jutro tam idę...

2.6K 80 9
                                    

Gdy to usłyszałam poczułam silny ból i kręcenie w głowie.
- zapakuj się... trafisz tam jutro o 10:00 - próbowała stanowczo powiedzieć mama. Jednak łzy zaczęły spływac jej po policzkach. Nie chciałam się bronić...
-Na ile tam pójdę... -powiedziałam nie patrząt sie na mamę.
- Jeśli się poprawisz wypisze cię na żądanie po 2 tygodniach. Później pójdziesz do szkoły. Akurat na drugi semestr. Jeśli nie będziesz tam się uczyć przez 2 miesiące - powiedziała wychodząc z kuchni.

Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko z płaczem. Niestety muszę się zapakować. Chwyciłam torbę która przypomina torbę na siłownie. Oprócz tego wziełam też zwykłą torebkę.

Do dużej torby spakowałam -
• 10 bluzek (najwyżej będe prała)
•2 bluzy (zwykłą biało różową i old-size czarną)
•2 szorty (dżinsowe i jedne materiałowe z adidas)
•4 długie spodnie (3 dżinsy i jedne leginsy)
•bielizne
•2 pary butów
•mp3
•ładowarki
•2 telefony (gdyby kazali mi oddać oddam jeden)
•2 kokosmetyczki
•szampony, żele itp.
• mydło w którym sschowaam 3 żyletki i tabletki na przeczyszczenie

I jeszcze parę innych rzeczy podręcznych spakowałam do torebki  np. Książki.

Rzuciłam pakunki w kąt i nawet nie myjąc twarzy i zębów zzałmana weszłam pod kołdre.

Tam oddałam się w obiecia morfeusza.

__________________________________________________Następny rozdział -: pierwszy dzien w psychiatryku...

-Anonimowa_
☆209 SŁÓW☆

motylek/Pro Ana  *anoreksja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz