Nie mam pomysłu na tytuł

1.6K 57 8
                                    

Kuba co ty kombinujesz - udręczałam się w myśli.
chłopak jakby czytał mi w myślach bo powiedział tylko
"spokojnie nie denerwuj sie"

Kuba był dla mnie wielką zagadką. Gdy coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu że go kocham on powoli mnie bardziej zaskakiwał. Niesamowicie bolało mnie to że nie czuje tego samego co ja.
Gdy przez myśl przechodziła mi krótka nadzieja pękała jak bańki mydlane puszczane przez szczęśliwe dzieci na placu zabaw pod blokiem.

Szkrzyżowałam ręcę na piersi na jego słowa. miałam plecak ale niewiem czy ta wycieczka wogule dojdzie do skutku ze względu na to że niewydaje mi się aby pielęgniarki mnie wypuściły. Niewiem która była godzina. jakoś po 15.

-Spakuj wszystko co masz- powiedział Kuba.

-cooooo? niby po co- podzieliłam się przemyśleniami z Kubą

-Zaufaj mi. - odpowiedział nawet nie odwracając głowy.

niewiem czy chciałam mu ufać jednak nie wiem co mnie podkusiło i zapakowałam się.

16.00:

Pokój wyglądał jakby mnie tam nigdy nie było. rozejrzałam się jeszcze raz. Nie było śladu żywej duszy. Przeszukałam wszystko poraz ostatni i wyszłam.

Kuba przepuścił mnie w drzwiach i zamknął drzwi. wziął odemnie walizke i podręczną torbę i zaczął schodzić po schodach. Ja ciężko szłam za nim.

Byłam już na dole. Usłyszałam swoje imie.
Odwróciłam się i zobaczyłam moją bladą mamę...

nie miałam pojęcia co zrobić. nie było jej przy mnie. ale z drugiej było widać że się martwiła. strasznie schudła.

Rozpłakałam się. płakałam w miejscu dopóki nogi się pode mną nie ugieły. Wtedy moja mama podbiegła i mnie przytuliła mocno. trwaliśmy tak w uścisku 3 minuty. Dla mnie jednak było too jak godzina. jednak najlepsza godzina w życiu zapomniałam że obok jest Kuba i że ja jestem w szpitalu psychiatrycznym.

Moja mama wzieła moje rzeczy od kuby i pociągając nosem powiedziała że zabiera mnie do domu.

pielęgniarki pożegnały mnie z uśmiechem. Złapałam Kubę pod rękę i ruszyliśmy do samochodu.

Usiadłam i utonełam w objęciach morfeusza ( zasnełam).

***

-Skarlett wysiadaj. - usłyszałam głos mamy.

była 17

Wysiadłam z samochodu a Kuba wniósł moją walizke po schodach. Weszłam do pokoju a walizkę pchnełam w kont i rzuciłam się na łóżko. W pokoju unosił się niezbyt przyjemny zapach. nie mogłam go określić ale nie było to jedzenie z szafy bo już dawno go nie było. Kuba położył się na łóżku obok mnie.

-Moja księżniczko to nie koniec wrażeń na dziś. - uśmiechnął się.

Wyglądał jak anioł

______________________________________________

Rozdział chaotyczny ale musiał się pojawić. Tak późno bo NIE MIAŁAM INTERNETU. skończył mi się. postaram się napisać jeszcze parę. jest 14 sierpnia kiedy to pisze i nie wiem kiedy go wrzucę. Miłego dnia🦋

co myślicie o rozwoju sytuacji. BUZIAKI.

-Anonimowa13

motylek/Pro Ana  *anoreksja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz