Part 3

15 1 0
                                    

Wyszło na to że kelner wyprosił nas z restauracji i musiałyśmy jechać do mnie. Dziewczyny były strasznie zdenerwowane ale jak zaproponowałam wspólny wieczór z naszymi chłopakami to od razu wybaczyły.
-Jesteśmy!-krzyknęłam ale nie usłyszałam odpowiedzi-Rozbierzcie się i chodźcie do kuchni. Co dzisiaj jemy?
-Zamów pizze. Tak dawno nie jadłam.
-No w sumie ja też-po zamówieniu usiadłyśmy w salonie i otworzyłyśmy notatniki.
-A więc co zrobimy jako pierwsze?
-Ja bym zrobiła typ chłopaka. Musimy znaleźć całkowicie odwrotny typ mężczyzny niż nasz.
-I co z nim mamy zrobić?-zapytałam
-Ehh... Ta tylko o jednym. Musimy go w sobie rozkochać ale nie możemy pozwolić na żadną bliskość.
-No chyba nienormalna jesteś. Nie dość że to jest w cholerę trudne bo to zupełnie nie nasz typ to mamy go nie dotykać?
-Pomyśl o swoim ogierze i odechce ci się cokolwiek innego dotykać.
-Dobra. Zapisujemy
%%%%%%%%%%%%%%%%
Po wypisaniu 50 punktów byłyśmy już roześmiane i najedzone, bo w trakcie doszła pizza.
-Chyba na tyle wystarczy. Reszta rzeczy to dzieci, śluby i takie tam. A tego raczej nie będziemy robić-powiedziała Eliza i wszystkie się zgodziłyśmy
-Tak w ogóle gdzie twój mężczyzna? Nie ma go już od 5 godzin.
-Uprzedziłam go że będziecie więc nie chciał przeszkadzać. Zresztą jak odbierałam pizze napisał że o 20 przyjedzie z chłopakami więc spokojnie.
-To super. Myślicie że się zgodzą?
-Na Las Vegas?-zapytała El a Blair kiwnęła głową
-Myślę że tak, jak im nie powiemy prawdy.
-Z drugiej strony bardzo się ciesze że jedziemy razem. To będzie świetna przygoda-pisnęłam i zaczęłam klaskać
-I przede wszystkim wyjście z rutyny i pokazanie że możemy wszystko.
-Bo możemy.
-No raczej.
&&&&&&&&&&
-No mówcie dziewczyny bo już się stresuje-westchnął Aris a mój mężczyzna wszedł do salonu z piwami i gorącymi czekoladami.
-A więc-zaczęła Elizabeth
-Jedziemy do Las Vegas!-krzyknęłam a chłopaki zaczęli się śmiać i zbijać piątki
-Będą wakacje z dziewczynami!-krzyknął Matt
-Yyy. Chyba źle zrozumieliście. My jedziemy. W trzy. Same. Bez was-powiedziała Blair
-Jak to?-powiedział Aris i spojrzał na Elizabeth ze smutkiem w oczach.
-Tak to-odpowiedziała po czym jej chłopak wstał i zaczął wychodzić.
-Hej, a ty gdzie idziesz?-zapytał Matthew
-Musze przemyśleć parę spraw.
-Aris! Proszę pogadajmy-powiedziała El ale chłopak już dawno był za drzwiami-Przepraszam was ale mamy do pogadania-dziewczyna ubrała kurteczkę i wybiegła za nim.
-A ty? Zamierzałaś mi to powiedzieć Blair? Chyba też musimy pogadać...-westchnął ciężko i wstał a za nim moja przyjaciółka
-Zdzwonimy się Del-cmoknęła mnie w policzek i wyszli z domu.
Wzięłam kubek do ust i upiłam trochę czekolady.
-A więc Vegas?
-Czemu nie jesteś zły?
-Też masz prawo się bawić. A nie boisz się że nie wytrzymasz sama?-upił łyk piwa i spojrzał na mnie mrużąc oczy.
-Właśnie się nad tym zastanawiałam.
-Gdy będziesz w potrzebie to będziesz dzwonić.
-Że niby sex telefon?
-Tylko to ci zostało. Bo nawet nie biorę pod uwagę innych mężczyzn. Jesteś moja.
Zadrżałam na te słowa i się uśmiechnęłam.
-Mam nadzieje ze coś wymyślisz.
-Chyba nawet już wymyśliłem. Ale najpierw nacieszę się tobą dopóki mogę-odstawił piwo i zaczął iść w moim kierunku. Ja również odstawiłam czekoladę i czekałam na ruch partnera. Przycisnął mnie do kanapy i zaczął całować a to co było dalej to był istny maraton.

100 WISHLISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz