Od razu szarpnęła mnie jak rzecz i rzuciła o ścianę. Upadłam i przerażona spojrzałam jej prosto w oczy. Była wściekła. Tylko raz ją taką widziałam i nie skończyło się to dobrze. Cała moja radość z meczu zniknęła w tym momencie. Teraz jest tylko strach, ten cholerny strach. I nienawiść do samej siebie. Dlaczego nie mogę nic z tym zrobić? Dlaczego znowu daję jej odczuć, że mnie przeraża? Mam teraz kłopoty. Totalne kłopoty.
- Ty #$%!@ ! - wrzasnęła. - Co ty sobie myślisz?! Za kogo ty się uważasz?! Jak śmiałaś odbierać mi kafla?!
- Ta gra na tym polega. - powiedziałam cicho.
- Co? Powtórz, bo nie dosłyszałam!
- Ta gra na tym polega. - powiedziałam tym razem głośniej.
- Ta gra na tym polega. - zadrwiła ze mnie - Nie obchodzi mnie to. Taki śmieć jak ty nie ma prawa wygrywać. Jesteś nieudacznikiem. Myślisz, że co? Że jest coś w czym jesteś dobra? Nie będziesz w niczym lepsza ode mnie. - podeszła do mnie i pociągnęła mnie za włosy.
- To boli! - krzyknęłam.
- Boże, jaką ty jesteś ofiarą losu. - kucnęła naprzeciwko mnie, żeby móc patrzeć prosto na moją twarz. Kilka łez poleciało mi z oczu, z czego zaczęła się śmiać. - I ty uważasz, że Draco mógłby cię zechcieć? Kim jesteś w porównaniu do mnie? Brzydka, nudna, beznadziejna we wszystkim. Nie przetrwasz do końca tego roku. Nie pozwolę ci na to. - wstała i wyglądała tak, jakby miała mnie zaraz uderzyć, ale usłyszałyśmy czyjeś kroki, więc ona odwróciła się tyłem do mnie, aby mnie zakryć. Miała nadzieję, że nikt mnie nie zauważy i doskonale wie, że ja jej na to pozwolę.
- Przepraszam! - usłyszałam znajomy głos. To chyba Jeremy! - Co to za krzyki? Kto za tobą leży?
- Em... koleżanka się przewróciła, więc próbowałam pomóc jej wstać, ale jest bardzo uparta. - powiedziała, po czym lekko się odsunęła aby było mnie widać. Leżącą i zapłakaną na podłodze.
- Lacey? Wszystko w porządku?
- Oczywiście! Po prostu chyba bardzo zabolał ją upadek. Ale skoro ma się nią kto zająć, to ja sobie pójdę. - odgarnęła włosy i uśmiechnęła się sztucznie, po czym odeszła. Zmartwiony Jeremy natychmiast do mnie podbiegł.
- Co ci się stało? Wyglądasz strasznie.
- Nic... Wywróciłam się i trochę mnie to zabolało, ale wszystko jest już w porządku. - powiedziałam wycierając łzy.
- Widzę, że nie. Ona ci coś zrobiła?
- Nie. - odpowiedziałam szybko. Za szybko.
- Lacey, nie kłam. Chcę ci pomóc.
- Ale ja nie kłamię! - krzyknęłam, na co Jeremy lekko się wystraszył. Nie chciałam tego zrobić, ale pytanie mnie o to jest bez sensu...
- To chociaż pomogę ci wstać. - powiedział smutno. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i powoli mnie podniósł.
- Dzięki... - powiedziałam czując, że zaraz znowu się rozkleję, ale nie chciałam tego zrobić przy Jeremym, bo chciałby się dowiedzieć o co chodzi. A ja nie mam zamiaru mu o tym opowiadać.
- To chyba Malfoy... - powiedział odwracając się. Spojrzałam lekko w jego kierunku i zobaczyłam, że strasznie szybko idzie w nasza stronę - Może on z tobą porozmawia...
- Co tu się dzieje? Allys, co ty jej zrobiłeś?
- To nie jest wina Jeremiego! Przewróciłam się, a on pomógł mi wstać...
CZYTASZ
Rough | D.M.
FanfictionLacey to wybuchowa gryfonka zakochana w Draco Malfoyu. Niestety ten nie jest nią zainteresowany. Zauważa ją tylko wtedy, kiedy coś mu nie pasuje. Wtedy kończy się to kłótnią. Jedno wydarzenie sprawi że chłopak zwróci na nią większą uwagę. Tylko czy...