Talon wstał przed południem i wyszedł z pokoju zrobić sobie śniadanie. Jego ciało było obolałe po wczorajszym dniu i najchętniej nie ruszałby się z domu, ale obiecał Kaynowi, że pojawi się u niego jeszcze przed obiadem. Wyszedł z mieszkania zaraz po śniadaniu, zabrał tylko kilka rzeczy do plecaka i pożegnał się z ciotką. Udał się na Aleję Gwiezdną, po drodze zahaczając o jeden ze sklepów. Stał dłuższą chwilę przy półce z alkoholami, ostatecznie wybrał tylko dwa owocowe piwa, zapłacił za nie i paczkę papierosów.
Kayn siedział na ławce przed wejściem do kamienicy, razem z Zoe i Taliyah.
– Jest rano, a ty znowu pijesz. - Talon pokręcił głową widząc butelki w ich dłoniach, pochylił się nad chłopakiem i złączył ich usta.
– Bo to nie tak, że sam przyniosłeś piwo.
– Gdybym wiedział, że siedzisz z dziewczynami, kupiłbym dla wszystkich. - Usiadł obok i położył dłoń na udzie Kayna.
– Pisałem ci, że siedzimy razem.
– Nie mam telefonu.
– Dlaczego?
– Nie narzekaj, będzie miał więcej czasu dla ciebie. - Zoe wtrąciła się i upiła łyka ze swojej butelki.
– Taliyah, a gdzie Ekko? - Talon zwrócił się do niej. Nie pamiętał już, kiedy ostatnio widział ich osobno.
– Został dzisiaj w domu. Rodzice dostali urlop, w sumie dobrze się stało, bo będzie mógł wreszcie spędzić z nimi trochę czasu. Skoro o tym mowa, jutro mam ich poznać. Tak między nami, trochę się boję. - Taliyah zagryzła wargi, spuszczając głowę i wlepiając wzrok w szary chodnik przed nimi.
– Myślę, że nie ma się o co martwić. W przyszłości być może staniesz się częścią ich rodziny, więc prędzej czy później będą musieli cię polubić.
– Ty się może już więcej nie odzywaj. - Zoe trąciła Kayna w ramię, wywracając oczami. – Zawsze powtarzam, że pocieszanie innych nie jest twoją mocną stroną.
– Przynajmniej próbuję. A ty? Kiedy mnie przedstawisz swoim rodzicom? - Zwrócił się do Talona, odgarniając brązową grzywkę z jego oczu.
– Twoje spotkanie z moim ojcem nie należałoby do najprzyjemniejszych.
– Myślisz, że mnie nie polubi?
– Myślę że... To po prostu nie jest najlepszy pomysł. Mój ojciec nie jest pozytywnie nastawiony nawet do członków własnej rodziny, a co dopiero do... Nie ważne.
– Jak ja nienawidzę, gdy coś mówisz i nie kończysz, mam wtedy wrażenie że coś chcesz ukryć.
– Co miałbym niby przed tobą ukrywać?
– Skąd mam wiedzieć? To tylko przeczucie.
– Zachowujesz się w tym momencie jakbyś kompletnie mi nie ufał.
– Chłopcy, wystarczy. - Taliyah wcięła się w ich rozmowę. – Nie ma najmniejszego sensu kłócić się o takie rzeczy, to tylko głupie domysły, a jednak tracicie do siebie zaufanie. A przecież nie o to chodzi.
Obaj popatrzyli na siebie i westchnęli głęboko. Dziewczyna miała rację, Kayn miewał chwilami nieco złe przeczucia, ale nie miał podstaw, aby nie ufać Talonowi. W końcu powstała między nimi dość silna więź i sporym problemem było dla nich wytrzymanie bez siebie. Obaj nie wiedzieli dokładnie, kiedy się zawiązała, ale żaden z nich też szczególnie o tym nie myślał.
– W takim razie ty musisz kiedyś poznać Shena. On na pewno cię polubi.
– To ten, o którym opowiadałeś?
CZYTASZ
Left me in the afterglow - Kayn x Talon || League of Legends ||
FanfictionKayn po traumatycznych przeżyciach w Ionii, postanawia rozpocząć naukę w Akademii Techmaturgii. Wyjeżdża do Piltover, w szkole znajduje nowych przyjaciół i poznaje chłopaka, który zaczyna mieszać w jego życiu. Świat stanie na głowie i oboje będą mus...