13. Naprawdę...?

112 9 1
                                    

Ale wtedy, stało się coś niespodziewanego...

~~~~~~~~~~

(Przepraszam, ale po prostu musiałam X'D) (aż się ze śmiechu popłakałam, jak wymyśliłam tą perspektywę ~Autorka X'D)

Akuma

Właśnie odłączyłam się od Łamacza Serc. Wstążka, w którą się wchłonęłam, była już zniszczona, przez co byłam zmuszona ja opuścić.

Wiem, że teraz najprawdopodobniej biedronka użyje swojego yo-yo i mnie oczyści, ale nie mogłam na to pozwolić.

Wiem, że próba ucieczki nic mi nie da, więc postanowiłam po prostu wchłonąć w coś innego.

I nawet wiem, w co.

Silne negatywne emocje... O tak...
Tego właśnie potrzebuje.

Korzystając z nieuwagi właścicielki biedronkowego stroju, wchłonęłam w rzecz należącą do osoby z najsilniejszymi negatywnymi emocjami z wszystkich obecnych.

Władco Ciem, mam nadzieję, że się uda.

~~~~~~~~~~

Marinette

Gdy pomagałam odakumanizowanemu wstać, usłyszałam głuchy dźwięk, dochodzący zza moich pleców.

Gdy wstałam i się odwróciłam, zamarłam.

Na betonie klęczał kot, zwijający się z bólu i łapiący się za głowę.

Szybko zorientowałam się, co się stało.

Nigdzie w zasięgu mojego wzroku nie było widać akumy, a to mogło oznaczać tylko jedno.

Musiała wsiąknąć w jakąś rzecz od czarnego kota.

-KOCIE!- podbiegłam do niego przerażona. Nie mogłam mu dać się opętać.

Ale on chyba też nie miał takich planów.

Walczył.

Nie mogłam patrzeć na sylwetkę partnera zwijającego się z bólu.

On cierpi.

A ja nic z tym nie mogę zrobić.

Uklęknęłam obok blondyna i złapałam go za rękę.

Tą ręką, którą miał wolną, odrzucił kicikij na dosyć dużą odległość.

Nawet nie zauważyłam, jak po mojej twarzy zaczęły spływać słone krople.

-Kocie... P-proszę...- Wyjąkałam starając się nie wybuchać płaczem.

On tym czasem, dalej wiercił się z bólu, z otoczką w kształcie motyla przed twarzą.

Opuściłam głowę i cicho płakałam.

A co, jeśli się podda?

Czy będę w stanie z nim walczyć?

W tym momencie zauważyłam, że fioletowa otoczka zniknęła z przed oczu chłopaka, a z leżącego dalej kicikija wyleciał czarno-fioletowy motyl.

Złapałam go szybko w swoje yo-yo, nie dając szansy na ponowne wchłonięcie w coś innego.

Praktycznie cała we łzach rzuciłam się na dalej jeszcze ciężko oddychającego czarnego kota i go przytuliłam, pogrążając się w jeszcze większej fali płaczu.

|| Słowa bolą najbardziej || Miraculum ♥ Wolno pisane ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz