4. Zostaniesz z niczym

711 38 19
                                    

-Musiałeś tu kurwa przychodzić? - odeszłam z Taehyungiem na bok, żeby dzieci nie słyszały naszej rozmowy.

-Po pierwsze to też moje dzieci, a po drugie nie powinnaś tak przeklinać. Soo... Kochanie, wróć do domu. Ja ci to wytłumaczę. - Złapał mnie za dłoń, którą zabrałam niemal natychmiast. Ciarki przeszły mnie kiedy trzymał moją dłoń. Tak bardzo mi go brakuję. Brakuje mi jego dotyku, uśmiechu, porannych pocałunków. W jeden dzień zawalił się nasz kilku letni związek. Serce mówi mi, żebym wybaczyła, wróciła do domu. Jednak rozum mówi zupełnie co innego. I to właśnie chyba rozum zwyciężył. 

-Nie mów tak na mnie. Co twoja kochanka cię wystawiła? - Prychnęłam, a następnie skrzyżowałam ręce na piersi. 

-Słuchaj to nie tak jak myślisz. Wróć do domu. Wytłumaczę ci wszystko. Ona nie jest....

-Daruj sobie. Tłumaczy się winny. Nie chcę cię nawet widzieć. Za tydzień dostaniesz papiery rozwodowe od mojego prawnika. W sądzie powiem, że to z twojej winy. Zostaniesz z niczym. Jedyne co ci zostanie to ta twoja kochanka. Postaram się, żeby odebrać ci prawa rodzicielskie. Nie zbliżysz się do nich, ani do mnie. A teraz wypierdalaj stąd. Nie psuj mi i moim dzieciom dnia dziecka. - Odwróciłam się z wielkim bólem serca. Nie wierze, że byłam w stanie mu to powiedzieć. Łza zakręciła mi się w oku. Wzięłam głęboki wdech, a następnie wymusiłam uśmiech, żeby dzieci się nie martwiły. To dziwne, ale pomimo, że Baekhyun nie widzi to potrafi wyczuć czy jestem smutna czy zła. 

-Mamusiu, czemu tata odjeżdża? - Dziewczynka wskazała rączką na samochód, który właśnie odjechał z parkingu. 

-Tatuś ma kolejny wyjazd. Przyszedł się pożegnać. - Nie mogłabym powiedzieć im, że tata nie będzie z nami mieszkać. 

-A długo go nie będzie? - Zapytał chłopczyk, a ja zanim odpowiedziałam wzięłam w ramiona moje dzieci i przytuliłam je do siebie.

-Tym razem jego wyjazd potrwa to troszkę dłużej.

*

-Ja chce jeszcze raz tam iść. - Wykrzyczała moja zmęczona córeczka. Zadecydowałam, że zabiorę moje dzieci do Running Man. Gra na czas, dużo zgadywanek i rozrywki. Była też osobna sala dla niewidomych. Tam poszedł Yoongi z Baekhyunem. Nie miałam siły zajmować się moim synkiem, ale okazało się, że Dahee jest strasznie wyczerpującą osóbką. 

-Nie dzisiaj Dahee. Ale jak będziesz chciała to  jeszcze kiedy tu wrócimy. - Uśmiechnęłam się do córki. Musieliśmy jeszcze chwilę poczekać na mojego brata. 

-Jak się bawiliście? - Yoongi uśmiechnął się trzymając na baranach chłopczyka. Wzruszyłam tylko ramionami, bo mi się nawet nie podobało. Co jest dziwne, bo kiedy tu pierwszy raz byłam, tak jak Dahee chciałam jeszcze raz tam wejść. Byłam tu z Taehyungiem. Razem pokonywaliśmy wszystkie przeszkody i zagadki. Trzymaliśmy się ciągle za ręce i nie puszczaliśmy, nawet jak czuliśmy, że nasze ręce się pocą. To były piękne chwile. 

Moja mina jeszcze bardziej posmutniała. Miałam z nim dużo wspomnień. My w Busan chyba byliśmy w każdym miejscu. Gdziekolwiek nie przejdę widzę przed sobą mojego męża. Za każdym razem ze mną i za każdym razem szczęśliwego. 

-Soo! Słyszysz mnie? - Yoongi pstrykał palcami przed moją twarzą. Musiałam się przez chwilę zawiesić. 

-Przeprasza,... - spuściłam głowę. - Wracajmy już. - Chwyciłam dziewczynkę i bez żadnych wyjaśnień zaczęłam się kierować do pojazdu. 

-Możesz mi powiedzieć co się dzieję? - Yoongi dogonił mnie. Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam najpierw na niego, a później na samochód w którym była dziewczyna, która się na nas gapi. Chyba któryś raz ją widzę. 

- Dzieci do samochodu. - Nakazałam. -Widzisz ten samochód? - Wskazałam głową na czarny pojazd. - Ta dziewczyna nas chyba śledzi. Kiedyś w sklepie kiedy robiłam zakupy, patrzyła się na mnie cały czas, a kupowała tylko wodę. Następnie w parku kiedy byłam na spacerze z córeczką. Czytała książkę. 

Yoongi obejrzał się i popatrzył przez chwilę na ten samochód, a następnie pokiwał głową na boki. 

-Soo, ty chyba popadasz w jakąś paranoje. Nie powinnaś tak dużo pić. Alkohol jednak robi swoje. Wsiadaj do auta. Jedziemy do domu. -Nie chciałam się z nim kłócić. Dlatego pokiwałam głową, a następnie wsiadłam do pojazdu, ostatni raz ilustrując samochód. Zapamiętałam rejestrację samochodu. W razie czego będę miała na nią oko.

*

-Lalisa! Jasne, ale nie do mnie. Nie mieszkam już tam. Yhym, przyjedziesz z Jennie? Wyśle ci adres smsem. Do zobaczenia. - Moja kuzynka zadzwoniła do mnie, bo robi obie wolne i chciała do mnie przyjechać. Jeszcze o niczym nie wie, co się między mną, a Taehyungiem wydarzyło. Powiem jej jak jutro przyjedzie.

-Kto to był? - Do pokoju wszedł Jimin. Wskazałam na materac, żeby usiadł.

-Lisa jutro przyjedzie. 

-Wie?

-Jeszcze nie, ale jak się dowie, to dla Taehyunga źle się to skończy. -Zaśmialiśmy się razem.

-Ty to jesteś gorsza od Lisy. Kiedy mojemu siostrzeńcowi dawałem słodycze to z miotłą mnie goniłaś. - Takie wspomnienia wywołują uśmiech na mojej twarzy. 

-Należało ci się. Ja decyduję kiedy daję mu słodycze. - Prychnęłam uśmiechając się.

-A pamiętasz kiedy Baek nazywał mnie wujek Zimin? To było przeurocze. Albo jak Dahee jak ją karmiłem butelką obrzygała moją najnowszą koszule? Ale byłem na nią zły. 

-Dziękuję. - Powiedziałam w pewnym momencie. -Dziękuję za poprawę humoru.

-W razie czego służę pomocą. - Przytuliłam go do siebie. Jimin był dla mnie jak brat. Czasami lepszy od rodzonego. Cieszę się, że go mam.

-SOO! - do pokoju weszli Hoseok, Junkook i Yoongi.

-Chłopaki co wy tu robicie? - Podeszłam do nich i przytuliłam przyjaciół. 

-Słyszeliśmy od Jimina co się od kurwiło. Nie wierzę, że on mógł być do tego zdolny. Ale w dupie z nim. Przynieśliśmy miętowe lody, żelki, parę piw i pizze do odgrzania. Idziemy do pokoju. - Nakazał Hoseok. Przez te wszystkie lata znają mnie jak nic. Wiedzą co kocham jeść jak jestem smutna. Kocham tych chłopaków.

Porwana 2 // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz