Zawsze Cię kochałem.
Okazywałem to na każdym kroku.
A ty?
Zniszczyłaś to, co między nami było.
Ale mimo wszystko, dalej Cię kocham.
Bo zwykłe słowa nie zniszczą mojej miłości do ciebie.
Mogą jedynie rozszarpać moje serce i zniszczyć mi życie.
Ale prawdziwej miłości nie zniszczą słowa.
Dlatego, nie ważne jak mocno bym tego chciał, nie potrafię przestać Cię kochać.
I zrobię, cokolwiek powiesz.
♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥
-J-jak bardzo źle zabrzmiało to, co powiedziałam?
-Szczerze?- pokiwiałam głową.
-Wzięłaś jego serce, pocięłaś na kawałki, podeptałaś, wrzuciłaś do toalety po czym spuściłaś...(nie pytajcie, skąd to wzięłam 😅 ~Walnięta, psychopatyczna Autorka) - Matko, nie chciałam aż tak go zranić... Mam nadzieję, że nie słyszał tego całego. Powedziałam to pod wpływem emocjii, wcale tak nie myślę...
-Tikki! Błagam, niech on tego nie usłyszał!- Jęknęłam głośno.
-Miejmy taką nadzieję... Jest dosyć... wrażliwy.- Powiedziała, po czym poszła najwyraźniej na poszukiwanie ciastek. Ehhh... I co ja mam teraz zrobić?
Nie zrobię nic, muszę poczekać do patrolu...
Ehh...----------
Resztę wieczoru spędziłam na gdybaniu, co by się stało, gdybym wyznała swoją miłość Adrienowi. Gdy już trochę czasu minęło, zerknęłam na zegarek. 20:25. Mam tylko pięć minut.
-Tikki, kropkuj!- Przemieniłam się i wyszłam na balkon.
-----
Dziś Paryż był wyjątkowo spokojny. Nie widziałam nawet żadnych bójek, czy awantur, ale nie tylko to mnie martwiło. Nie widziałam dziś prawie wcale Czarnego kota, zaledwie kilka razy przed oczami mignęła mi jego postać. Czyżby mnie unikał? Mam nadzieję, że nie...
Nie chcę też na niego naciskać, czy do niego dzwonić, dam mu czas. Obojętnie nad czym teraz myśli.
Niby tam na końcu głowy jest taka myśl, że to moja wina, lecz mimo wszystko żywię taką nadzieję, że jego zachowanie ma jednak związek bardziej z jego życiem prywatnym (Nadzieja matką głupich... Uh, ja nic nie sugeruje! ~Dziwaczna Autorka).
----------
Po patrolu wróciłam do domu i niemalże od razu padłam wyczerpana na łóżko. Mimo braku jakichkolwiek akcji, zmęczenie jest.
Po chwili przypomniałam sobie jednak, że mam na sobie normalne ubrania. Pośpiesznie złapałam swoją piżamę i weszłam do łazienki w celu przebrania się.
Po kilku chwilach wrzuciłam dzisiejsze ubrania do pralki i położyłam się na łóżku. Prawie natychmiast zasnęłam. Ostanie, co słyszałam to ciche chrupanie ciastka przez moje kwami.
--------------------
405 słów (w przybliżeniu)
Cudem może ten rozdział nie jest, ale nawet nie wiecie, jak trudno było mi doprowadzić do 400-tu słów! Za to następny będzie wiele dłuższy. 😊
A teraz z historia z mmojego życia!
Dobra xD wiem, że nikogo to nie interesuje, ale z kimś się tym podzielić muszę!Jechałam se z psiapsi autobusem do szkoły, a była 16:00. Terorytycznie, w szkole powinnyśmy być o 15:45, bo razem z drugą 'psiapsi'(uhu no chyba nie) miałam prowadzić jakieś durne zajęcia pozalekcyjne.
No i jak tak jechałyśmy, to stwierdziłyśmy, że jak tak wparujemy do klasy spóźnione to ta druga będzie wściekła jak teściowa, gdy zięć powie, że jej zupa mu nie smakowała.
No co ona stwierdziła(cytuje): ,,Jak kocha, to poczeka". I dostałyśmy takiej głupawki, że ludzie w autobusie i na ulicy gapili się na nas jak na uciekinierki z psychiatryka! 😂😂😅😅 XDDobra, koniec zwierzeń. Jak się podobał rozdział?
Fajnie by było, gdybyś zostawił gwazdkę i koma. A gdybyś polecił moje opowiadanie swoim kolegom psycho-fanom Miraculum, to by dopiero extra było!!!
$$$
Od geniusza słów kilka: Ej, jestem genialna. Postanowiłam napisać tzw. Słowa końcowe, czy też komentarz końcowy przed zakończeniem pisania rozdziału.
Jako, że zawsze pod koniec rozdziału pisze tam ilość słów w rozdziale, no więc no...
BRAWO JA!Dziękuję za uwagę i do następnego!!! ♥♥♥ ~Autorka
CZYTASZ
|| Słowa bolą najbardziej || Miraculum ♥ Wolno pisane ♥
FanfictionKilka słów. Tyle wystarczy, by roztrzaskać czyjeś serce na kawałki i zniszczyć poczucie własnej wartości. Kto by pomyślał, że zwykłe słowa potrafią zaburzyć całą harmonie? Lecz to prawda. Nieświadomie, po wypowiedzeniu tych słów, już nic nie było t...