Part 1

31 1 0
                                    

-Wymęczysz mnie kiedyś Del-powiedział mój partner i zaczął odpalać papierosa w naszej wielkiej sypialni.
-Wiedziałeś na co się piszesz więc nie narzekaj-wyrwałam mu go z ust i się zaśmiałam z jego zdenerwowanej miny. Nie lubi się dzielić papierosami. Leżeliśmy sobie i rozmawialiśmy o jakiś pierdołach aż zadzwonił telefon a na wyświetlaczu nie kto inny niż Elizabeth czyli moja przyjaciółka.
-Cześć Elizo, jak ci minął dzień?-zaśmiałam się do słuchawki i wypuściłam dym z ust.
-Widzę że jesteś zadowolona. To sprawka Jayllena?
-No przecież nie matki boskiej. Gadaj bo chce jeszcze się pobawić-powiedziałam i usłyszałam jęk zmęczenia Edena na co oboje zaczęliśmy rechotać.
-Jesteś obrzydliwa. Dobra słuchaj, nie zgadniesz co znalazłam.
-Porządnego chłopaka?
-Przestań. Aris jest porządny.
-Wygłupiam się. No mów a nie tak przeciągasz-położyłam się na brzuchu
-Znalazłam nasz zeszyt.
-O mój boże! Ten zeszyt?-poczułam mocne klepnięcie w pośladek więc krzyknęłam
-Tak. Ten zeszyt-przyjaciółka udawała że tego nie słyszała
-Dzwoniłaś już do Blair?-powiedziałam i zaczęłam się masować po bolącym miejscu.
-Tak. Jesteśmy wszystkie umówione do restauracji.
-Niech zgadnę. Mode et biscuits?
-Jak ty mnie dobrze znasz. Weź swój różowy długopis i notatnik a resztę powiem jutro.
-Super. To do zobaczenia.
-Buziaki.
Zgasiłam papierosa i spojrzałam na mojego przystojnego partnera, który czekał na następną rundę szał naszych ciał.
-Łazienka?-poruszył znacząco brwiami
-Łazienka.

100 WISHLISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz