W drugiej klasie zaczęłam coraz bardziej rozwijać swoją umiejętność.
Dyrektor zaproponował mi dodatkowe lekcje, na które przystałam. Codziennie po lekcjach, zachodziłam do specjalnie przystosowanej w tym celu sali i ćwiczyłam samokontrolę. Z czasem szło mi to coraz lepiej. Odkryłam sporo darów jakie posiadałam.
Umiałam zapanować nad kilkoma umiejętnościami związanymi z ziemią i roślinami. Dwa czy trzy były związane z wodą, jeden z ogniem, znalazł się nawet taki, który odpowiadał za powietrze. Mogłam dosłownie stopić się z powietrzem i przemieszczać się przez niewielkie otwory, wielkości dziurek od klucza, czy szpar pod drzwiami. Zauważyłam pewną zależność mojego daru: im dłużej używałam kombinacji różnych umiejętności tym szybciej się męczyłam. Pojedynczo mogłam używać indywidualności kilka godzin z rzędu, przy kombinacjach moja efektywność spadała po dwóch, trzech godzinach.
Codzienne treningi pomagały mi na zwykłych lekcjach. Zużywałam nadmiar energii i lepiej koncentrowałam się na zajęciach. Sprawdziła się moja teoria na temat daru związanego z inteligencją. Miałam o wiele lepsze wyniki niż kiedyś.
Przez jedną, nieprzyjemną sytuację prawie straciłam cały zapał do rozwijania indywidualności.
Było to na początku drugiego semestru. Zaczęły dręczyć mnie koszmary. Pewnej nocy pod wpływem snu użyłam daru na osobie, która przyszła mnie odwiedzić. Po tym wydarzeniu przestałam sypiać i wychodzić z pokoju.
Gdyby nie interwencja doktora Raikatujiego i rozmowa z nim mogłabym ponownie zamknąć się w sobie. Na szczęście wujek poinformowany przez dyrektora zadzwonił do psychologa. Lekarz przyjechał najszybciej jak mógł. Przesiedział ze mną w pokoju cały dzień. Początkowo milczałam kiedy zadawał mi pytania, ale dość szybko się przełamał. Psycholog wiedział jak mi pomóc i ufałam mu jak nikomu innemu. Przypisał mi tabletki nasenne z zastrzeżeniem, że nie mogę brać ich dłużej niż dwa tygodnie.
Po tym czasie wszystko wróciłoby do normy. Znowu mogłam bez problemu spać i używać daru.
Nauczyłam się kontrolować indywidualności żywiołów, a także te należące dawniej do moich rodziców.
Ultimate Zero, mój tata, posiadał ciekawą umiejętność obronną – stwarzał wokół siebie potężną barierę, trudną do pokonania. Razem z mamą tworzyli silny duet specjalizujący się w defensywie. Chronili poszkodowanych, aż do utraty sił. To właśnie tak zginęli – poświęcając własne życia dla obywateli.
W centrum odbywały się walki pomiędzy złoczyńcami, a bohaterami. W ich wyniku zawalił się budynek dokładnie w miejsce, w którym przebywali ranni. Ultimate użył tarczy by uchronić poszkodowanych i partnerkę. Razem wydostali wszystkich z niebezpieczeństwa. Niestety nie starczyło im sił by wydostać się samemu.
Zmarli w szpitalu na moich oczach, oddając mi własne umiejętności.
CZYTASZ
Pokój i Nadzieja (BNHA FF) Tom Pierwszy: Pogodzenie
FanfictionNowym symbolem pokoju ma w przyszłości zostać Midoriya Izuku... Jednak co by się stało gdyby sławny All Might miał siostrzenice obdarzoną dość ciekawą, potężną i na swój sposób przerażającą indywidualnością? Danairi Hattori nigdy nie miała łatwego...