Part 6

7 2 0
                                    

Zaśmiałam się i odłożyłam książkę na miejsce po czym spojrzałam na zegarek. 20?! Nie, to niemożliwe.
-Wiesz co Galen, ja już będę się zbierać. Zasiedziałam się a muszę wracać do hotelu bo dziewczyny się zniecierpliwią.
-Szczerze mówiąc ja przy tobie całkowicie straciłem poczucie czasu. Może spotkamy się jutro?
-Pewnie. Podam ci swój numer i możemy się zdzwonić-chłopak wyjął telefon i podał mi go. Wpisałam numer i go oddałam. Chłopak poszedł po mój płaszczyk i pomógł mi go założyć jak prawdziwy gentleman. Wzięłam torbę i wyszliśmy przed bibliotekę.
-Zamówię ci taksówkę-powiedział i zaczął wyciągać telefon
-Dziękuje za chęci ale nie trzeba. Mój hotel jest niedaleko, przejdę się.
-Nie ma opcji żebyś szła sama. Odprowadzę cię.
-Dobrze, więc chodźmy.
-Czemu tu przyleciałaś?
-Szczerze mówiąc od zawsze podobało mi się Las Vegas. Było dla mnie takie zabawowe.
-Nie wyglądasz na zabawową. Bynajmniej tego nie okazujesz.
-No wiesz. W bibliotece nie będę przecież szaleć-zaśmiałam się a chłopak uśmiechnął się i mi przytaknął
-Nigdy nie byłem na imprezie-powiedział a ja otworzyłam szeroko oczy.
-Żartujesz?
-Nie, wstyd mi o tym mówić.
-Jeżeli chcesz moglibyśmy pójść, na przykład w piątek.
-Nie wiem czy to są moje klimaty.
-Poszukamy jakiegoś klubu na poziomie i pójdziemy. Nie masz się czego martwić. Wszystko ci pokaże-puściłam mu oczko a mężczyzna się zarumienił.
-Bardzo chętnie. Może odkryje w sobie jakiś typ imprezowicza?
-Bardzo możliwe-gdy dotarliśmy pod hotel mężczyzna wziął mnie za ręce i pocałował moje obie dłonie.
-Zadzwonię, Deli
-Będę czekać. Dobranoc-uśmiechnęłam się szczerze i ostatni raz patrząc na faceta weszłam do hotelu. Szczerze mówiąc polubiłam go, był zupełnie inny niż mój partner ale zaintrygował mnie.
Weszłam do mojego pokoju a dziewczyny siedziały na łóżkach z tajemniczą miną.
-No co?-zapytałam
-Miałyśmy się spotkać o 18. Pisałyśmy do ciebie-powiedziała Elizabeth
-Zasiedziałam się z Galenem.
-Czyli misja zaczęła się szczęśliwie. Kto pierwszy opowiada?-zapytała Blair
-Mogę ja-powiedziała Elizabeth
-Zaczynaj
-A więc tak:
Pov. Elizabeth
Weszłam do klubu i od razu dopadł mnie zapach potu i alkoholu. Okropność. Usiadłam przy barze i zamówiłam sobie drinka żeby się jakoś rozbudzić. Ubrana byłam w czerwoną obcisłą sukienkę do kolan, czarne lakierowane szpilki a chyba najbardziej przykuwały wzrok moje czerwone duże usta. Po mamie. Piłam sobie napój i poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na biodrach i przyciąga mnie do siebie. Zastygłam na chwile w bezruchu i poczułam mocne męskie perfumy i okalające mnie duże umięśnione ramiona. Odwróciłam się i ustrzegłam mężczyznę totalnie w typie Delight. Już wiedziałam że to ten z którym mam wykonać misje.
-Zatańcz ze mną Królowo-szepnął mi do ucha na co mnie przeszły dreszcze i poszłam z przystojnym mężczyzną. Podczas tańca dobrze mu się przyglądałam. Czarne przylizane włosy i czarne oczy pokryte gęstymi rzęsami. Był ubrany na biało i wyglądał jak diabeł przebrany za anioła. Taki trochę Lucyfer tylko jak dla mnie zbyt umięśniony.
-Jestem Diamont. Jak chcesz mogę dać ci moje zdjęcie i jeszcze dokładniej mnie przelecisz wzrokiem. Chyba ze wolisz przelatywanie w praktyce-uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby a ja się zarumieniłam
-Elizabeth i wole teorię-również się uśmiechnęłam i zaczęłam tańczyć z diabłem. Po paru piosenkach się zmęczyliśmy i poszliśmy do baru.
-Czemu przyszłaś sama?-no i szlag. Co mam teraz wymyślić?
-Em, pokłóciłam się z przyjaciółkami i musiałam jakoś odreagować.
-Rozumiem. Przychodzę tu codziennie od 15 do 17.
-Jest już 17:10. Co tu jeszcze robisz?
-Miałem nadzieje że wyciągnę od ciebie numer królowo-przygryzł wargę a ja się zaśmiałam.
-Daj mi swój telefon-powiedziałam a mężczyzna podał telefon. Wpisałam swój numer i oddałam urządzenie.
-Napewno zadzwonię-powiedział i zaczął zakładać kurtkę
-Może odbiorę-droczyłam się i również założyłam kurteczkę.
-Obyś odebrała. Ale nawet jak tego nie zrobisz to znajdę cię-puścił mi oczko i wyszedł z klubu. Zdecydowanie zbyt bezpośredni, napalony i emanujący seksem. Nie mój typ ale chyba właśnie o to chodziło? Pojechałam taksówką do hotelu i weszłam do pokoju. Na łóżku siedziała zapłakana Blair. Podeszłam do niej szybko.
-Ej Blair, co się stało?
%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Pov. Delight
-No i co się stało?-zapytałam dziewczyn i wyobrażałam sobie faceta z którym miała styczność Eliza Zapragnęłam bliskości z Jayllenem i zrobiłam się trochę niespokojna ale zaciekawiona co z moją drugą przyjaciółką.
-A wiec słuchajcie, wszystko zaczęło się tak.

100 WISHLISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz