- jak Aatrox? - zapytała zaskoczona moja sytuacja Leona - przecież on..
- został odesłany spowrotem do czelusci fakt.. - zaczęłam już lekko opanowanym glosem - moja matka go przywołała, dając ciało zamordowanego przez nią jakiegoś tam zarządcy.. - urwałam aby wziąść wdech - Aatrox wszedł w cialo tego człowieka i zrobili to co zrobili.
Warmir patrzył na mnie z kamienna twarzą, Leona usiadła obok mnie i patrzyła smutna.
- nie wiedziałam, że Diana była do tego zdolna - powiedziała - myślałam, że jesteś..
- ja też - urwałam patrząc na nią - ja też.. - spłynęła mi łza po policzku.
Leona starła mi ją wierzchem swojej dłoni.
- poza tym dowiedziałaś się czegoś jeszcze? - zapytał Warmir
Spojrzałam na niego i zastanowiłam, się czy chce mu odpowiadać na to pytanie..
- dzięki wam dowiedziałam się już wszystkiego, czego potrzebowałam - powiedziałam nie patrząc już na nikogo - za trzy dni wrócę do siebie, dziękuję wam za wszystko - powiedziałam lapiac Leone za rękę i się uśmiechając. Leona uśmiechnęła się i przytuliła mnie do siebie.
- przykro mi - powiedziała - mam nadzieję, że ułożysz sobie jakoś życie - dodała
Puściła mnie z ramion i się uśmiechnęła. Spojrzała za okno, zaczęło się sciemniac..
- muszę iść na spotkanie.. - powiedziała - Warmir z tobą zostanie na noc i będzie czuwał, nie martw się - dodała wstając i ubierając się do wyjścia w zbroje.
Posłala swojemu synowi spojrzenie i wyszła.
- kiedy wróci? - zapytałam
-jutro rano albo później - powiedział popijając wina
Nie pytałam już o nic więcej. Czekałam tylko aż nasunie się między nami jakiś temat. Nagle Warmir wstał i znowu gdzieś poszedł..
Teraz zostałam sama z moimi myślami na temat wszystkiego..Stałam i robiłam sobie coś do picia, wciąż myśląc o jednym i tym samym. Jak tak stałam pomyślałam też że dobrze by było zrobić sobie też coś do jedzenia.. Nagle przez napływ myśli zaciełam się w palec. Syknęłam i włożyłam palec do ust, dokładając nóż na miejsce.
- nic Ci nie jest? - zapytał Warmir podchodząc do mnie blizej - pokaz
Spojrzałam na niego niewinnym spojrzeniem i wyjęłam palec z ust dotykając dolnej wargi, zauważyłam że Warmir z ekstytacja się temu przygląda. Wziął w swoją silna dłoń moja drobna i zaczął oglądać palec, uśmiechnął się i pocałował mnie w nią.
-zapomniałem Ci podziękować Julie - zaczął wciąż trzymając moja dłoń w swojej - uratowałaś mnie przed nimi..
- to raczej normalne że cię uratowałam.. - powiedziałam smutno - nie jestem maszyna do zabijania - skłoniłam głowę na myśl o tym.. Kim był mój ojciec..
Warmir złapał mnie za brodę i podniosl moja twarz do góry, puścił moja dłoń i złapał mnie w talii przyciągając mnie do siebie bliżej. Oparł swoje czoło o moje i zamknął oczy.
- chciałem to zrobić wczoraj ale sama rozumiesz..
Nie zbyt chyba rozumiałam..
- nie wiem kim jesteś i co mi zrobiłaś ale - ucial otwierając oczy - zasadziłas coś w moim sercu - powiedział podnosząc i głowę aby na mnie patrzeć
Spojrzałam na niego z jeszcze większym nie zrozumieniem..
- dawno tego nie czułem to jest takie ah.. - splynela mu łza - dobra nie będę Ci tak gadał..
- spokojnie.. - powiedziałam patrząc na niego łagodnie - mów..
- chciałbym tylko abyś.. - urwał i zamknął oczy - została już na zawsze moja nocą.. A ja będę Twoim dniem już tak na zawsze.. Wiem, wiem, nie znamy się. Ale to z wczoraj.. Z przyjazdu z tych paru dni, które tu byłaś. Odmieniły mnie, zmieniły.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu..
- Warmirze.. - zaczęłam wycierajac mu łzy delikatnie dłonią - nie wiem jak mam nazwać to ale.. Z chęcią byłabym twa nocą.. I tym księżycem aby oświetlac ci drogę.. Ale.. - przerwał mi nagle namiętnym pocałunkiem
Nie wiem dlaczego ale.. Odpowiedziałam na niego, czułam jak po moim ciele przechodzi dreszcz.. Czułam jak moja moc rośnie wraz z długością naszej chwili.. Nagle Warmir podniósł mnie i posadzil na blacie, rozsuwajac z niego wszystko co na nim było. Położył swoje dłonie na moich biodrach i zaczął całować mnie po szyji, rozpinajac że mnie sukienkę.. Nie wiem jak ani jakim cudem ale podobało mi się to, zdjęłam z niego koszule i dałam się ponieść temu.. Co mi oferował..Jak i czasem mawiano,
Że miłość jest równie grzechem
Jak i tarcza
Tak i łączą się serca w blasku
Księżyca i słońca jednocześnie.
Jak to się stało?
Pytacie, tego nie wie nikt.
On zwyczajnie zapragnął
Jak i ona tego chciała.
Połączyły się ciała dwa
Związały się pnączami różanymi,
Gdy do Księżyca zawył wilk.
Wypełniły się słowa pisma..
Łącz róże z wilkiem
O wschodzie i zachodzie
Słonca/Księżyca.Leżałam obok Warmira wtulona w niego, analizując właśnie co zrobiliśmy.. Czy to się właśnie miało stać?
Taki los twój jaki Ci piszą twe gwiazdy Julie..
Warmir poglaskał mnie po głowie i lekko mnie w nią pocałował.
- kocham Cie Julie.. - powiedział przytulajac mnie do siebie - wiem to głupie ale..
- to nie jest głupie.. - urwałam - to chyba nazywa się miłość prawda?
Warmir uśmiechnął się do mnie słodko.
- tak to chyba jest to.. - powiedział cicho.. - zostań tu że mną proszę..
Chciałabym.. Tak bardzo bym chciała ale widziałam.., że niestety nie mogę. Warmir jest dla mnie kimś ważnym, w szczególności po tym co zrobiliśmy..
Ale niestety muszę wrócić.. I pomimo ran, wiedziałam że wyjechać muszę już tej nocy.. Za nim wróci Leona i jak Warmir zaśnie..
Wtuliłam się w niego aby poczuć jego zapach poraz ostatni, za pomocą mocy powstrzymałam łzy.. Nie chce.. Mam w sercu nadzieje, że mi tylko wybaczy..
- Kocham Cie Warmirze.. - szepnęłam cicho - nie zapomnij już o tym.. Co by się nie wydarzyło..
- nie zapomnę.. - powiedział - obiecuję.. Jestem już tylko Twój - dodał.
Przytulił mnie nieświadomie, poraz ostatni. Teraz tylko czekać.. Aż zaśnie..
CZYTASZ
Córka kapłanki Księżyca. Zagubiona tajemnica śmierci.
Fantasy- to nie miało się stać - mówiła drzacym głosem że łzami w oczach - dlaczego?! - wykrzyczala do Księżyca Taki los twój jaki Ci piszą twe gwiazdy Julie..