49. My treasures

973 60 11
                                    

Ostatnie dni nie były łatwe. Dzieci płakała 24 godziny na dobę. Jak jedno udało się uspokoić to zaczynąło płakać następne i tak w kółko. Ja i Jug chodziliśmy przemęczenia i zaspani, cjciarz pomagali nam nasi rodzice to nadal nie radziliśmu sobie ze zmęczeniem.

          Kolejny dzień, tym razem jednak nie obudził mnie płacz dzieci tylko coś innego. Dziwny dźwięk z łazienki w moim pokoju. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się, zauważyłam, że drzwi do łazienki są otwarte na oscierz. Wstałam i weszłam do niej. Nad toaletą klęczał Jughead wymiogując pełną parą.

- Od której tutaj jesteś?- zapytałam chłopaka klęczącą za nim i głaszcząc po plecach.

- Nie mam pojęcia, ale wymiotuje już od mniej więcej godziny do półtorej- kolejny paw opóścił wnętrze mojego kochasia.

- Tak mi przykro…- nagle usłyszałam płacz dziecka.

- Idź do Juliet i Charliego, ja sobie poradzę- powiedział Jug.

- Zawołam tutaj twojego tatę albo moją mamę- wyszłam i skierowałem się do pokoju dzieci, żeby choć trochę je uspokoić. Kidy weszłam zobaczyłam naszych rodziców kołyszacych ich w swoich ramionach. 

- Hej… Przepraszam, że nie podeszłam szybciej, ale Jughead wymiotuje u nas w toalecie, więc jakby jedno z was mogło tam do niego pójść, ja nakarmię dzieci- tata Jug'a pokiwał głową, oddał mi córeczkę i pośpieszył do własnego syna.

- Hej Julie. Już mamusia daje jedzonko. No już kochanie…

Perspektywa Jughead'a 

          Teraz wiem co przeżywała Betty podczas ciąży. Może nie wymiotowała w takich ilościach jak ja, ale nadal jej współczuję. Nagle do łazienki wszedł mój tata.

- Jak się trzymasz?- zapytał jakby nie widział mnie klęczącego z głową w muszli.

- Jakoś?- w sumie nie wiedziałem co mam odpowiedzieć na tak durne pytanie. O nie i znowu. Zwymiotowałem po raz nie wiem jaki.

- Pamiętam jak wymiotowałeś tak jak teraz. To było po twoim pierwszym razie picia alkoholu. Przesiedziałeś w toalecie z pół dnia- bardzo pocieszające tato.  Naprawdę wiesz jak podnieść na duchu kiedy zamiast pomagać twojej ukochanej całujesz się z klozetem.Teraz wzięło cię na wspominki? Możesz przynieść mi szklankę wody proszę?- poprosiłem tatę i miałem nadzieje, że nie będzie wspominał niczego i przyniesie mi tą szklankę z drogocennym napojem bez, którego życie nie istniało! Dobra lekki dramat, ale mniejsza.

- Jasne zaraz będę- powiedział i wyszedł, jednak nie wrócił po dość długim odstępie czasowym kiedy jeszcze znajdował się koło mnie. Wstałem, choć nie było to wcale łatwe, i wyruszyłem do pokoju dzieci. 

    Na fotelu siedziała Betty z Charliem w ramionach i go usypiała, co jest nie lada wyzwaniem.

- Betty wiesz gdzie mój tata?- zapytałem mętnie.

- Boże Jug! Wyjdź z tąd, naprawdę cię kocham, ale naprawdę też nie chce mieć rzygających niemowląt- powiedziała kołysząc naszego synka.- Jak już uśpię te dwa potworki to zajmę się tobą, dobrze?- powiedziała lekko się uśmiechając.

- Oczywiście, kochanie- odpowiedziałem z uśmiechem i wróciłem do naszego pokoju kładąc się do łóżka oraz wyczekując mojej pięknej blondwłosej narzeczonej. Po kilku minutach przyszła moja Betts i pocałowała mnie w czoło.

- Jak się czujesz?- zapytała troskliwie siadając na brzegu łóżka i wpatrując się w moje oczy.

- Dawno nie byłem tak chory. Ostatni raz kiedy tak wymiotowałem był wtedy gdy pierwszy raz wypiłem więcej niż pięć piw- powiedziałem z westchnieniem.

Find Me... | BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz