20. Rodzice kryminaliści

436 35 14
                                    

- Ręce do góry! - krzyknął nie znany mi człowiek, który trzymał lufę tuż przy mojej głowie. Nie chcąc się narażać upuściłem pistolet i podniosłem jedną rękę, ponieważ z jednego barku spływała mi krew i nie miałem siły żeby podnieść ją do góry.

-Policja już tu jest. -Wysyczałem przez zęby, śmiejąc się.

-W dupie to mam. Wstawaj. - Złapał mnie za postrzelony bark, przez co syknąłem.

Prowadził mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Nie miałem żadnych szans żeby się uwolnić. Nie miałem tyle sił, żeby się bić, więc jestem na przegranej pozycji.

-HyunBae się ucieszy. - Zaśmiał się szyderczo.

HyunBae*? Kto to jest?

(*Jak ktoś nie pamięta zapraszam do rozdziału 12 :))

-Puść go! - Usłyszałem krzyk dziewczyny za nami. Błagam tylko nie ona.

-Mia, uciekaj stąd! -Krzyknąłem w jej kierunku. Co ten bachor wyprawia do cholery!

Szesnastolatka wyciągnęła pistolet i wycelowała w mężczyznę.

-Dzieciaku nie rozśmieszaj mnie. Spierdalaj do domu. - Zaśmiał się szyderczo.

-Puść moje dziecko. -Po drugiej stronie stała moja mama, która również miała wycelowany pistolet w mężczyzn, który trzymał mnie kurczowo.

-A więc to jest ta sławna Soo, miło Cię w końcu poznać. Moja szefowa się za tobą stęskniła.

-Moja mama przewróciła oczami i nic nie mówiąc strzeliła mu prosto w czoło. Zdziwiłem się, że ma tak dobry wzrok. Nie spodziewałem się.

-Mia, Baek spierdalamy stąd. - Pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy za moją mamą, która prowadziła nas do wyjścia,

Mia dotrzymała mi kroku i pomagała mi bo miałem problemy z biegnięciem przez bark.

Na tyle klubu stał duży van mojego ojca.

-Wszyscy są? - Zapytał mój tata za kierownicą. W środku pojazdu już siedział przestraszony Jack.

-Taehyung jedź, bo gliny zaraz nas złapią. -Powiedziała mama, a tata z piskiem opon wyjechał z parkingu.

-Mamo, musimy porozmawiać. -Zrobiłem poważną minę, a mama tylko pokiwała głową. Zdawała sobie sprawę, że jest mi winna wyjaśnienia. Nie zapinając pasów rozsiadłem się na fotelu, przymykając oczy, żeby się uspokoić.

___________

Kiedy Jin opatrywał mi ranę, postanowiłem porozmawiać moimi rodzicami. Obok mnie była Mia, Jack, moja siostra, moi rodzice i Jin który opatrywał mi ranę,

-Kim jest HyunBae? - Kiedy padło to imię, moi rodzice i Jin wyszczerzyli oczy i popatrzyli na siebie.

-Gdzie słyszałeś to imię? - Zapytała moja mama głaszcząc mnie po włosach.

-Ten mężczyzna powiedział, że "HyunBae się ucieszy", myślę że to była jego szefowa. Gdybyś go nie zabiła tak szybko to byś się pewnie dowiedziała. -Cała trójka zmarszczyła brwi.

-Ona żyje? - Zapytała moja mama.

-Zabiłaś kogoś? -Mój tata trochę się wkurzył na mamę.

-Trzeba coś z tym zrobić - Jin zwrócił się do mojej Soo.

-Jin skończ go opatrywać. Będziemy musieli pogadać z naszymi dziećmi.

-Mamy wrócić do domu? - Zapytał mój przyjaciel, wskazując na siebie i swoją siostrę.

-Zostańcie. Od dzisiaj siedzimy razem w tym gównie.

__________

Minęły dwie godziny, dwie godziny od momentu kiedy moja mama i tata opowiadali nam wszystko ze szczegółami. Powiedzieli jak to się stało jak się poznali. Jak zabili G Dragona i jego siostrę. Kim jest HyunBae i jak to wszystko przebiegało.

Po całej tej historii wyszedłem na dwór na fajkę. Musiałem to wszystko sobie przetrawić. Było to dla mnie trudne, za dużo informacji na raz. Moi rodzice byli kryminalistami, i to większymi niż sobie przypuszczałem.

Kiedy tak stałem i paliłem fajkę, poczułem czyjeś ręce oplatające mnie wokół talii.

-Mia...

-Wiem, że to dla Ciebie trudne. Sama jestem w szoku. Nie spodziewałam się takiej historii, ale musisz być silny. Pamiętaj, że nie jesteś w tym sam. Masz nas, masz mnie. Nie odwrócę się od Ciebie mimo iż znam całą twoją i twojej rodziny historię. -Popatrzyłem na dziewczynę i uśmiechnąłem się do niej. Mia zawsze przy mnie była kiedy potrzebowałem bliskości drugiej osoby. Jestem jej za to wdzięczny.

Wyciągnąłem paczkę fajek i poczęstowałem ją jednym szlugiem. Kiedy obserwowałem ją kiedy wkłada ją między wargi, odpala fajkę i zaciąga się nią, poczułem ciepło w okolicach brzucha. Nie miałem pojęcia czemu ale spodobało mi się to.

Soo pov.

-Błagam powiedz mi, że go nie zabiłaś. - Taehyung był na mnie wściekły. 10 lat temu obiecałam mu, że już nikogo nie zabiję, ale to była wyjątkowa sytuacja.

-Zrobiłbyś to samo w mojej sytuacji. Kochanie nie złość się. - Ujęłam jego jego twarz w swoje dłonie, a moimi ustami objęłam te jego.

-Mam nadzieję, że twoja róża zostanie bez zmian. - Uśmiechnęłam się nerwowo, a Taehyung wziął moją rękę i zaczął liczyć liście na ręce. -Czemu jest 14 liści? 10 lat temu jak pamiętam było ich jeszcze 12. 

-No bo jeden facet mnie wkurwił, nie okazywał mi szacunku i zaczął się do mnie dobierać. - Prychnęłam przypominając sobie tą sytuację.

-Japierdole, a ta kolejna? - Podniósł brew do góry.

-No jest z dzisiaj. - Zaśmiałam się nerwowo.

-Nie żyjesz, obiecałaś mi coś! Nie wierzę, że udało ci się już wytatuować kolejny liść. - Wkurzył się, a ja zaczęłam przed nim uciekać. 

Złapał mnie w talii i rzucił na łóżko. Zawisł nade mną i oblizał swoje spierzchnięte usta.

-Należy ci się kara. - Uśmiechnął się zalotnie.

-W takim razie czekam

Jeszcze ktoś tu żyje?

Wiem, że długo mnie nie było, dlatego przepraszam wszystkich którzy jakimś cudem tu zostali :))

Milka :D

Porwana 2 // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz