Minął już tydzień, a zachowanie Draco wciąż boli tak samo. Próbuję się ogarnąć, ale nie wychodzi. Jak tylko go gdzieś zobaczę to uciekam, z nadzieją że to zauważy i mnie zaczepi, ale oczywiście nic takiego się nie dzieje. Jestem teraz bardziej nerwowa niż zwykle. Blaise i Cho oberwali już wiele razy. Nie dosłownie, po prostu strasznie na nich wrzeszczę kiedy tylko powiedzą mi coś, czego nie powinni. Zachowuję się jak rozpieszczona księżniczka. Ale co ja mam z tym zrobić? Taki już mam charakter.
Mam nadzieję, że już się nigdy nie zakocham.
Jak tak ma wyglądać każde zauroczenie to podziękuję.
Co do pomysłu Ginny, nie mam pojęcia czy coś robią czy nie. Nikt nic mi nie mówi, a ja sama nawet o to nie pytam. Ciekawi mnie, czy coś odkryli, jeśli oczywiście to robią. Chociaż myślę, że by mi powiedzieli, gdyby to było coś dobrego...
Dzisiaj zebranie Gwardii. Może chociaż to mnie odstresuje. Na chwilę. Bo jak sobie przypomnę tego śmiecia, to albo nic mi nie wyjdzie, albo wyjdzie za mocno.
- Lacey, co z tobą? Ostatnio wyglądasz jak tysiąc nieszczęść. - powiedział do mnie Harry.
- Przesadzasz Harry. Po prostu mam ostatnio dosyć ciężki okres.
- Chyba za ciężki. Zazwyczaj wyglądałaś lepiej. Coś się stało podczas przerwy?
- Nie, wszystko było ok...
- Na pewno? Bo naprawdę zaczynam się o ciebie martwić.
- Dziękuję, ale nie musisz. Po prostu martwi mnie jedna sprawa, o której nie mogę powiedzieć...
- Jak to?
- Wybacz Harry, ale możesz mnie za to znienawidzić... O matko... - westchnęłam, bo w oddali dostrzegłam Malfoya w objęciach Astorii. Od razu zakuło mnie w sercu. Miałam ochotę podejść i ich skopać, ale wtedy bym się zdradziła przed połową szkoły. Zauważyłam, że Harry widząc moją reakcję odwrócił się w kierunku, w którym patrzę, a potem z powrotem do mnie, posyłając mi pytający wzrok.
- Niedobrze mi. - powiedziałam tylko i zerwałam się idąc jak najdalej stąd. Nie będę patrzeć na cieszące się sobą gołąbeczki.
Czuję się jak śmieć.
Naprawdę miałam nadzieję, że w końcu się mną zainteresował, bo ciągle mi dokuczał, w niektórych momentach nawet pomagał... ale widocznie to nic nie znaczyło.
- Lacey, zaczekaj! - usłyszałam za sobą, ale nie chciało mi się zatrzymywać i wymyślać jakiś powodoów mojej nagłej ucieczki. No ale, Harry był szybszy i mnie dogonił bez problemu.
- Dlaczego uciekasz? Lacey, co z tobą?
- Nic, mówiłam przecież, że jest mi niedobrze.
- Przestań gadać bzdury. Już wiem o co chodzi. O Malfoya, prawda?
Nie odpowiedziałam nic. Nie mam siły kłamać, ale wstyd jest mi się przyznać. Zwłaszcza, że relacje między nimi są dosyć... burzliwe. Boję się, że jeżeli on i reszta poznają prawdę, to się ode mnie odsuną.
- Wiem, że tak. Już wcześniej to podejrzewałem, razem z Hermioną.
- Przepraszam. Zrozumiem, jeśli już nie będziesz się do mnie odzywać...
- O czym ty mówisz, Lacey? Dlaczego miałbym to robić? Jesteśmy przyjaciółmi i żaden Malfoy tego nie zmieni.
- Nie wiem Harry...
CZYTASZ
Rough | D.M.
FanfictionLacey to wybuchowa gryfonka zakochana w Draco Malfoyu. Niestety ten nie jest nią zainteresowany. Zauważa ją tylko wtedy, kiedy coś mu nie pasuje. Wtedy kończy się to kłótnią. Jedno wydarzenie sprawi że chłopak zwróci na nią większą uwagę. Tylko czy...