26. Shut up

1K 70 14
                                    

Betty zaprosiła ich do środka, Veronica i Archie trochę się zdziwili na widok obcego blondynka.

- Hej Arch, hej Veronica- przywiozłem się z znajomymi.

- Hej, kto to?- zapytał rudy.

- Długo by opowiadać, więc w skrócie to brat mój i Betty- oboje otworzyli szeroko buzię.

- Wy jesteście rodzeństwem?- zapytała Veronica.

- Ja i Jug nie, ale moja mama i tata Jughead'a zabawki się w liceum i takie były tego konsekwencje i powstał Charles- zaśmiałam się Betts.

- Zaprosiliście nas po to żebyśmy poznali waszego brata?- zapytał się Archie. 

- Nie tylko, ale to już o tym powiemy w mniej zatłoczonym miejscu- więc poszliśmy do pokoju Betty. Dziewczyna zamknęła drzwi i zaczęła mówić.

- A więc za kilka miesięcy na świat przyjdzie mały Jughead- powiedziała szczęśliwa blondynka.

- Nie prawda, to będzie mała Betty- zaprzeczyłem.

- Czekajcie, czyli Betty jest w ciąży? Boże B!- dziewczyny zaczęły się przytulać i piszczeć na cały dom. Ja z Archie'm tylko się przytuliliśmy.

- Ja pierdziele!- krzyknąłem na cały dom dopiero teraz sobie przypomniałem, że mam odebrać JB ze szkoły, w sensie miałem odebrać ją godzinę temu. Boże jakim jestem palantem. Szybko zszedłem na dół ubrałem się i wbiegłem, ciekawe co Betty i reszta sobie pomyśleli. Gdy dojechałem po szkołę mojej siostry, ona siedziała na przystanku autobusowym.

- Wreszcie miałeś czas mnie odebrać- powiedziała naburmuszona.

- Miałem dużo ważnych spraw- powiedziałem tłumacząc się.

- Takich jak pieprzenie Betty?- zapytała chamsko.

- Znalazłem naszego brata i zostaniesz ciocią- powiedziałem z uśmiechem, wczoraj jej wszystko odpowiedziałem z Charles'em.

- Zostanę ciocią? Czyli Charles spodziewa się dziecka?- lubiła mnie denerwować.

- Nie Charles się spodziewa dziecka, ale ja i Betty- powiedziałem uśmiechnięty.

- Współczuję temu dziecku- powiedziała moja jakże urocza siostrzyczka.

- Jedziesz albo zostajesz- dziewczyna weszła na motocykl i pojechaliśmy do domu Betty.

Perspektywa Betty

Po tym jak powiedzieliśmy V i Archie'mu o ciąży, Jug wybiegł z domu bez słowa… Może sobie uświadomił dopiero teraz, że będzie musiał mieć odpowiedzialność za dziecko i mnie zostawił żeby mieć spokój… Od nie chce tego dziecka, on nie chce mnie… Jak mogłam pomyśleć o tym, że Jughead będzie chciał to dziecko… Zaczęłam płakać.

-B, co się dzieje?- zapytała mnie ciemno włosa.

- On mnie zostawił, on nie chce mieć tego dziecka- powiedziała cały czas płacząc.

- Betty nie powinnaś się teraz martwić- powiedział Arch i miał rację, to nie dobrze dla dziecka.

-  B uspokój się, Jug na pewno wróci- powiedziała pocieszająco przyjaciółką. Potem zaparzyłam herbatę i czekałam na Jug'a.

Perspektywa Jughead'a

Wszedłem do domu mojej ukochanej, jednak bardzo mnie zdziwiło co tam zobaczyłem. Ujrzałem Betty i wszystkich innych siedzących dookoła mojej blondyneczki. Podeszłam do Betty i spojrzałem jej w oczy.

-Dlaczego płaczesz?- zapytałem zmartwiony.

- Śmiesz jeszcze pytać? Chciałeś zostawić Betty samą z dzieckiem- podniósł na mnie głos Charles.

- Co? Nigdy bym nie opuścił Betty, tym bardziej kiedy spodziewa się dziecka, na dodatek mojego- powiedziałem zszokowany tym zarzutem.- Wybiegłem z domu bez słowa, ponieważ zapomniałem odebrać JB ze szkoły- powiedziałem wskazując na siostrę.

- Zapomniałeś jak zawsze. Czekałam na Ciebie godzinę!- krzyknęła siostra.

- Ciesz się, że ją Ciebie odebrałem, a nie jakiś menel, co chciałby Cię zgwałcić- powiedziałem żartując.

- Bardzo śmieszne- ach te nasze sprzeczki.

- A żebyś wiedziała, że tak- dostałem w ramię z pięści.- Nie ładnie tak bić starszych- Jelly chciała już się odezwać, ale jak zawsze przerwał nam tata. Zawsze największe kłótnię wybuchały kiedy nie było taty w domu, mama nigdy nie umiała przerwać naszych kłótni.

- Dosyć tego!- krzyknął nas ojciec.

 - Przepraszam tato- powiedziała grzecznie JB, zawsze miała słabość do taty.- Czyli to jest Charles?- zapytała wskazując na blondyna.

- Tak to jest Charles- powiedział mój tata.

- Wyglądasz jak Jughead, ale mam nadzieję, że jesteś od niego choć odrobinę mądrzejszy- powiedziała pokazując mi język.

- Mam taką nadzieję?- blondyn nie wiedział co powiedzieć.

- To świetnie, a no i gratuluje tobie Betty. Na pewno będziesz świetną mamą, ale współczuję z powodu mojego brata jako ojca. No i oczywiście ja będę matką chrzestną- powiedziała wskazując na siebie JB.

- Sprawa rodziców chrzestnych jest jeszcze do omówienia- powiedziała Betty.

- Oczywiście, ale to wiadome, że zostanę nią ja- powiedziała Veronica wskazując na siebie.

- O nie! Ty miałabyś być matką chrzestną? Nie wiem czy dałabym ci w ogóle dziecko mojego wroga- moja siostra może lubi się kłócić, ale nie z Veronicą Lodge.

- Przepraszam Cię małolato, ale nie będziesz mi mówić jaką jestem, bo ja doskonale wiem jaka jestem- powiedziała ciemno włosa. Nagle poczułem na ramieniu coś ciężkiego, spojrzałam się na nie i zobaczyłem głowę Betts.

- Co się dzieje?- wyszeptałem, kiedy nadal w tle rozbrzmiewała kłótnia V i JB.

- Głową mnie boli…- powiedziała cicho objąłem ramieniem Betty i postanowiłem to wszystko zatrzymać.

- Jeśli zaraz się nie uspokoicie to żadna z was nie będzie matką chrzestną!- krzyknąłem, momentalnie zrobiło się cicho.- Teraz idę zaprowadzić Betty do sypialni, bo boli ją głową, a tu ma być cisza jak makiem zasiał.

______________
Wiem, że bardzo krótki, ale szykuje się coś większego😋
Przepraszam za orto😉
Dzięki za przeczytanie
Zostaw po sobie ślad, dając gwiazdkę🌟
To duża motywacja

Find Me... | BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz