------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeszedł trzy razy wzdłuż ściany powtarzając w myślach:
-Chcę wejść tam, gdzie wszystko jest ukryte.Pokój Życzeń zamieniał się w to czego naprawdę w danej chwili pragnęła osoba przed nim stojąca. Młody ślizgon pragnął odnaleźć Szafkę Zniknięć, więc tak też się stało. Przyjrzał się przedmiotowi z każdej strony, przypominając sobie instrukcje dyktowane przez Borgina.
-Harmonia Nectere Passus
Nic się nie stało. Wyjął z kieszeni różdżkę i wycelował ją w przedmiot.
-Harmonia Nectere Passus
Znowu nic. Westchnął bezsilnie. Jak miał cokolwiek naprawić, jeśli nie wiedział co konkretnie się popsuło.
Zacisnął powieki. Wziął głęboki wdech.
-Harmonia Nectere Passus
Nadal nic. Miał niewiele czasu, a za wszelką cenę musiał naprawić to cholerstwo. Przeczesał palcami włosy i znów spróbował.•••
W tym samym czasie kilometry od Hogwartu i od Jocelyn odbywało się posiedzenie.
Anthon Flores oparł swoją głowę na dłoni znudzony już paplaniną jakiegoś urzędnika z działu bezpieczeństwa.
Wiceminister wziął głęboki wdech i przemówił do rady.
-Jutro, Prorok musi ogłosić, że Azkaban nie jest już strzeżony- stwierdził beznamiętnie- Ludzie muszą wiedzieć, jakie niebezpieczeństwo na nich czyha. Doszło do pięciu ataków na mugolskie rodziny, Pięciu!.
Spotkał wzrok Rufusa Scrimgeour'a, który przez cały czas nie pokazywał żadnej emocji.
-A teraz wybaczcie panowie, muszę załatwić parę spraw- oznajmił mężczyzna i pospiesznym krokiem wrócił do swojego gabinetu. Zażądał od swojej sekretarki filiżanki kawy i zaczął rozpisywać plany. Plany dotyczące wielkich zmian, które ogarną Ministerstwo, gdy tylko upadnie.***
Następnego dnia jeszcze przed śniadaniem przygotowała się na trening. Zamknęła oczy. Mocniej zacisnęła dłoń na rękojeści noża. Wykonała obrót, unikając ciosu i rzuciła nożem, trafiając prosto w serce manekina. Ćwiczyła dopóki nie zabrakło jej tchu, a stróżka potu nie pociekła po jej czole. Atakowała i atakowała. Rozładowywała całą swoją frustrację w związku z jej zadaniem, Hogwartem, Lucasem, a nawet Malfoy'em. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, jednak postanowiła je zignorować. Ktoś po drugiej stronie drzwi, nie miał zamiaru przestawać, więc bohaterka tylko westchnęła z irytacją i w mozolnym tempie podeszła do drzwi, aby je otworzyć.
-Skoro nikt nie odpowiada to znaczy, że nie chce mieć gości- warknęła zanim zdążyła zobaczyć kto jest owym gościem.
-Myślę, że to co mam ci do powiedzenia jest ważniejsze niż twoje aktualne zajęcie panno Flores- Odpowiedział z typowym dla siebie pogardliwym tonem Snape.
-Czego może chcieć ode mnie nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią jeszcze przed śniadaniem?- rzekła beztrosko. Severus zamiast odpowiedzieć, wszedł do jej pokoju. Nasza bohaterka zamknęła drzwi.-Mufliato
-Czarny Pan chce cię poznać- oznajmił nagle.
Zaśmiała się.
-Ostatnio strasznie często to słyszę- powiedziała krzyżując ręce na piersi.
-Jeśli będziesz potrzebować pomocy, to w moim obowiązku jest...
- Nie potrzebuje niczyjej pomocy- rzekła chłodno- od zawsze pracuje sama i nie mam zamiaru tego zmieniać.
-Za kilka dni, oczekuje raportu. Wiesz kto.- rzekł po czym wyszedł.Jocelyn wzruszyła ramionami po czym wróciła do ćwiczeń. Jednak wizyta Snape'a nasunęła jej kilka pytań, których nie mogła od siebie odpędzić.
CZYTASZ
Silence| Draco Malfoy
FanfictionMorderczyni i śmierciożerca wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Uczucia rodzą słabość, a ona nie mogła sobie na to pozwolić... (Zanim dodam następny rozdział muszę się zajac poprzednimi, wiec Stay tuned) 114- fantasy *23.12* 130- fantasy *20.04*...