Siedzieli tak w ciszy, każdy pogrążony we własnych myślach o człowieku, który siedział centralnie obok.
----------
W pokoju dziewczyny panował zwyczajowy nieporządek, tym razem jednak był on spowodowany szybkim zbieraniem się na umówione spotkanie ze swoim bliskim przyjacielem.
Gdy biedronka wskoczyła do środka przez okno, całe pomieszczenie automatycznie wypełniło się niezbyt przyjemnym chłodem panującym na zewnątrz.
Granatowowłosa wykonała transformację zwrotną, po czym rozłożyła się na swoim łóżku.
Pff... Mam się zająć swoimi problemami, a dopiero potem zainteresować się innymi... -pomyślała.
Generalnie, teraz największym problemem dziewczyny było to, że w każdej chwili do jej pokoju nieproszenie mogą wejść jej rodzice, ale poza tym, to możnaby rzec, że fiołkowooka mimo nie okazywania tego na każdym kroku, ma naprawdę świetne życie pełne ciepła, miłości i wzajemnej troski.
W zasadzie, nawet nie spodziewała się, że ktoś jej bliski może mieć dokładnie na odwrót.
Dziewczyna podała ciastko swojej kwami, po czym sama położyła się na łóżku, dalej rozmyślając nad sensem słów wypowiedzianych dziś przez jej towarzysza (XD mój zasób synonimów jest bardzo wąski ~auTARKA).
Twierdziła, że chłopak zamiast snuć jakieś dziwne teorię, powinien po prostu dać sobie pomóc.
~~~~~~~~~~
Narracja trzecioosobowa (Adrien)
Chłopak juz od dłuższej chwili siedział na obrotowym krześle w swoim pokoju.
Od swojej przemiany zwrotnej nawet nie odezwał się słowem do swojego kwami- gdy tylko wszedł do pokoju, położył ser dla stworzenia na stole, po czym zatopił się we własnych myślach.Widział na jego biurku kartkę. Doskonale widział, w jakich okolicznościach została ona zapisana.
Nie chciał jej czytać- mimo, że nie pamiętał, co dokładnie było tam napisane, to mógł się domyślać, co napisał pod wpływem silnych emocji.
Mimo wewnętrznego niezdecydowania, chwycił w rękę kartkę i powoli zaczął czytać swoje bazgroły.
Chłopak (aż niepokojąco) spokojnie odwrócił kartkę na tył.
(Kurde no Adrien niech poetą zostanie... A tak serio, to chyba lepiej nie. ~AUTOmat)
Nie można powiedzieć, że blondyn był zszkokowany tym, co zobaczył, wręcz przeciwnie- trochę spodziewał się, co może zastać czytając tą kartkę.
Widoczne ślady krwi na kartce (Wyobraźcie sobie... ~Autorka) już od pierwszego spojrzenia na papier mogły zapewniać o treści tekstu znajdującego się na nim.Odłożył kartkę na miejsce, ponownie przybrał typową dla siebie pozę na obrotowym krześle, po czym zaczął myśleć na temat kartki, co całkowicie odcięło go od świata.
-----
Z 'transu' wybudził się dopiero po chwili, czujac, jak jego kwami szarpie go za rękaw.
Plagg już od dłuższej chwili próbował wzbudzić atencję u właściciela, chcąc go poinformować o późnej godzinie.
Gdy już to zrobił, powiedział półprzytomnemu chłopakowi, że powinien już kłaść się spać, w końcu była już 1:20.
Blondyn miał następnego dnia iść do szkoły, więc jeśli nie chciał jutro wyglądać jak żywe zombie, lepsze by dla niego było pójście spać.
Chłopak powiedział do kwami, żeby poszło spać, a on za chwile się położy. Takim sposobem, Plagg już leżał na swoim posłaniu (zbudowanym z małego pudełka po zapałkach i dwóch kawałków materiału), a Adrien siedział na łóżku tępo wpatrując się w obrazy widniejące za oknami pokoju chłopaka.
Siedział tak do momentu, gdy usłyszał dźwięk przenikania przez obiekt. Po krótkiej chwili tuż przed nim, na jego łóżku siedział Wayzz. Przywitał się z kwami z udawanym uśmiechem, po czym zaczeli rozmawiać o wszyskim i o niczym.
Generalnie, Wayzz był jedynym (i tu chciałam napisać człowiekiem... ~dop.aut.), który wiedział o jego wszystkich problemach, i z którym mógł normalnie porozmawiać, bez ukrywania niczego.
Dlatego już od dłuższego czasu zielone stworzenie (normalnie ufo ~dop.aut.) wieczorami przychodziło do Adriena, -oczywiście wcześniej upewniając się, że kwami Adriena już zasnęło- by porozmawiać, lub czasami coś razem porobić.Możnaby spokojnie powiedzieć, że Wayzz był bliskim przyjacielem Adriena- wiedział o nim więcej niż ktokolwiek inny.
Możliwe, że to dziwnie zabrzmi, ale to właśnie kwami mistrza Fu było najbliższe Adrienowi- to przy nim był naprawdę otwarty.
Przez dosyć długi czas rozmawiali ze sobą, po czym Wayzz stwierdził, że jeśli Adrien teraz nie pójdzie spać, to rano będzie nieprzytomny.
Pożegnali się, ustalając termin następnego spotkania, następnie kwami poleciało w stronę swojej siedziby, a blondyn położył się do łóżka niemal od razu odpływając w objęcia Morfeusza (nie wiedzieć czemu nie lubię tego stwierdzenia :\ ~Autokorekta).
Wracając do mieszkania mistrza, stworzenie zaczęło myśleć, co by się stało, gdyby Wang się dowiedział o problemach posiadacza miraculum czarnego kota, oraz o jego nocnych spotkaniach.
Nie długo przyszło mu jednak o tym myśleć, ponieważ właśnie znalazł się przed drzwiami lokum swojego właściciela.
--------------------
714 słów
Oj przepraaaaszam za to, ale tak jakby troszkę przedawkowałam 'Doki Doki'...
Wiersz (czy cokolwiek to jest) nie jest mojego autorstwa.
Generalnie, przepraszam za badziewność tego rozdziału, ale był on częściowo pisany w wannie xD. SERIO.
Hmm...
Wiecie co, tak się zastanawiałam...Czy byłoby ok, gdybym dodała troszeeeeczkę gwałciku yaoi???
No wiem, wiem... Będzie to trochę dziwne, ale skoro już się na jednym z głównych bohaterów wyżywam, to na całego!
Czy lubienie krzywdy fikcyjnych postaci to choroba?
Bo jak tak, to chyba na to choruje....
Tak z innej beczki, znacie może jakieś depresyjne ff też o tematyce miraculum? W sensie najlepiej takie, w którym któryś z głównych bohaterów popada w depresje...
Bo tak się złożyło, że nie mam z czego czerpać inspiracji :<
Nie no żart, wszystkie pomysły z tego opowiadania są jak najbardziej autorskie.Tak wogóle, to niedługo opis opowieści ulegnie wielkiej zmianie, bo tak jakby podczas pisania tego opowiadania całość powoli odbiegała od głównego tematu.
Dzięki wam bardzo za wyświetlenia oraz ★, to wiele dla mnie znaczy.
Miło by było, gdybyś zostawił/-a komentarz...
No to chyba tyle w temacie, trzymajcie się i niech camembert będzie z wami!
CZYTASZ
|| Słowa bolą najbardziej || Miraculum ♥ Wolno pisane ♥
FanfictionKilka słów. Tyle wystarczy, by roztrzaskać czyjeś serce na kawałki i zniszczyć poczucie własnej wartości. Kto by pomyślał, że zwykłe słowa potrafią zaburzyć całą harmonie? Lecz to prawda. Nieświadomie, po wypowiedzeniu tych słów, już nic nie było t...