Usiadłam w ławce i czekałam na wejście naszej nauczycielki.
Nie musiałam długo czekać, bo już po chwili w drzwiacg pojawiła się pani Bustier (chyba tak to się pisze ~Autorka). Zaczęła sprawdzać obecność i reszta lekcji poszła rutynowo.
----------
Gdy nareszcie przyszedł ten czas i upragniona wolność nadeszła, wróciłam do swojego domu, gdzie przywitali mnie rodzice.
Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam klapę. Rzuciłam szkolną torbę przed biurko i wypuściłam Tikki.
-Marinette! Co się stało?- zapytała zmartwiona biedronka.
-Dalej nie wiem, czemu nie było w szkole Adriena. W dodatku jeszcze akcja z akumą w szkole, przez którą straciłam większość lekcji!!! Czy Władca Ciem nie może sobie odpuścić te żmudne akumy?! To się robi powoli męczące... -narzekałam do mojego kwami.
-Wiesz Marinette, że niewiele możemy z tym zrobić... A tak wogóle, to robisz się bardziej niemiła dla Czarnego Kota, coś się między wami stało?
-Uh, jest serio aż tak źle?- Biedronka pokiwała głową.
-Nie, nic się nie stało z nami, po prostu byłam dziś trochę zdenerwowana... Mam nadzieję, że nie odebrał źle mojego zachowania...
- Klapa do mijego pokoju otworzyła się, lecz na szczęście Tikki zdążyła się ulotnić.-Uh? Hej mamo!- Trochę zdenerwowana przywitałam się z rodzicielką.
-Cześć Mari. Coś się stało? Byłaś jakaś niemrawa gdy weszłaś...
-Coo? N-nie, nic się nie stało, tylko męczący dzień w szkole. Nie musisz się martwić...- zapewniałam mamę. Mam nadzieję, że nie wykryła w tym fałszu.
-Okej. Zejdź potem na obiad, Mari.
-Jasne!- Odpowiedziałam i zniknęła zamykając klapę.-Tikki! Dlaczego dziś w wszyscy mnie się pytają, czy wszystko w porządku?- Mała kwami uśmiechnęła się.
-Och Mari... Gdybyś na każdym kroku nie zachowywała się jak po biczowaniu, to by nikt się o to nie pytał.- roześmiała się. Może i ma racje.Resztę dnia spędziłam na rozmawianiu z małą biedronką i użalaniu się nad nieobecnością Adriena w szkole.
Pod wieczór musiałam iść na patrol.-Tikki, kropkuj!- przemieniłam się i wyskoczyłam przez okno.
Po kilku minutach spokojnego skakania po dachach, zauważyłam ciemną postać siedzącą z opuszczoną głową na skraju jednego z dachów. Od razu wiedziałam, że to czarny kot.
-Hej, Kocie!- Przywitałam się i usiadłam obok niego. Odwrócił się w moją stronę, zaskoczony moją obecnością. W jego oczach widać było smutek, a na policzkach były widoczne ślady łez. Czy on płakał?
- Oh, w-witaj moja pani.- Najwidoczniej próbował zamaskować wcześniejszy smutek, ale jakoś marnie mu to wychodziło.
-Coś się stało?- zapytałam się.
-N-nic ważnego...Naprawdę.- Odpowiedział z dalej widoczną nutą smutku w głosie.
-Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć...-Było mi go szkoda, bo jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-C-chodzi o to...-zrobił krótką przerwę.
-Że od kiedy moja mama umarła, mój ojciec wogóle się mną nie przejmuję. Widujemy się nawyżej kika razy w tygodniu i... dziś nawet zabronił mi iść do szkoły, p-powiedział, że nie zasługuję nawet na takie rzeczy jak chodzenie gdziekolwiek...- Odwrócił głowę speszony, bojąc się mojej reakcji. Rany, nie wiedziałam, że ma aż tak ciężko w domu...
-Nie martw się, na pewno zmieni zdanie...- Sama nie byłam pewna, tego co mówie, ale chciałam go jakoś pocieszyć. Przytuliłam go do siebie, mocząc sobie kostium jego łzami.
-D-dziękuję...- wyszeptał między łzami.
-Za co?- zapytałam, bo nie za bardzo wiedziałam, co takiego zrobiłam.
-Za to, że przy mnie jesteś.- powiedział cicho odrywając się ode mnie. Był cały we łzach, ale i lekko uśmiechnięty. Uśmiechnęłam się do niego, po czym wstał i powiedział:
-P-przepraszam. Nie powinienem Ci zajmować tyle czasu. B-będę już szedł...- Wolnym krokiem podszedł do krawędzi i wyciągnął swój kicikij.
-Do zobaczenia.- Powiedział i odbił się kijem przeskakując na kolejny blok.Siedziałam tak jeszcze chwilę, ale potem nie chcąc przemęczać już Tikki wróciłam do domu.
--------------------
606 słów.
Nieliczne osoby, które to oglądają: Ufff, skoro czarny kot już pocierpiał, to teraz będzie tylko lepiej...
Ja: No chyba was coś boli. Ja się dopiero rozkręcam!!! Ja mam przygotowaną całą listę rzeczy, przez które muszą przejść główni bohaterowie!!Haha.
Nie bez powodu mam taką nazwę!
Dzięki za uwagę i do zobaczenia!!!
Ps: U góry ciekawy memik :) 👆
CZYTASZ
|| Słowa bolą najbardziej || Miraculum ♥ Wolno pisane ♥
FanfictionKilka słów. Tyle wystarczy, by roztrzaskać czyjeś serce na kawałki i zniszczyć poczucie własnej wartości. Kto by pomyślał, że zwykłe słowa potrafią zaburzyć całą harmonie? Lecz to prawda. Nieświadomie, po wypowiedzeniu tych słów, już nic nie było t...