Rozdział V

419 15 7
                                    


Umówiłam się z Cho, że razem pójdziemy do Gospody pod Świńskim Łbem na spotkanie z Harrym. Byłyśmy bardzo podekscytowane. Strasznie chciałyśmy się nauczyć nowych zaklęć. Obrona przed czarną magią to jeden z moich ulubionych przedmiotów. A raczej to BYŁ jeden z moich ulubionych przedmiotów. Teraz jest tak samo nudny jak historia magii, bo Umbridge przez cały czas każe nam czytać jakieś bezużyteczne książki.

Jedyne co mnie lekko niepokoiło to moje wyrzuty sumienia. Oczywiście, obiecałam Harremu, że nic nie powiem Blaisowi, ale to mój najlepszy przyjaciel i czuję się z tym okropnie. Muszę go teraz okłamywać, co mi się strasznie nie podoba. Mam nadzieję, że Harry zmieni zdanie i pozwoli mu do nas dołączyć.

O wilku mowa.

W tym samym momencie, w którym pojawiła się Cho, pojawił się też Blaise ze swoimi kompanami, w tym z Draco. Wcześniej powiedziałam mu, że mam babski wypad z przyjaciółką, co było kłamstwem, ale dzięki temu wiedział, że nie mamy czasu teraz z nim rozmawiać. Pomachał do mnie żwawo posyłając ogromny uśmiech, na co ja zrobiłam to samo. Zaraz po tym Pansy zrobiła to samo co Blaise, tyle że z wyczuwalną kpiną, po czym odgarnęła włosy i szepnęła coś do Malfoya, który tylko prychną nie obdarowując nikogo wzrokiem. Doprawdy, co się stało z tą dziewczyną?

Przewróciłam tylko oczami i już chciałam powiedzieć Cho co o tym myślę, kiedy ni stąd ni zowąd pojawił się przed nami dosyć wysoki krukon. Ah, zapomniałabym wspomnieć że przy mnie każdy jest wysoki.

Swoją drogą był całkiem przystojny. Brunet z roztrzepanymi włosami, czyli w zasadzie mój typ. Przynajmniej tak myślałam kiedyś...

- Cześć. - zwrócił się do nas. - Jestem Jeremy Allys. A wy to zapewne Lacey i Cho, zgadza się?

- Obie spojrzałyśmy po sobie i pokiwałyśmy głowami.

- Cudownie. - posłał nam uśmiech. Wyglądał dosyć uroczo, ale co ja się będę rozczulać. Nie czas na to, zaraz zacznie się spotkanie!

- Wiesz, Jeremy wybacz, ale bardzo się śpieszymy...

- Na spotkanie z Potterem w gospodzie? Też tam idę.

- W takim razie pośpieszmy się, bo zaczyna się za 10 minut. - powiedziała Cho i całą trójką popędziliśmy ile sił w nogach. Nie mogłam sobie pozwolić na jakiekolwiek spóźnienia, to kompletnie nie w moim stylu. Bardzo cenię sobie punktualność. Biegnąc zastanawiałam się o co może chodzić Jeremiemu. Tak nagle do nas podszedł i się przedstawił... No i skąd wie jak się nazywamy? Może to jakiś szpieg? Chociaż, skąd wiedziałby o zebraniu? Zdaje się, że wiedzą o nim tylko ci zaufani. Widocznie on do takich należy. Co nie zmienia faktu, że i tak będę mieć na niego oko.

Na szczęście dobiegliśmy na miejsce w samą porę, ba, jeszcze lepiej, gdyż Harrego jeszcze nie było. Uczniowie dopiero zaczęli się zbierać. Było tu wiele znajomych twarzy. Bliźniacy Weasley, Neville, Ginny, Luna. To wspaniale widzieć, że tyle ludzi chce się uczyć u Harrego i że mu wierzy. Inaczej by tu nie przychodzili. Tak myślę.

Zajęliśmy miejsca kiedy chłopak wszedł. Wszyscy skierowali na niego wzrok. Widziałam w jego oczach,że jest zdziwiony. Pewnie nie spodziewał się tylu osób. Hermiona i Ron także, jednak widać było, że bardzo się cieszą. Tak jak i ja.


*


Spotkanie dobiegło końca. Nazwaliśmy się Gwardią Dumbledora a teraz zadaniem każdego z nas jest znalezienie dobrej kryjówki. Takiej, w której bez obaw moglibyśmy prowadzić zajęcia. Szczerze? Nie miałam pojęcia, czy istnieje takie miejsce.

Przy okazji też dowiedziałam się, że Jeremy jest od nas starszy o rok i że Cho go kojarzy z dormitorium. W końcu są w tym samym domu... No ale jak się było wpatrzonym w jednego chłopaka, to reszty się dostrzec nie dało. Albo nie chciało się tego dostrzec.


*


Wróciłyśmy z Hermioną z biblioteki lekko oburzone. Cholerna różowa landryna układa sobie zasady i zachowuje się jakby była dyrektorką szkoły. Co za kobieta! Ministerstwo wrzuciło do nas swoją pracownicę żeby za pewne tak się stało. No jasne, przecież Harry kłamie, a jako że Dumbledore mu wierzy to od razu jest skreślony. Minister i jego durnota w tym momencie dobija mnie jak nie wiem co.

Wracając do zasad Umbridge. Nigdy nie czytam tych gablotek bo nic tam nie ma, albo nic nie widać, ale ta rzuciła mi się w oczy. Zabrania się tworzenia stowarzyszeń. Nie byłoby w tym nic podejrzanego gdyby nie fakt, że wyszło to dzisiaj. Po stworzeniu Gwardii Dumbledora. Wątpię, że to zbieg okoliczności. Musiała coś podwęszyć. Albo ktoś dał jej cynk. W każdym bądź razie, trzeba uważać. Ona ma oczy dookoła głowy.

- Co za ropucha! - wrzasnęła Hermiona gdy weszłyśmy do dormitorium. Na szczęście siedzieli w nim tylko Harry i Ron. - Ta kobieta ma oko na wszystko!

- Ale o co chodzi? - spytał zdziwiony Ron.

- Nowe prawo Umbridge. - westchnęłam siadając na wolny fotel. Chłopcy podnieśli wysoko brwi, byli zdziwieni.

- Harry, musimy teraz uważać. Może to rzeczywiście tylko zbieg okoliczności, ale... Oh, trzeba uważać, tak, trzeba uważać. - powiedziała prawie do siebie. Ron spojrzał na nią jak na wariatkę po czym skierował swój pytający wzrok na mnie. To samo zrobił Harry.

- Zakaz ugrupowań uczniowskich. - powiedziałam tylko. Wiedziałam, że zrozumieją o co chodzi, dlatego też nie rozlewałam się na ten temat.

- Skąd ona wie? - zapytał Ron.

- Nie, Ron. Ona tylko się domyśla. Gdyby wiedziała, od razu by nas wzięła na jakieś przesłuchanie, czy coś w tym stylu.

- Racja Harry. - przytaknęłam. Po chwili ciszy, podczas której każdy z nas pogrążył się w swoich myślach, spytałam Harrego czy z jego ręką wszystko w porządku. Szlaban u Umbridge skończył się tak, że pisał swoją krwią, a blizna została mu na dłoni. Wspaniałe metody nauczania oraz niezwykłe pomysły na szlaban. Stanowczo z Hermioną nalegałyśmy, żeby komuś o tym powiedział, ale jak się można domyślić, nie zrobił tego. Z jednej strony ma rację. Nawet jeśli powiedziałby o tym któremuś z nauczycieli, na niewiele by się to zdało. Zaraz po dyrektorze to ona ma wpływ na tą szkołę. Tylko dlatego, że jest paniusią z ministerstwa. Dodatkowo nikt by w to nie uwierzył. W końcu Harry to kłamca. No ale z drugiej, próbować zawsze warto. A może akurat coś by to dało?

Rough | D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz