14. Kolejna osoba, którą zabiłam

535 33 7
                                    


-Na ziemię! - Krzyknęła kiedy miałam ręce w górze. 

Soo myśl, szybko. 

Powoli zaczęłam schodzić w dół, w głowie miałam totalny mętlik. To jeden z tych momentów, w którym nie mam bladego pojęcia co zrobić. 

I kiedy ukucnęłam, z mojej skarpetki błysnął w świetle  mój scyzoryk. Mam jedną szansę. Jeden rzut. 

-Kładź się! - Wysyczała przez zęby. Jej głos przerażał. Jak na takiego dzieciaka jest bardzo odważna. Rzadko można spotkać takie osoby. Szkoda, że jest zdesperowana i rządna. 

-Spokojnie już się kładę. - Jednym, szybkim i zdecydowanym ruchem wyciągnęłam scyzoryk i rzuciłam w stronę Dami. 

W momencie kiedy dostała w swój bark strzeliła do mnie, raniąc mój obojczyk. Kula przebiła się na wylot. Krew zaczęła się sączyć jak i ode mnie jak i od Dami. Dziewczyny rzuciły wszelkie uzbrojenie i podbiegły do rannej siostry Dragona.

Wyciągnęłam bombę gazową i ją odbezpieczyłam. Przeturlałam po ziemi, żeby dotarła prosto pod ciała dziewczyn. Szybko założyłam maskę ochronną, którą dał mi Yoongi. Pomógł mi wstać i chciał żebyśmy wyszli z pomieszczenia, ale w tym momencie Dami złapała mnie za kostkę i pociągnęła w dół. 

Mój brat nie za bardzo się zorientował co się stało. Chciał mi pomóc przy tym jak się szarpałam z dziewczyną.

Dami wbiła swoje dwa palce w mój przebity obojczyk, mój krzyk rozniósł się po całym pomieszczeniu. Zacisnęłam zęby i starałam się jakoś powstrzymać dziewczynę. Złapałam ją za rękę i ostatkami sił starałam się ją wyciągnąć z mojej rany.

Yoongi się ogarnął i w momencie kiedy wyciągnął pistolet postrzelił ją w nogę. 

-Stój! - Krzyknęłam kiedy drugi raz w nią wycelował, ale tym razem w głowę. 

Jej przyjaciółki leżały jak zabite, a ona wystraszona starała się uciekać, ale przez nogę nie miała takich możliwości.

Wstałam na równe nogi i z prawego rękawa bluzki rozdarłam materiał, który owinęłam wokół lewego obojczyka. 

Mój wzrok był groźny i pełny gniewu. 

Podeszłam do niej i zdrową ręką złapałam ją za włosy i zaczęłam ją ciągnąć w stronę wrzącej wody. 

-Zostaw mnie! Kurwa to boli! - Szarpała się, ale sama sobie szkodziła. Podniosłam ją na brzeg tej wanny i uśmiechnęłam się władczo.

-Mnie też to bolało. Jak zabrałaś mi dzieci, skłóciłaś mnie z moim mężem i zadzierasz z moimi przyjaciółmi. Jakbyś jeszcze nie wiedziała ale z Soo i jej bliskimi się nie zadziera. - Patrzyła na mnie z pod byka, a chwilę później napluła na mnie krwią z buzi. 

Starłam to z siebie i uśmiechnęłam. Przekręciłam swoją głowę w bok. Kiedy jej się tak przyglądam to faktycznie jest podobna do Dragona. Miałam w oczach łzy. Rodzina Kwon(nazwisko G Dragona i Dami) jest psychicznie jebnięta. Oni zasługują tylko na jedno. Na śmierć...

Wepchnęłam ją do wody gdzie chciała utopić moje dzieci. Zaczęła się szarpać, przez co na mojej dłoni wylądowała kropla wrzącej wody. Było to strasznie gorące, bo aż mi poparzyło skórę. 

Wzięłam od Yoongiego pistolet. Dał mi go, ale niepewnie.

-To za moją rodzinę. - Wycelowałam w jej głowę i jednym ale zdecydowanym ruchem strzeliłam jej prosto w głowę. 

Już się nie wierzgała. Jej ciało opadło na dno wanny, a krew zaczęła zmieniać barwę wody. Jej całe ciało zostało poparzone. Nawet jakbym ją tak zostawiła nigdy by się nie zdecydowała wyjść do ludzi. 

A ona chciała tak urządzić moje dzieci. Suka jedna.

W jednej chwili straciłam całą siłę w ciele, moje ciało upadłoby na ziemię gdyby nie Yoongi który stał obok mnie i jak tylko zobaczył, że spadam złapał mnie i przytulił do siebie.

-Wracajmy. Jin musi cię zszyć i odkazić ranę. - Pokiwałam głową.

Kiedy się odwróciłam wszyscy się na mnie patrzyli. Byli zdziwieni, zaskoczeni, a może przerażeni? Nie byłam w stanie określić ich mimiki. 

To co zrobiłam z siostrą Dragona było okrutne, ale sama sobie na to zasłużyła. Kolejna osoba, którą zabiłam. Sporo ich się nazbierało przez te kilkanaście lat. 

-Nie mówcie nic. Jestem wykończona. - Kazałam i wszystkich ominęłam przy boku z Yoongim. Przywitałam się z dziećmi, ale nie za długo z nimi przebyłam bo moja córeczka widziała w jakim jestem stanie. Moje dzieci pojechały z BlackPink, a ja z chłopakami. W samochodzie Jin zaczął już zajmować się moją raną, żebym za dużo krwi nie straciła.

-Jin przecież ty też jesteś ranny! Zajmij się najpierw sobą. - Zauważyłam, że też krwawi. Jednak nie okazywał bólu, był twardy.

-Cicho bądź. Ty jesteś ważniejsza. Twoim dzieciom nic nie jest tylko trochę są wygłodzone. Masz rodzinę, którą musisz się zająć....

-Ty też należysz do mojej rodziny. - Przerwałam mu. Każdy, który był przy mnie przez tyle lat jest dla mnie kimś bliskim. Kimś kogo nazywam rodziną. 

-Skończę szyć ciebie, i kiedy skończę opatrywać Rose zajmę się sobą dobrze? - Nie podobało mi się to, że zawsze stawiał się na ostatnim miejscu. Był najcichszy, a najwięcej robił. Dzięki niemu wszyscy z gromadzonych żyją. Zawdzięczam mu bardzo dużo. Dlatego nie chce żeby mu coś się stało. Nie chciałabym stracić członka rodziny. Za bardzo mi na nim zależy...

Porwana 2 // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz