Tydzień po mojej próbie samobójczej dostałam czegoś na wzór depresji. Nie ruszałam się z łóżka, nie jadłam i nie piłam zbyt wiele, nie odzywałam się do wuja, prawie nie spałam.
Przypomniałam sobie, że wujek zanim dowiedział się o mojej indywidualności był częstym gościem w naszym domu. Zaprzestał gdy raz, albo dwa pożyczyłam jego moc.
- Wybierzemy się na wycieczkę - usłyszałam po kilku dniach "depresji".
Spojrzałam tylko na niego z niechęcią i zakryłam się kołdrą. Nie miałam ochoty nigdzie iść.
- Danairi proszę. - Milczałam. - Bo będę zmuszony użyć siły. - Dalej milczałam. - Sama mnie do tego zmusiłaś.
Przez pierwszy moment nic się nie działo. Potem zostałam zawinięta w pościel jak naleśnik i podniesiona siłą. Początkowo próbowałam się wyrwać, ale szybko się poddałam.
Wuj postawił mnie na podłodze w łazience i pomógł się wyplątać z kołdry.
- Umyj się i przebierz - wydał polecenie wskazując na czyste ubranie leżące na pralce, po czym wyszedł.
Wykonałam je bez chęci i bez pośpiechu.
Z racji na mój nieudany wyskok przenieśliśmy się z górnego piętra na parter. W łazience była tylko kabina prysznicowa. Na wszelki wypadek z całego apartamentu zniknęły wszystkie przedmioty, którymi mogłabym sobie coś zrobić: noże, nożyczki, szklane dodatki, nawet lustro zostało zabezpieczone przed zbiciem.
Po wzięciu długiego prysznicu, przebrałam się w ubrania, które wisiały na mnie jak na wieszaku przez niewielką ilość jedzenia, dopiero wtedy wyszłam.
- Wychodzimy. - Stanęłam na środku pokoju, zakładając rękę na rękę w ramach protestu. - Chciałem po dobroci - szybko znalazł się przede mną i przerzucił sobie mnie przez ramię. Nawet się nie wyrywałam, nie miałam po co.
Zostałam wyniesiona z pokoju, z hotelu i zapakowana do samochodu.
- Jedz - podał mi papierową torbę z jeszcze ciepłym jedzeniem. Zignorowałam burczący brzuch i cudowny zapach i odłożyłam torbę między nas. - Jak nie chcesz teraz to zjesz później.
Nie miałam pojęcia gdzie jedziemy i w sumie miałam to gdzieś - gorzej niż do ciotki trafić nie mogłam.
Przymknęłam oczy i spróbowałam trochę podrzemać. Koszmar oczu, z których umyka życie cały czas prześladował mnie nocami.
- Danairi, wysiadamy. - Wybudziłam się, na szczęście podczas tej krótkiej drzemki nic mi się nie śniło.
Wysiadłam z pojazdu, biorąc też torbę z jedzeniem, bo tak kazał wuj.
Budynek koło którego wysiedliśmy był jakiś taki nijaki, podobny do innych w tej okolicy.
Wujek poszedł przodem, a ja chcąc nie chcąc poczłapałam za nim.
- Dzień dobry! - zawołała jakaś blondynka od razu jak weszliśmy.
- Dzień dobry, my do doktora Raikatujiego - powiedział wuj Toshinori.
No dobra, dobra
Miałam wstawić te kilkanaście minut wcześniej, ale to nie moja wina, że tyle zajęło mi dotarcie do domu (najbardziej winny jest mój pies - dostała biegunki i załatwia się w mieszkaniu - tak więc możecie go obwiniać), dodatkowo musiałam jeszcze calutki rozdział przepisać, a nienawidzę tego robić
Macie jakieś przypuszczenia kim może być doktor Raikatuji oprócz tego, że jest lekarzem?
Do napisania
Diana
CZYTASZ
Pokój i Nadzieja (BNHA FF) Tom Pierwszy: Pogodzenie
FanfictionNowym symbolem pokoju ma w przyszłości zostać Midoriya Izuku... Jednak co by się stało gdyby sławny All Might miał siostrzenice obdarzoną dość ciekawą, potężną i na swój sposób przerażającą indywidualnością? Danairi Hattori nigdy nie miała łatwego...