Chapter 21🍀

1.9K 162 17
                                    

OKEY misie!
Stwierdzam, że wygodniej będzie mi publikować rozdziały w poniedziałki

Także to tyle i zapraszam do czytania! ^^

~~~^^~~~

Już trochę minęło odkąd Sasuke zamieszkał wraz z Sumire i szczerze powiedziawszy zaczęli się bardziej do siebie przekonywać. Czasem nawet zdarzyło się, że rozmawiali przed snem dopóki nie zamknęły im się oczy przez zmęczenie. Dziewczyna nie mogła zrozumieć, dlaczego dopiero teraz może się z nim dogadać i dlaczego wcześniej nie był wobec ludzi... wobec niej taki otwarty.

Warkocz z włosów stał się teraz jej codziennością, a Sasuke powoli przyzwyczajał się do nowego stylu ubierania się oraz zachowywania. Nie wyglądał już jak jakiś zbrodniarz (ani z wyglądu, ani zachowania), przez co Uchiha była z niego dumna.

- Co dziś będziemy robić? - zagadnęła chłopaka, zakładając na siebie koszulkę przy wychodzeniu z łazienki.
- A skąd mam wiedzieć? - burknął. - Jak dla mnie możemy zostać nawet cały dzień w domu. - dodał po chwili, składając swój futon, a kołdrę chowając do szafy.
- Zanudzimy się tu. Możemy pouciekać przed Sakurą. Jest coraz zacieklejsza w poszukiwaniu czasu, by ci pozżędzić nad uchem. - wzruszyła ramionami składając propozycje i zaczęła jeść kulkę ryżową, która została po wczorajszej kolacji.
- Czyli po prostu idziemy pochodzić po mieście? - zapytał dla pewności siadając na przeciw niej po drugiej stronie wysepki.
- Powiedzmy, że tak. - przekręciła ślepiami i wzięła do ust ostatni gryz, po czym nalała sobie wody z dzbanka do kubka, a następnie wypiła wszystko naraz pod natarczywym spojrzeniem czarnowłosego.

- I czego się gapisz? - zmarszczyła brwi układając dłonie na biodrach.
- Zawsze dużo rano pijesz... po co? - zagadnął lekko pochylając głowę w bok.
- Dużo to znaczy ile?
- Po prostu dużo. - syknął następnie wzdychając.
- Po prostu chce mi się pić i pije. - wzruszyła ramionami nieco rozbawiona jego zachowaniem. - To jak, idziemy? - zapytała wychodząc z kuchni i kierując się do przedpokoju.
- A mam jakiś wybór? - podniósł się leniwie z krzesła i powoli skierował się w jej stronę, żeby zaraz zakładać buty.
- Przecież wiesz, że nie. - westchnęła i wyszła, czekając aż kruczowłosy wypełznie z ich nory.

- Jak nas tym razem zobaczy, to będzie twoja wina. - burknął. W ogóle nie miał chęci na ponowne unikanie Sakury. Nie to, że chciał z nią rozmawiać, on po prostu wolał zostać w domu. Miał jakieś dziwne, złe przeczucie na ten dzień i nie chciał się przekonywać czego ono dotyczy.
- Oj tam, nie narzekaj. Powiem, że się spieszymy do...
- No właśnie. Gdzie się będziemy spieszyć? - uniósł jedną brew w górę patrząc się na Sumire wyczekująco.
- No nie wiem... tym razem ty coś wymyśl. - prychnęła, wiedząc już co odpowie.
- Powiem, że idziemy na trening. Tylko we dwoje. - wzdrygnął ramionami w górę, jakby ta odpowiedź była oczywista.
- A jak się będzie chciała przyłączyć? - teraz to czarnooka uniosła prawą brew do góry, zamykając drzwi na klucz i ruszając przed siebie.
- To dam jej jasno do zrozumienia, że będziemy ćwiczyć tylko we dwoje.
- Ona mnie później zabije. - Po plecach dziewczyny przeszły ciarki na myśl, o tym czego mogłaby się czepić różowowłosa. A naprawdę nie chciała wysłuchiwać jej krzyków, które zapewne by ją obrażały. Na dodatek, gdyby poszło o krok za daleko w przepychance słownej, Uchiha wiedziała, że nie zawaha się użyć przeciw zielonookiej siły.
- Czyli kierunek polana numer...?
- Czternaście. Chodziłem tam z bratem. - oznajmił, a Sumire przytaknęła i utkwiła wzrok w niebie. Zbierały się chmury, ale jak narazie nie było ich wiele.

- Może nie będzie padać do wieczora... - westchnęła w myślach mrużąc lekko oczy.

- O czym myślisz? - zapytał nagle Uchiha wyrywając ją z zadumy.
- W sumie to... o niczym. Będzie padać. - wskazała ruchem głowy na chmury, a swój wzrok utkwiła na twarzy czarnookiego. Dawno nie widziała jego sharingana i zaczęła się zastanawiać, jak on musi się czuć bez... niczego praktycznie. Swojego domu nie miał, zablokowano mu przepływ czakry, nie mógł używać sharingana... aż zrobiło jej się głupio na myśl, że to jej wina. W końcu na siłę go tu przeprowadziła, ale nie miała wyjścia. Misja to misja.

- Hej... - zaczęła powoli mówić, co leży jej na sercu, kiedy nagle usłyszeli krzyk, którego nie chcieli słyszeć.

- Jesteś wróżbitą Maciejem, czy jak? - zapytała, nie dokańczając wcześniejszego zdania i patrząc się na niego jak na nie wiadomo co. Uchiha za to przekręcił tylko źrenicami i zatrzymał się w bezruchu tak jak nastolatka, czekając aż zielonowłosa do nich podbiegnie.
- Sakura, śpieszy nam się... - zaczął, ale szybko go olała, patrząc tylko na czarnowłosą, która zaczęła żałować decyzji o wyjściu z domu.
- Co chcesz? - zapytała z lekko przekrzywioną głową w lewo. - Idziemy właśnie na trening i...
- Naruto wrócił. - powiedziała na jednym wydechu, a czarnowłosa odtworzyła szerzej oczy nie dowierzając jej słowom.
- Co? - zapytała tępo wpatrując się w zmęczoną sylwetkę Haruno.
- No wrócił! - krzyknęła irytując się w końcu i zaczynając normalnie oddychać. - Idzie teraz do Ichiraku, więc jak zdążysz to... - nawet nie zdążyła dokończyć, a Uchiha już wskakiwała na dach jakiegoś budynku, a Sasuke zmuszony był zrobić to samo.

- Zwolnij trochę. - syknął pod nosem, ale czarnowłosa nic sobie z tego nie zrobiła. Chwilę później wylądowała z gracją przed wejściem do jadłodajni staruszka od ramenu. Tymczasem niezadowolony Sasuke prawie wywrocił się z końca dachu, niemal spadając w dół. Jego serce biło nierówno, a umysł był wściekły na dziewczynę za tak morderczy ,,bieg''.

- Nie mogłaś wolniej? - prychnął z wyrzutem podchodząc do niej. Ona tylko rozglądnęła się dookoła nic nie odpowiadając. To jeszcze bardziej zdenerwowało Uchihe. W końcu cały czas to jemu poświęcała uwagę pomagając zaklimatyzować się w wiosce. A tu taki ,,hop! '' i koniec. Jej zainteresowanie przerzuciło  się na kogoś innego. Zacisnął mocno swoją szczęke i postanowił się jak narazie nie odzywać.

Widząc znajome włosy z oddali na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech, który Sasuke widział chyba pierwszy raz.
- Naruto! - krzyknęła machając do przyjaciela, który zmarszczył brwi. Dostrzegając jednak swoją przyjaciółkę od razu na jego twarzy pojawił się przysłowiowy banan, a on sam zaczął biec w jej kierunku.

- Sumi-chan! Tak dawno cię nie widziałem!- zaśmiał się przytulając ją szczelnie. Zaraz jednak odsunął się trochę i przyjrzał jej całej. - Wyładniałaś. - przyznał z małym rumieńcem na twarzy, a Uchiha westchnęła rozbawiona i dodała od siebie proste:
- Ty za to nieźle wyrosłeś i wyprzystojniałeś! Mam wrażenie, że nie widzieliśmy się przez lata!

- No bo to były długie trzy lata, Sumi-chan! - oznajmił szczerząc się, blondyn. Nadal trzymał Sumire w rękach nie mogąc się nią nadziwić. - Na dodatek twoje włosy! Nie wierzę, że nadal ich nie ścięłaś. - zaśmiał się, a dziewczyna lekko poczerwieniała na twarzy.

Jednak był ktoś, kogo niezmiernie irytowała cała ta sytuacja. Miejsce za mostkiem strasznie bolało, a usta same zaciskały się w wąską kreskę. Tylko... dlaczego?

- Na dodatek... - urwał na chwilę widząc czarnowłosego stojącego nieopodal nich. - Sasuke?! Ale jak?! - krzyknął podbiegając do sharinganowca i przyglądając mu się przez chwilę.

- Wróciłeś! - powiedział głośno i  uradowany przykleił się do zdezorientowanego Uchihy, który po chwili poklepał go po plecach. W końcu ona patrzyła, nie mógł tak po prostu stać w bezruchu, żywiąc do blondyna złość niewiadomego pochodzenia.

~~~^^~~~
Do zoba!💖

Sumire Uchiha Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz