Chapter 10🍀

2.8K 160 26
                                    

Otworzyła swój pamiętnik na kolejnej pustej stronie, którą miała za chwilę zapełnić. Wzięła do ręki długopis, który zawsze trzymała w zeszycie i przygryzła lekko końcówkę.

29.05. Znalazłam Sasuke.

Siedzę na gałęzi obok kryjówki Orochimaru, do której kilka godzin temu wlazł ten idiota. Będę czekać na niego do rana, aby go stąd zabrać. Jak to Naruto powiedział: "Choćbym miała urwać mu obie nogi, ręce i głowę".
Wypatrzyłam Sasuke na festiwalu jakiejś wioski. W końcu! Po tylu miesiącach bezsensownego błądzenia.
I to wszystko dla Naru... mam nadzieję, że później będzie mi do końca życia odpłacał się w ramienie, albo dango.

Mam trochę mniej niż połowę nocy na nie robienie niczego i zbijanie bąków. Niedaleko tego "bunkra" widziałam jezioro i zapewne niedługo pójdę się tam odświerzyć.

Myślę też o tym, jak potoczy się rozmowa z Sasuke o Itachim. Jego brat nie zrobił nic z własnej woli, a jest przez niego tak nienawidzony. A kiedyś mówiłam temu dupkowi, żeby przestał myśleć o zemście. Idiotą po prostu chyba trzeba się urodzić... znał najlepiej swego brata, więc dlaczego tak po prostu uznał, że wybicie naszego klanu to jego zachcianka? Niedorzeczne. Itachi zawsze się nim opiekował jak nikt inny.

Tutaj chyba skończę. Myślę i mam nadzieję, że wszystko będzie znowu dobrze. Tak jak przed tym całym bajzelem.

Sumire Uchiha.

Gdy zamknęła pamiętnik, od razu go zapieczętowała i schowała do kieszeni krótkiego kimona, w którym od dwóch lat jest jej najwygodniej, wszędzie i zawsze, w każdej sytuacji.

Zeskoczyła z drzewa, katany trzymając dłonią, by nie zrobiły hałasu uderzając o siebie. Spojrzała się w rozgwieżdżone niebo. Nie było na nim ani jednej chmurki, dzięki czemu chumor jej się znacznie poprawił. Skierowała się w stronę zbiornika wodnego, a będąc przy nim, rozebrała się, odkładając swoje rzeczy przy brzegu. Rozpuściła swoje długie, za pośladki włosy i westchnęła przyjemnie, nie czując uścisku na głowie spowodowanego gumką. Zanurzyła się w jeziorze, a po chwili zanurkowała.

~•~

Nie mogąc zasnąć, wyszedł przed kryjówkę spoglądając w niebo. Dłonią cały czas trzymał katane. Był poszukiwany, a niebezpieczeństwo czychało wszędzie. Chociaż był silny, nie zamierzał nic, ani nikogo lekceważyć.

Ruszył w miejsce, do którego od dawna chodził, by pozbierać myśli. Czasem, głęboko w swojej podświadomości, słyszał cichy głosik, pytanie: "Co zrobię, gdy go już zabije?".
Przeszedł przez krzaki, a nad jeziorkiem zobaczył ubrania i dwie katany. Zmarszczył brwi i zacisnął mocno szczękę.
-Shinobi? Poluje na moją głowę?- prychnął w myślach.-Nawet z tymi mizernymi katanami nic mi nie zrobi...- dodał i wziął do ręki broń.-Niezbyt ciężka, ale też niezbyt lekka... kobieta?- spojrzał się na ciuchy.-Kimono. Oczywiście, że kobieta.

Usłyszał plusk wody i od razu skierował tam swoje spojrzenie czerwonych oczu. Długie, lekko splątane i czarne włosy zasłaniały jej plecy. Odłożył katany na swoje miejsce i usiadł obok nich, krzyżując swoje nogi i podpierając rękę o swoją broń.

W pewnym momencie kruczowłosa obróciła głowę w jego stronę i nawet nie zdziwiła się, widząc jakąś osobę.
-Nie ruszaj więcej moich rzeczy.- burknęła. Sasuke uniósł lekko prawą brew do góry.-Mama cię nie nauczyła, że nie tyka się cudzych przedmiotów?- prychnęła, przypominając sobie moment, w którym powiedziała coś podobnego.
Uchiha nadal pozostawał w ciszy.

Sumire odgarnęła swoje włosy do przodu, by zasłoniły jej walory i odwróciła się do niego przodem. Jej czarne oczy świdrowały jego, po czym także zalśniły czerwienią.
-Uchiha?- Sasuke wydawał się zaskoczony i wstał ze swojego miejsca.

-Kobieta? Sharingan? Przecież zostałem tylko...

-Sumire?- zapytał, a ciemnowłosa prychnęła i zaczęła iść do brzegu. Kiedy woda odsłaniała już jej brzuch, skrzywiła się widząc, jak Uchiha nie odwraca od niej swojego wzroku.
-Weź się odwróć. Chcę się ubrać, a nie będę przed tobą świecić gołą dupą.- warknęła w końcu i dopiero wtedy sharinganowiec odszedł trochę na bok i odwrócił się do niej tyłem.
-Nawet nie próbuj na mnie zerknąć. Nie będę cię atakować nago.- oświadczyła i dopiero po małym ruchu głowy czarnowłosego, wyszła całkowicie z wody. Ubrała szybko bieliznę, a na nią kimono, wiążąc w pasie białym, materiałowym pasem.

-Możesz się odwrócić.- oznajmiła zakładając na stopy czarne sandałki na małym obcasie. Kiedy już miała je na nogach, sięgnęła po katany, ale zanim ich dosięgnęła, Uchiha stanął na nie jedną nogą. Sumire wyprostowała się. Sasuke stał kilka centymetrów od niej i nawet ze swoim dość dużym wzrostem musiała lekko patrzeć się w górę, gdy zerkała w jego oczy.
-Mówiłam coś o ruszaniu cudzej własności.- syknęła, czekając aż zejdzie z jej prezentu, na czternaste urodziny.
-I co mi możesz zrobić? Jesteś jedynie marną kopią Uchihy.- prychnął z chamskim uśmiechem.
-Ta marna kopia Uchihy, mogłaby zrobić z ciebie miazge w minute.- zacisnęła mocno zęby.

-Naruto, on nie dotrze do Konohy w jednym kawałku...- bąknęła zirytowana w myślach i podchaczyła szybko nogi Sasuke, przez co się trochę zachwiał, a czarnowłosa zwinne odzyskała swoje katany.

-Zaprowadź mnie do Orochimaru.
-Nie będziesz mi rozkazywać.- warknął.
-Oh, a co może mi zrobić tak marna podróbka Uchihy?- parsknęła i zaczęła odchodzić wiedząc, że zaraz Sasuke stanie przed nią w gotowości do walki i tak też było.

~~~^^~~~

Ohayo!
Przybyłam z nowym rozdziałem i mam nadzieję, że wam się podoba ^^

Do zoba!💖

Sumire Uchiha Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz