22. Niespodziewany zwrot akcji

392 20 5
                                    

Następnego dnia jak zawsze odbywały się u mnie w domu treningi. Wujkowie od rana byli u mnie, a teraz czekaliśmy tylko na Mię i Jacka, którzy mieli zaraz się tu zjawić.

-Baek  chodź tu na chwilkę. - Odwróciłem się do mojej mamy i uśmiechnąłem.

-Coś się stało? - Moja mama przytuliła mnie do siebie i pogłaskała po głowie.

-Z twoim tatą dużo przeszliśmy. Nawet nie wiesz jak mi na tobie zależy i nie chce ponownie przez to wszystko przechodzić. Jeżeli będzie trzeba jestem wstanie poświęcić życie żebyś tylko ty mógł żyć.

-Mamo...

-Musisz być silny. Wiem, że to wszystko jest dla Ciebie nowością. Nie podoba mi się to, że nosisz w kieszeni broń, ale wiem że może ci się przydać. - Mama objęła moją twarz w swoje dłonie i dała buziaka w czoło.

-Zrobię wszystko, żebyś była ze mnie dumna. - Szczerze się do niej uśmiechnąłem.

-Wiesz co oznacza mój tatuaż? - Pokazała swoje przedramię.

-To zwykła róża z kolorowymi liśćmi? - Nie za bardzo rozumiałem o co mamie chodziło. 

-Ta szara róża to ja. Natomiast te kolorowe liście wokół niej, to osoby, które swoimi własnymi rękoma zabiłam. Na przykład ten szary liść to G-Dragon jeden z najgroźniejszych przestępców jakich spotkałam. Obok niego jest mniejszy liść. To jego siostra. - Patrzyła na ten tatuaż ze smutkiem w oczach. Pogłaskałem ją po ramieniu, żeby się tak nie smuciła. 

-Można powiedzieć, że to taki mały cmentarzyk. - Zaśmiałem się, żeby mamę trochę rozweselić.  Udało mi się, ponieważ już zaraz na jej twarzy rozpromieniał uśmiech.

-Życzę Ci, żebyś sam nigdy nie miał takiego cmentarzyku. - Pogłaskała mnie po głowie, przez co moja fryzura się zniszczyła. - A tak w ogóle, słyszałam, że zacząłeś się spotykać z Mią. Życzę ci szczęścia synku. 

-Tak to prawda. - Zaśmiałem się, bo rozmawianie z moją mamą o dziewczynach było stresujące.

Nagle moja mama wyciągnęła ze swojej kieszeni naszyjnik w kształcie motyla.

-Twój tata kiedyś mi go podarował. Chcę teraz ci go dać. Miej go zawsze w kryzysowych sytuacjach. Czasami małe rzeczy mają dużą moc. - Zawiesiła mi go na szyję.

-Dziękuję. - Przytuliliśmy się do siebie

-A co to za stypa? Mogliście zacząć trening bez nas. - Jack wszedł ze swoją siostrą. Poszedłem się z nimi przywitać. Z Jackiem zbiłem piątkę, a Mie pocałowałem w policzek.

-Dobra koniec obijania się do roboty. - Tata zaklaskał w swoje dłonie i zagonił nas do treningu.

-Miło Cię dzisiaj widzieć. - Mia uśmiechnęła się, ale miałem wrażenie że jest jakaś dzisiaj smutna. 

_______________

-Rety, ale się dzisiaj zmęczyłem. - Wziąłem mały ręcznik treningowy i zacząłem przecierać spocony kark.

-A ja jestem pełna energii. - Patrząc na Mię, to z jej czoła nie spływała ani jedna kropla potu. Nie wiem jak dziewczyny to robią, że się tak bardzo nie pocą. 

-Właśnie widzę. - Zaśmiałem się, biorąc łyk wody.

-Przejdziemy się do parku? - Zaproponowała dziewczyna. Uśmiechnąłem na samą myśl, że spędzę z  nią resztę dnia.

-Daj mi wziąć szybko prysznic bo jestem spocony jak świnia. - Mia skinęła głową, a ja szybko ruszyłem do łazienki, wcześniej zahaczając o pokój, żeby wziąć świeże ubrania. 

Mia w tym czasie poszła się przemyć do drugiej łazienki, która była na dole.  Jeszcze nigdy tak krótko nie byłem pod prysznicem. Założyłem na siebie czarne spodnie z dziurami na kolanach i niebieską bluzę, a do tego czarną czapkę z daszkiem.

Uradowany zbiegłem na dół gdzie czekała już na mnie dziewczyna. 

__________________

-Jak ty możesz to jeść? - Zapytałem oburzony.

-Lody waniliowe najlepsze! - Uśmiechnęła się i zaczęła zajadać się smakołykiem. 

Była szczęśliwa jak małe dziecko. To było w niej urocze. Była inna od innych dziewczyn, które próbowały mnie tylko wykorzystać. Coś mnie do niej ciągnęło. Jest niczym magnes, który przyciąga do siebie swój piękny uśmiech. 

Nie wiem ile się tak na nią patrzyłem, ale mógłbym to robić cały czas. Po prostu obserwować ją. Jej ruchy, gesty i uśmiech. To było uzależniające.

Wokół nas nie było żadnych ludzi. Jakby los postanowił zostawić nas samych w parku. Było wspaniale. 

Nagle Mia podeszła do mnie i przytuliła się, zarzucając swoje ręce na mój kark. Objąłem ją w talii, ale nie powiem trochę się tym ruchem zdziwiłem. 

Jedną ręką złapała mnie za głowę, przybliżając swoje usta do mojego ucha. 

Powiedziała coś przez co zmarszczyłem brwi. Mia cofnęła się o parę kroków i popatrzyła na mnie z góry. Uśmiechnęła się cynicznie, przez co miałem mętlik w głowie. Nie miałem bladego pojęcia o co może jej chodzić. 

Już chciałem coś powiedzieć, jednak poczułem mocne uderzenie w kark. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Upadłem na kolana, a ktoś zza moich pleców przyłożył mi szmatkę do ust. 

Nie miałem sił się wyrywać. Po chwili nastała ciemność. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję. 

Teraz już wiem czemu Mia powiedziała "Przepraszam"...



Jak się trzymacie moje skarby? Mam nadzieję, że nie macie za dużo nauki. Ja niestety mam jej dość sporo i nie mam czasu na pisanie...

Życzę wam dużo zdrówka. Wam i waszym bliskim. Damy radę, jesteśmy silni <3

Porwana 2 // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz