Chapter 26🍀

1.7K 145 5
                                    

OKEY misie!

Jest kolejny, nie umiem określić, czy jest okey, ale i tak zapraszam do czytanka^^

👇👇👇

- Trzymaj się jak najbliżej mnie. - powiedziała doskakując do niego i unikając przy tym ciosu Hokage. Nie spodziewała się, że Tsunade tak zareaguje, kiedy uda jej się zdjąć pieczęć. - Jeżeli uciekniesz, nie dasz rady znaleźć sam brata i walczyć. Substancja zatrzymująca twoją czakre jeszcze krąży po twoim ciele. - dodała i łapiąc go za nadgarstek wyskoczyła z nim za okno. - Już wiedzą od Ibikiego, że dałam ci wolność swobodnego poruszania się. Nie będą czekać na wezwanie Hokage i od razu za nami ruszą. - oznajmiła, ale czując jak Uchiha zatrzymuje się, łypnęła na niego spod byka wzrokiem.

- To nie ma sensu. - mruknął patrząc się w jej oczy.
- Przestań gadać i udawać, że śmierć Itachiego cię nie rusza. Przez te twoje wywody zaraz nas dogonią i będzie po wszystkim. Albo... Wiesz co? Jak nie chcesz się z nim żegnac możesz tu zostać. Nie jesteś już ode mnie uzależniony. - syknęła i zaczęła biec po dachach domów. Za to Sasuke przez chwilę stał w miejscu, nie wiedząc, co ma zrobić. Jednak zaraz bez namysłu ruszył za czarnowłosą, przeklinając jej porywczość w myślach.

- Jednak ze mną idziesz? - zerknęła na chłopaka kątem oczu i uśmiechnęła się nikle.
- Zostanę zamknięty, jeśli nie staniesz w mojej obronie. - wzruszył ramionami, a ta westchnęła widząc niedaleko nich bramę.
- Chcesz katane? - zagadnęła, a on złączył ze sobą brwi w nierozumiejącym jej przesłania geście. Uchiha przewróciła ślepiami i odpieczętowała zwój ze swoimi ostrzami, rzucając mu swoją jedyną pamiątkę po kolanie, którą dostała od przyjaciół z ANBU.

- Nie uszkodź jej przypadkiem. Jest dla mnie ważna. - burknęła i przypięła drugą do swojego pasa, od razu ciągnąc za jej rękojeść i zeskakujac obok bramy wraz z Sasuke. Chwilę później byli już za bramą wioski, powitani przez niezłą ilość shinobi. Sumire zrobiło się aż gorąco.

Po co ich aż tyle?!

Rozejrzała się dookoła widząc rozmazane postacie i wytężając swój wzrok. Będzie musiała go użyć. Użyć Susano, co jeszcze bardziej obciąży jej wzrok. Odetchnęła głęboko, uspokajając się. Da sobie radę... Musi dać sobie radę.

- Uchiha! Masz rozkaz cofnięcia się za bramę wioski! - krzyknął jeden z ANBU. Po głosie mogła tylko kojarzyć, że to mógłbyć jej były nauczyciel. Zaraz usłyszała jeszcze jeden głos, przy którym jej serce zadrżało. Zrobiła dla niego tyle, a teraz...

- Sumire, posłuchaj się go!

- I co? Mówiłaś, że...
- Spokojnie. Są rzeczy ważne i ważniejsze... - powiedziała ciężko do Sasuke, który spojrzał się na nią ciągle zdziwiony jej postępowaniem. Przymknęła na moment oczy, a po jej policzku popłynęła samotna łza, którą od razu starła. Wyszeptała pod nosem te dwa trudne słowa, a jej oczy zaświeciły czerwienią. - Będziesz mną kierował? Proszę, później wytłumaczę tą głupią prośbę. - westchnęła i zaintrygowany Uchiha spojrzał na jej zdeterminiwaną twarz. - Nie chce nikomu zrobić krzywdy. Chcę ich tylko wystraszyć, więc nie wykorzystuj okazji do...
- Dobrze. - zgodził się, przerywając czarnowłosej, która odetchnęła z ulgą.
- W takim razie... Susano. - burknęła jakby niechętnie, składając tylko jedną pieczęć. W mgnieniu oka znaleźli się na czole popielatego tytana, który machnął niebezpiecznie swoim mieczem. - Nie radzę się zbliżać! Chcemy tylko przejść! - krzyknęła próbując dostrzec Naruto. Jednak nie dawała rady. - Sasuke... Gdzie stoi Naruto? - zapytała a zdezorientowany Uchiha zaczął rozglądać się za nadpobudliwym blondynem.
- Stoi obok...
- Chodziło mi o bardziej dokładne położenie. Chcę spróbować złapać go w genjutsu. - mruknęła zmuszając Susano do ponownego zagrożenia mieczem. Czarnooki miał wrażenie, że zaraz się zaśmieje. Już zorientował się, co jest na rzeczy i dlaczego jest nawigatorem Sumire, ale... jak ma niby pomóc jej złapać Naruto w iluzje?!

- Stan za mną. Nawiąż z nim kontakt wzrokowy i wskaż mi palcem w miarę dokładne położenie jego oczu. Chcę chociaż spróbować... - mruknęła zaciskajac dłonie w pięści. Sasuke za to zacisnął usta w wąską kreskę. Dlaczego ona się tak... Poświęca?

Bez mrugnięcia okiem zrobił tak, jak poleciła mu Uchiha i mając już kontakt wzrokowy z niebieskookim pokazał ciemnowłosej, najdokładniej jak tylko mógł, położenie oczu Uzumakiego. Chwilę spędzili w ciszy, a raczej tylko Sasuke, ponieważ zdziwiona udanym pomysłem Sumire właśnie stała przed Naru w iluzji.

- Nie wierzę, że się udało... - mruknęła pod nosem. - Posłuchaj, Naruto. Ja na prawdę muszę iść. Ja... Muszę się z kimś pożegnać. - wytłumaczyła, a Uzumaki zmarczszyl brwi.
- To po co to wszystko... Ta cała szopka. Przecież babu...
- Nie zgodziła się, ponieważ sprawuje piecze nad Sasuke. Naruto... Proszę cię tylko o to, byś nas nie gonił. Wrócimy, dobrze? Obiecuję. - zapytała, a niebieskooki chwilę stał w ciszy, po czym lekko się uśmiechnął.
- Z kim chcecie się pożegnać? - zapytał. Zdawał sobie sprawę, o jakie pożegnanie może chodzić Sumire.
- Kogoś... Chcemy pożegnać kogoś bliskiego naszemu sercu. - oczy jej się zaszkliły, a widząc to blondyn od razu wziął ją w objęcia.
- W takim razie bądź silna, Sumi-chan...
- Dziękuję ci, Naru-chan.

- Udało się? - zapytał Uchiha, a uśmiechnięta posiadaczka sharingana przytaknęła ruchem głowy.
- Udało się. - mruknęła, a jej Susano rozpostarło skrzydła. W myślach jeszcze raz podziękowała swojemu przyjacielowi i unosząc się nad ziemię wzbiła w powietrze piach, powodując tym samym efekt oślepienia na kilka chwil shinobich.

- Czuje się zaskakująco dziwnie. - prychnął Sasuke siadając w sądzie skrzyżnym.

Do zoba! ❤️

Sumire Uchiha Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz