Part 18

3 1 0
                                    

Obudziłam się w dobrym humorze bo mieliśmy dzisiaj wybierać nasz nowy dom. Wstałam o ósmej i po porannej rutynie ubrałam się i położyłam się obok mojego chłopaka i zaczęłam go miziać ręką po szyji na co się zaśmiał
-Ładnie pachniesz-powiedział i powąchał moje włosy.
-Nie mogłam spać ze stresu. Nowe perfumy.
-A która jest godzina?
-Dziewiąta. Jak się już naszykujesz i zjemy śniadanie to zadzwonimy do tego faceta.
-Odpuścimy sobie to śniadanie. Zjemy po drodze-powiedział a ja się bardzo ucieszyłam bo nie lubię na coś długo czekać. Gdy Galen się już umył i przebrał to oddaliśmy klucz pokojowy do recepcji i razem z walizkami poszliśmy do auta. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam pod dany numer.
-Halo?
-Tak słucham.
-Dzwonie w sprawie domu. Ogłoszenie jest jeszcze aktualne?
-Tak oczywiście. Kiedy Pani może przyjechać?
-Myślę że za 10 minut powinniśmy być.
-Wspaniale. To czekam na Państwa.
-Do widzenia.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i pojechaliśmy do wyznaczonego miejsca. Gdy wysiadłam spostrzegłam przed sobą śliczną okolice i uroczy szaro-biały domek. Strasznie pasował do Galena ale do mnie niekoniecznie. Weszliśmy i zastaliśmy w nim starszego mężczyznę.
-Dzień dobry, bardzo dobrze że od razu weszliście bo przy moim wieku nie chciało mi się wstawać.
-To dobrze że pan nie jest zły.
-W żadnym wypadku. Przejdźcie się po tym domu i zobaczcie tu wszystko. Mój wnuk niedawno zmarł i nie zdążył wystawić tego domu na sprzedaż.
-Przykro nam-powiedział Galen
-Chodź podglądamy-pociągnęłam go po schodach na piętro. Na górze były dwa pokoje i łazienka. Jeden pokój był dosyć duży. Idealny na sypialnię. Drugi był trochę mniejszy. Łazienka była niewielka ale ładna. Płytki były z marmuru ale cały dom nie był w moim stylu. Gdy zeszliśmy na dół to był tam bardzo przytulny salon, druga łazienka aneks kuchenny i przedpokój. Spojrzałam na Galena który był bardzo zadowolony. Chyba już ustaliliśmy decyzję.
-Chcemy kupić ten dom.
-W takim razie bierzcie go sobie-powiedział mężczyzna i zaczął wychodzić.
-Jak to? A co z pieniędzmi?-zapytał chłopak
-Nie są mi potrzebne. Jestem już stary. Z żoną dobrze nam się żyje, nic nam nie brakuje. Mojego wnuka już nie ma. Więc chociaż wy się cieszcie.
-Mówi pan poważnie?
-Oczywiście że tak.
-Nie wiem jak mamy panu podziękować. Może niech przyjdzie pan z żoną do nas w sobotę na obiad? Zrobię jakiś deser, posiedzimy sobie i porozmawiamy.
-Dobrze. Będziemy.
-To jeszcze się zdzwonimy-powiedział Galen a mężczyzna się uśmiechnął i wyszedł z domu. Wskoczyłam na Galena i zaczęłam go mocno przytulać.
-Wszystko nam dobrze idzie
-Oby tak dalej-odwzajemnił uścisk i odstawił mnie na ziemie
-Musze jechać do domu po rzeczy.
-Jechać z tobą?
-Nie trzeba.
-To ja pojadę poszukać gdzieś pracy.
-W porządku. Zawieziesz mnie?
-Jasne.
Pojechaliśmy pod mój stary dom a mnie przeszły ciarki. Podziękowałam Galenowi i wysiadłam. Otworzyłam kluczem drzwi i weszłam do środka. Rozejrzałam się dookoła po czym spojrzałam na swoje lustro przy drzwiach. Wyglądałam dzisiaj naprawdę dobrze mówiąc nie skromnie. Czarna bluzka z dekoltem w serek, różowa spódniczka prawie do kolan i czarne botki.
-No niesamowite-odezwał się głęboki głos za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Jayllena bez koszulki w samych bokserkach. Przeszły mnie dreszcze.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo. Przyszłam tylko po rzeczy.
-Ah tak?-powiedział i patrząc mi w oczy podchodził do mnie a ja się cofałam.
-Odsuń się ode mnie Jay
-Bo co? Nie wytrzymasz z podniecenia?-zapytał i złapał mnie mocno za biodra na co jęknęłam.
-Czego chcesz?-zapytałam drżącym głosem
-Ciebie w naszym łóżku-odpowiedział a ja przymknęłam oczy bo przeniósł rękę na moją nogę. Zrzuciłam ją i zaczęłam iść w stronę sypialni. Słyszałam jak mężczyzna idzie za mną. Ta wizyta nie skończy się dobrze... Co się dzieje w mojej głowie? Wyjęłam walizkę z szafy i klęknęłam przed szafą.
-Schudłaś-powiedział i położył się na łóżku patrząc się na mnie.
-A ty przypakowałeś.
-Dla ciebie-zaśmiał się gardłowo na co się delikatnie uśmiechnęłam.
-Myślisz że coś osiągniesz takim gapieniem się na mnie?
-Myśle że więcej niż możesz sobie wyobrazić.
-Nie wydaje mi się-pakowałam ciuchy i starałam się nie zwracać uwagi.
-Lepszy jest ode mnie?-zapytał prosto z mostu.
-W czym?
-Wiesz w czym.
-Nie wiem.
-Nie wiesz w czym, czy nie wiesz jaki jest bo jeszcze tego nie robiliście?
-To nie twoja sprawa.
-Co za kretyn -powiedział
-Przestań Jayllen
-Nie da sie przy tobie hamować. Co z nim jest nie tak? A raczej ze mną?
-Co o mnie myślisz?
-Jesteś jak kurczak z rożna-powiedział i starał się stłumić śmiech.
-Bo?
-Bo lubisz nadziewanie-mrugnął do mnie a ja złapałam się za głowę.
-To z rapu?
-Twoja ulubiona piosenka z kiedyś.
-Faktycznie.
-A tak naprawdę to myślę że jesteś piękna i zabawna.
-Nie zwracałeś nigdy uwagi na moje wnętrze.
-A co miałem ci mówić? Jaką jesteś dobrą osobą? Nigdy nie lubiłaś takich słodkich słów. Mógłbym ci powiedzieć wszystko co lubisz, jakiej muzyki słuchasz, jakie jest twoje ulubione jedzenie, i nawet to jaka jesteś. Ciekawska, uparta, denerwujesz się jak coś nie jest po twojej myśli, jesteś flirciarą i tak naprawdę za tą twoją mocną otoczką kryje się naprawdę słaba psychicznie dziewczynka-gdy skończył to mówić to mi poleciały łzy. Usiadłam na podłodze i płakałam. Poczułam jak Jayll mnie podnosi, siada na łóżku i przytula. Dlaczego to  jest takie trudne? Mężczyzna uniósł moją głowę i wytarł moje łzy. Patrzyliśmy się na siebie po czym wtopił swoje usta w moje i całowaliśmy się zachłannie jakby nam siebie brakowało. Położył mnie delikatnie na łóżku cały czas całując. I chyba każdy się może domyślić co działo się dalej...

100 WISHLISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz