzwonił dzwonkiem, a Louis otworzył drzwi.

- Dzisiaj bez służby? - Zapytał Harry.

Louis uśmiechnął się, po ich ostatnim spotkaniu, wciąż było między nimi napięcie. - Nie, dzisiaj nie.

- Tato, tatuś dzisiaj tańczył, musisz go zobaczyć, jest wspaniały.

Harry zachichotał nieśmiało. - Byłem dobry - następnie spojrzał na Louisa. - Mam próby do mojego powracającego przedstawienia.

Louis skinął głową z uśmiechem. - Kiedy to jest?

- Dwudziestego pierwszego grudnia.

Louis skinął głową. - To niedługo... wiem, że będziesz perfekcyjny.

- Dzięki, ja...

Harry'emu przerwał dźwięk samochodów na podjeździe.

Dwóch policjantów wyszło z jednego z samochodów i podeszli do nich.

- Doktor Louis Tomlinson? - Zapytał jeden z nich.

Louis wyszedł do przodu. - To ja.

To stało się tak szybko, jeden z policjantów zakuł Louisa, mówiąc. - Jest pan aresztowany za zgwałcenie pani Katie Morgan...

When Love is not Enough (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz