24. Wola walki

357 25 5
                                    

Podróż dłużyła się w nieskończoność. Serce obijało mi żebra, dodając organizmowi jeszcze więcej zgubnej adrenaliny. Strach o życie własnego dziecka w obliczu ogarniającej mnie chęci mordu schodziła na drugi plan. Moim głównym priorytetem było wyciśnięcie życia z HyunBae. Sam fakt, że odważyła się w jakikolwiek sposób ingerować w moje życie świadczy o tym, iż zdecydowanie nie zdaje sobie sprawy, w jak wielkie gówno właśnie wdepnęła.

Nawet jeśli próbowałabym od tego uciec, nieuniknionym jest, że róża zdobiąca moje ramię niedługo doczeka się nowych listków.

Dopiero moment, w którym Taehyung położył swoją dłoń na mojej, uświadomił mnie w tym, jak mocno ściskałam teraz kierownicę. Sam jego dotyk wystarczył, abym lekko rozluźniła ten uścisk. Nie znaczyło to jednak, iż tłumione przeze mnie napięcie znalazło swój upust. Prawdopodobnie nastąpi to dopiero w momencie, kiedy będę mogła wpakować ołowiową kulkę w głowę HyunBae. Być może to niezbyt adekwatny do mojego wieku sposób rozładowywania emocji, ale na samo wyobrażenie sobie tej suki w kałuży własnej krwi, mój umysł zaznawał chwilowego spokoju.

W tym momencie zmuszona byłam do zaprzestania swoich rozmyślań. Dojechaliśmy na miejsce.

W okamgnieniu wysiadłam z samochodu, zaopatrując się jednocześnie w poręczną broń. Poradziłam to samo mężowi, upewniając się jednocześnie, że każdy pistolet jest naładowany. Gdy to już było gotowe, pozostało nam jedynie obmyślić plan.

Pov. Baekhyun

Nie zabrzmi to męsko, ale aktualnie bardziej odczuwalny nie był dla mnie ból fizyczny. Mimo, że moje oczy nie rejestrowały bytności HyunBae w tej ciemnicy, to moje powonienie już tak. Obrzydliwy odór spoconego ciała podrażniał moje nozdrza, nie pozwalając tym samym na utratę przytomności. Byłem po prostu skuszony do zachowania świadomości. Co jak co, ale nawet złym ludziom wypada od czasu do czasu wziąć prysznic.

Domyślałem się też powodu zgaszenia wszystkich świateł. Dało mi to do myślenia, że zdecydowanie istniały tu łatwo dostępne drogi ucieczki, do których dostęp tak skrupulatnie próbują mi odciąć.

A przynajmniej w tamtym momencie wydawało mi się, że do był jedyny powód.

Machinalnie pogrążyłem się w jedynej rzeczy, w której nie byłem w żaden sposób ograniczany, a mianowicie - własnych myślach.

Mimowolnie ich temat skierował się ku postaci Mii. Zdawałem sobie sprawę, że sam byłem sobie winny. Zbyt szybko się przywiązałem. Poważniejszy etap naszej znajomości rozpoczął się wszakże stosunkowo niedawno. Nie powinienem aż tak się spieszyć.

Młodzieńcze serce jednak jest niczym w walce z tworzącym się uczuciem. Nie trzeba wiele, aby odebrać człowiekowi rozum, całkowicie go zaślepiając. W obliczu pierwszych faz zauroczenie druga osoba wydaje się być pozbawiona wad, a ich uczucie - najszczerszym z możliwych. Ukochana zawsze z początku upodobniana jest z bóstwem. Nawet do głowy by mi nie przyszło, że aż tak się myliłem. Jednak za swoją obecną sytuację mogę winić jedynie siebie.

Sam się dziwię dlaczego do tej pory choć raz nie zwątpiłem w szczerość jej intencji. Całkowicie dałem się zwieść gorączkową potrzebą bliskości. Ani razu nie zastanowiłem jest nad tym, że przecież nie miała powodu do obdarowana mnie uczuciem.

No omówmy się, kto potrafiłby pokochać kogoś takiego. Kalekę.

Gdyby nie operacja, prawdopodobnie nigdy nie ujrzałbym świata. Byłbym zmuszony do polegania wyłącznie na pozostałych czterech zmysłach, nie mogąc chociażby wyobrazić sobie, jak wszystko z dnia na dzień pięknieje.

Łącznie z Mią.

Zabawne, że osoba, która dała nam wszystko, równie szybko może nas tego pozbawić. Pozostawiając po sobie znaczący ślad.

Dlaczego dopiero w obliczu tragedii potrafiłem zrozumieć, że otaczająca mnie rzeczywistość jest w istocie pełna fałszu. A jakby tego było mało, cały ten świat ułudy naszpikowany jest jeszcze gorszymi stworzeniami - ludźmi.

Nawet nie zdałem sobie sprawy, kiedy całkowicie straciłem wolę walki. Równie dobrze mogłem poprosić HyunBae o jak najszybsze zastrzelenie mnie. Jednak coś mi to uniemożliwiło. Moje żałosne chęci zakończenia własnej egzystencji nie miały możliwości bytu.

Bo przecież skąd mogłem wiedzieć, że akurat w tym momencie wparuje moja matka?


Kochane moje skarby...
Wiem że nie było mnie długo ma wattpadzie, ale to z powodu braku czasu. Nie miałam również weny na pisanie, A nie chciałam was zawieźć <3

Ten rozdział nie jest moim autorstwem. Napisała to przecudna osóbka mredmayne
To jej powinniście podziękować i dać wiele miłości^^

Bo ja jej jestem ogromnie wdzięczna❤

Porwana 2 // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz