Rozdział 1

47 4 0
                                    

Spałam przykryta od stóp po głowę kiedy usłyszałam znienawidzony dźwięk budzika. Niechętnie wstałam z łóżka i wyłączyłam alarm, odłożyłam telefon na półkę i udałam się w stronę szafy. Stałam przed szafą chyba z jakieś dobre 10 minut bo nie wiedziałam co mam włożyć na siebie. Oczywiście jak bym miała nie wiadomo ile ubrań, ostatecznie wybrałam czarną bluzę oraz czarne rurki w sumie to mój standard i kolor czarny przeważa w mojej szafie. Wzięłam ubrania i udałam się do łazienki którą mam w pokoju. Po wykąpaniu i umyciu włosów ubrałam wcześniej przygotowane ubrania i pomalowałam się aby jakoś normalnie wyglądać.

Po ogarnięciu się w łazience wróciłam do pokoju i gdy zobaczyłam że mam jeszcze czas postanowiłam uczesać sobie dwa warkocze. Moje włosy sięgają do połowy pleców i są fioletowe. Przefarbowałam je w wakacje i spodobał mi się ten kolor a że pasował mi to stwierdziłam że jak na razie nie będę wracać do swojego brązu.

Jakieś pół godziny później schodziłam na dół do jadalni na śniadanie. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam rodziców którzy w ciszy jedzą śniadanie, nie odzywając się usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam jeść. Moi rodzice nienawidzą kiedy ktoś rozmawia przy jedzeniu dlatego wszyscy siedzą w ciszy.

Po śniadaniu udałam się do kuchni, teoretycznie nie powinnam bo rodzice twierdzą że kuchnia to miejsce dla służby i my nie powinniśmy tam przebywać, ale ja i tak łamałam ten zakaz i chodziłam tam do pani Sofii.

-Dzień dobry.- Podeszłam do niej i z uśmiechem przytuliłam się a kobieta oddała uścisk.

-Cześć, gotowa do szkoły?- Kobieta podała mi śniadanie które schowałam do plecaka i zajęła się myciem naczyń po naszym śniadaniu.

-Tak, tylko nie wiem co z Charlotte i chyba pójdę zajrzeć do niej bo nawet na śniadanie nie przyszła. - Sofia pokiwała głową i dalej wykonywała swoją prace, a ja jak powiedziałam poszłam do pokoju siostry.

Gdy byłam pod jej drzwiami które były na przeciwko moich, zapukałam a gdy usłyszałam ciche "wejść" to otworzyłam drzwi a po chwili znajdowałam się w środku.

-To ty nie idziesz do szkoły?- Spytałam siostry która leżała w łóżku.

-Nie, nie czuje się za dobrze i rodzice powiedzieli żebym została w domu. A teraz idę spać dobranoc.- Dziewczyna nie zważając na nic odwróciła się do mnie plecami i poszła spać, a ja zauważając że nie mam za dużo czasu w pośpiechu wyszłam z jej pokoju a następnie z domu.

Po około 15 minutach parkowałam swoje czarne audi na parkingu przed szkołą, no to trzeba założyć uśmiech na twarz i wyjść do tych wszystkich ludzi. Gdy tak siedziałam ktoś nagle zapukał mi do szyby, odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę.

-Elo ziomek!- Otworzyłam szybę bo nie chciało mi się jeszcze wysiadać, ale po minie blądynki wiedziałam że nie ominie mnie to.

-Będziesz tutaj tak siedzieć i patrzeć na mnie czy wysiądziesz i przywitasz się ze mną normalnie?- Zapytała rozbawiona moim zachowaniem.

-No dobra już wysiadam, nie oburzaj się tak.

Po przywitaniu się z Emmą skierowałyśmy się w stronę wejścia do szkoły ponieważ zadzwonił dzwonek na lekcje, oczywiście jak zawsze się na nią spóźniłyśmy ale nauczyciel nie zwraca na to zbytniej uwagi bo jest do tego przyzwyczajony.

Lekcja biologii minęła o dziwo szybko i w końcu mogłam wyjść z sali i oddalić się jak najdalej od tego nauczyciela i przedmiotu za którym wcale nie przepadałam. Szłam właśnie z Emmą korytarzem na drugi koniec szkoły gdzie miałyśmy mieć matematykę. Gdy byłyśmy niedaleko sali ktoś zaczął nas wołać, kiedy się odwróciłyśmy zobaczyłyśmy przyjaciółkę z jej chłopakiem. Po chwili podeszli do nas i przywitali się z nami.

-Dobra ja spadam, jak coś to będę w sali.- Ja i Kordian nie mamy miłych wspomnień dlatego nie dogadujemy się i trzymamy się od siebie z daleka. To nie tak oczywiście że nie cieszę się że on jest z moją przyjaciółką bo dzięki niemu Bianka jest w końcu szczęśliwa.

-Ogólnie to Bruno robi imprezę i jesteście zaproszone więc mam nadzieję że przyjdziecie.- Bruno to brat Bianki, zdziwiłam się że to ona nas zaprasza ale no cóż kiedyś musiał być ten pierwszy raz.

-Nie wiem, wiesz jacy są moi rodzice. Pogadam z nimi dzisiaj i ci napisze.- Emma ma dość surowych rodziców i musi mieć konkretny powód żeby wyjść z domu oprócz szkoły.

-Ja też nie wiem, ale pewnie przyjdę.- Oczywiście że będę, ale jej tego jeszcze nie powiem. Moi rodzice mają wywalone na to co robię, dla nich liczy się to abym chodziła do szkoły i zdała szkołę a resztę mają gdzieś. Nawet nie muszę wracać do domu, a oni i tak nie będą mieć do mnie żadnych pretensji, tylko że nikt o tym nie wie i dlatego muszę udawać że mam w miarę ogarniętych rodziców.- Będę ci jeszcze pisać, ale to się zgadamy na grupie.- Gadałyśmy jeszcze przez chwilę a później poszłyśmy na lekcję bo zadzwonił dzwonek.

Po kolejnych 5 lekcjach w końcu mogłam jechać do domu, wsiadłam do mojego auta i ruszyłam, postanowiłam że pojadę dłuższą drogą bo nie śpieszyło mi się do domu. Gdy dojechałam do domu zaparkowałam samochód na swoim miejscu w garażu i udałam się do domu, kiedy rozebrałam się postanowiłam od razu iść do pokoju i położyć się do łóżka. Nie żebym była zmęczona ale w łóżku czuje się najbezpieczniej.

Przed obiadem poszłam na chwile do Charlotte i pogadałyśmy chwilę, a później razem poszłyśmy na posiłek. Po obiedzie poszłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Wzięłam zeszyty i książki i zaczęłam odrabiać lekcję i uczyć się. Po kilku godzinach była już 22.00 więc postanowiłam odłożyć wszystkie rzeczy i pójść coś zjeść.

-Witaj, co byś zjadła.- Po przekroczeniu kuchni zobaczyłam Sofie która przygotowywała sobie coś do jedzenia.

-Cześć, zrobię sobie herbatę i jakieś kanapki, nie przeszkadzaj sobie.- Jak powiedziałam tak zrobiłam, a chwilę później siedziałam razem z Sofią przy stole i jadłyśmy wspólnie kolacje.

-No dobrze słonko, ja idę spać. Nie siedź za długo, dobranoc.- Kobieta nachyliła się i pocałowała mnie w głowę a następnie wyszła z kuchni. Ja zjadłam posiłek do końca a następnie umyłam naczynia po kolacji.

Po ogarnięciu kuchni wróciłam do pokoju i postanowiłam się przebrać. Ściągnęłam bluzę i spodnie i podeszłam do lusterka. Zobaczyłam w nim siebie, pełną w bliznach, niektóre jeszcze nie do końca się wygoiły. Stałam tak i patrzyłam na każdą linię z osobna i przypominałam sobie za co ona była. Po kilku minutach usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać, płakałam jak małe dziecko i nie mogłam przestać.

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz