Ten dzień zaczynał się super. Miałam lekcję na 9:45 a to ze względu na brak paru nauczycieli. Na spokojnie wstałam więc o 7:00. Włączyłam jeszcze jedną drzemkę i podniosłam się z łóżka.
Ruszyłam wolnym krokiem do łazienki. Gdy stopami natrafiłam na zimne kafelki to otworzyłam sklejone oczy.
W łazience było malutkie okienko. Białe ramy idealnie pasowały to zimnych kafelków. Z okna był widok na przystanek, sklepik i park.
Było jeszcze coś. Od strony dworu był parapet. Dosyć szeroki. Wydawało mi się że spokojnie mogę na nim usiąść.
Już miałam je otwierać aby się wychylić lecz przypomniało mi się że ważę ponad 70 kilogramów!
Tylko więc otworzyłam małe okienko i wypuściłam do łazienki parę promieni porannego słońca i delikatny podmuch wiatru.
Weszłam pod prysznic.
Zimna woda spływała po moim ciele a ja nie stawiałam oporu. Odgarnęłam kosmyk włosów znajdujący się na mojej twarzy.
Gdy woda skończyła lecieć otuliłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra obok którego stała waga.
Ostatni raz ważyłam się w sobotę. Ważyłam wtedy 70.5
Stanełam powoli na wagę. Wynik zaczął się chwiać. Stałam długo aby uzyskać wiarygodny wynik.
70.02... ZA MAŁO SCHUDŁAM!
Podeszłam do umywalki i umyłam twarz. Nałożyłam dość mocno kryjący make-up ,bo zauważyłam mocne wory pod oczami.
Była 8:00 więc poszłam zrobić sobie śniadanie.
Śniadanie:
Koktail - 145 kcal
Jajecznice z dwóch jajek - 128 kcalOkej, musze trochę przystopować bo nie chcę przekroczyć dzisiaj limitu.
Gdy zostało mi troche czasu do godziny wyjścia czyli 9:15 to zaczęłam przeglądać porady o mało kalorycznych posiłkach.
Nie chciałam się spóźnić więc wyszłam z domu trochę wcześniej.
-------------
Jechałam autobusem i przeglądałam Pro Ane aż nagle zobaczyłam Kubę.
On jednak zauważył mnie wcześniej bo już wcześniej zaczął do mnie biec robiąc przy tym siarę.
Przytulił mnie i zaczeliśmy gadać.
-Ej, uczyłaś się do testu? -zapytał
-Słucham, co ? Niee! Powiedz że żartujesz! -krzyknęłam
Kuba zrobił smutną minę choć było widać że jest wyraźnie rozbawiony.
40 minut później...
Lekcje się zaczęły. Niestesty. Przyszła pora na matematykę na której miał być owy nie zapowiedziany test.
Test był trudny i odpowiedziałam na 4 pytania, na 20.
Po skonczonej lekcji wróciłam do domu. Zostały tylko dwie niezbyt ważne lekcje. A miałam dosyć tego wszystkiego i tego że dostanę kolejną jedynkę.
Wracając do domu weszłam do sklepu i kupiłam dużo (naprawdę dużo ) słodyczy.
Czemu to zrobiłam? Nie wiem. Potrzebowałam tego. Może potrzebowałam przerwy... przerwy od tego świata anoreksji, any i wszystkich innych rzeczy.
Ale ja nie mam anoreksji. Chce tylko trochę szybko schudnąć.
Wbiłam do domu i rozpakowałam po koleji wszystkie te słodycze. Razem miały z 2500 - 3000 kcal minimum.
Zjadłam wszystkie...
Wyrzuciłam papierki do kosza i zaczęłam płakać.
Płakać!? Płakać !!! Ja wpadłam w histerie. Pobiegłam do łazienki i bez wahania zaczęłam wymiotować.
Długo, bardzo długo...
W pewnym momencie razem z wymiotami zaczęła pojawiać się krew. Później zamiast wymiotów sama krew.
Krew i żółć żołądkowa. Czyli jestem pusta. Przestałam.
Usiadłam na parapecie małego okienka i odsłoniłam delikatnie uda. Chwyciłam żyletkę i nie starannie przejeżdżałam po mojej skórze. Zimno metala przyprawiało mnie o dreszczę z każdym centymetrem.
Strużka krwi spłyneła z 20 piętra na dół. Na chodnik. Na chodnik po którym idą ludzię. Oni nie mają takich problemów jak ja. Kolejne trzy strużki zleciały kreśląc uprzednio jakieś znaki na moim udzie.
Ana pomóż mi!
☆551 słów☆
Dziękuje ,głosujżartujes
I hate this part! ×
CZYTASZ
motylek/Pro Ana *anoreksja*
Conto17-letnia Scarlett mieszkająca w USA dowiaduje się strasznej prawdy o swoich rodzicach przez co musi się przeprowadzić do swojej Babci do Polski... Przez nie mile koleżanki dziewczyna zaczyna drastycznie się odchudzać... Książka nie ma na celu propa...