Kiedy to tylko zobaczyłem wiedziałem co się dzieje, więc bez większego zastanowienia pobiegłem do nich zostawiając wszystko inne na stoliku. Teraz liczył się Hoseok.
Nie myślałem o żadnym ściagniu butów czy ubrań. Po prostu kiedy byłem już na miejscu wskoczyłem do wody. Nie wiem skąd, ale wiedziałem gdzie plynąc. Wiedziałem gdzie jest.
Wiec już po chwili zdolałem wyciągnąć jego nieprzytomne cialo z wody. I popłynać na brzeg, a kiedy tylko znalazłem się tam z nim, zaczalem restystutować chłopaka. Bałem się o niego, słyszałem jak dwójka wychodzi z wody, a Yoongi prawię że rzucił się na Hoseoka. Jednak zdolałem go odepchnąć, nie może mi przeszkadzać.
- Uspokój się Yoongi - Powiedziałem do chłopaka.
- Czy ktoś może kurwa zadzwonić po karetke! - Krzyknąłem do nich zdenerwowany. Po chwili podbiegł do nas Jimin trzymając mój telefon w swojej ręce, wstukując numer alarmowy. Potem zaczynając tlumaczyc osobie po drugiej stronie co się stało.
Yoongi siedział na ziemi zdezoriętowany, zły, szczęsliwy, zmartwiony. Tyle różnych uczuć w jednym Yoongim. Chciał bym go pocieszyć, ale nie mogłem. Byłem tutaj jednym z bardziej ogarniętych w tej chwili. Po chwili Hoseok zaczął kaszleć, wypluwając z swoich płuc wode. A ja lekko się odsunąłem, nie zdąrzyłm nawet dotknąc jego ust, czy żałuje? Nie. Tutaj chodziło o jego życie, a nie jakieś moje zachcianki.
Zaczął otwierać po chwili swoje oczy, a Yoongi chciał się już na niego rzucić przytulając, ale znowu go od niego odepchnąlem.
- Yoongi. Lepiej przynieś jakiś koc - Powiedziałem stanowczo. A chłopak pobiegł po jeden z kocy.
Nie mogłem mu teraz dać go wyściskiwać, to nie było by dobre dlastanu chłopaka.Spojrzał na mnie przyćmionym wzrokiem, w którym widziałem nie zrozumienie i strach. Delikatnie złapał moją dłoń patrząc w piasek, a po chwili przybiegł tutaj Yoongi z kocem, który zarzuciłem na ramiona chłopaka. Opatulając go nim, jak matka swoje dziecko kurtką i szalem podczas zimy. Patrząc na niego z troską. Widać że jest osłabiony, kto by nie był.
- Tak się o ciebie bałem - Powiedział cicho Yoongi, patrząc na chłopaka z łzami w oczach. Ale Hoseok jakby nie zwrócił na niego uwagi, tylko dalej bezsensnownie wpatrywal się w piach. Zauważyłem smutek Yoongiego, dlatego uznałem że powiem coś przez co wyjaśnie zachowanie Hoseoka.
- Pewnie jest w szoku, nie martw się Yoongi - Powiedziałem cicho do chłopaka, tak żeby on to usłyszał.
- Mhm - Tyle mi odpowiedział, a po chwili dało się usłyszeć dzwięki syreny i niebieskie światła.
Pomogłem wstać chłoapkowi, dla którego było to wysiłkiem dosyć dużym. Zaprowadziłem go tam, jeden z ratowników pomógł mu wejść do środka, a ja wtedy odwróciłem się do przyjaciół którzy szli za nami przejęci.
- Ja z nim pojadę - Powiedziałem do nich. Spojrzałem wtedy też na Yoongiego, a on lekko pokiwał głowa, a w jego oczach dalej było widać łzy. Podszedłem wtedy też do Jina.
- Pilnuj go
Powiedziałem szeptem. Po czym wsiadłem szybko do karetki i usiadłem przy chłopaku. Który zlapał delikatnie moją dłoń, a ja spojrzałem na niego. Zobaczyłem jego uśmiech, a po chwili pojadz ruszył. Jednak nie zwracałem na to uwagi, za bardzo byłem zajety oczami starszego i jego uśmiechem.
Jest moim ideałem, a ta chwila mogłaby trwać dla mnie wieczność, ale był z Yoongim.
Więc czemu czułem sie przy nim tak dobrze. Że nasze dlonie tak idelanie do siebie pasuja, że nigdy bym nie żył bez niego, bo on jest moim snem i życiem.Jest dzisiaj 13 i 13 rozdział, pisze to o 13
Urodziny Jimina są też dzisiaj
Pełnia
Wow
Dzisiejszy dzień jest jakiś magicznyWszytskiego dobrego klusko kochana
❤💙💚💛💜I wam klusiniontka także wszystkiego dobrego
❤💙💚💛💜
CZYTASZ
Możesz mi obiecać? /JungHope
FanficJungkook i Hoseok Najlepsi przyjaciele, wspólokatorzy, zawsze się sobie zwierzali i pomagali. Jednak dla maknae jest to coś więcej. Kook od pewnego czasu omija Hoseoka. Myślać że to pomoże, jednak Jeon w dzień wylotu dowiaduje się czegoś co niszczy...