Rozdział 18

208 24 10
                                    

Równo o siedemnastej, zgodnie z umową, Kayn stanął przed drzwiami do mieszkania na piętrze niżej. Zoe otworzyła drzwi i złapała się za policzki. Chłopak popatrzył na nią zdziwiony, lekko unosząc brwi.

– Coś nie tak?

– Jesteś... Wyglądasz pięknie. - Zoe uśmiechnęła się i poprawiła kołnierz czarnej koszuli, którą chłopak miał na sobie.

– Wy też wyglądacie całkiem nieźle.

– Całkiem nieźle? Siedziałam godzinę nad makijażem, a ty mi mówisz, że wyglądam "całkiem nieźle"! - Dziewczyna wywróciła oczami sięgnęła po torebkę i razem z Taliyah opuściły mieszkanie.



Jinx i Ekko czekali na nich przy kamiennym moście, tak jak się umówili. Niebieskowłosa od razu złapała Kayna za ramię, nie chcąc wywrócić się w wysokich butach. Nie była przyzwyczajona do obcasów i chodzenie w nich sprawiało jej lekki problem. Chłopak pomagał jej utrzymać równowagę przez całą drogę. Obiecał sobie, że tego dnia zapomni o wszystkim, co go męczy i spędzi cudowny wieczór z bliskimi, będzie tańczył, śmiał się i cieszył ich obecnością.

Po chwili znaleźli się na głównej hali Akademii, pełnej od elegancko ubranych uczniów. Przy ścianach stały stoły z różnymi przekąskami, napojami i miejscem specjalnie wyznaczonym dla każdego. Migoczące światełka rozwieszone przy suficie nadawały sali magicznego wyglądu. Ezreal podbiegł do nich i zaprowadził całą piątkę do ich stolika. Zoe usiadła obok i od razu zaczęła zajadać się lukrowanymi ciastkami, poprawiając co chwilę jeden kosmyk włosów wypadający z jej koka. Oderwała się od talerza, kiedy na scenie pojawił się dyrektor, pragnący oficjalnie powitać wszystkich zebranych. Następnie jego miejsce zajął zespół muzyczny i pierwsze pary zaczęły szykować się do tańca.

Zoe została sama i tylko westchnęła, patrząc na puste miejsce z podpisem „Talon Du'Couteau". Oparła brodę na dłoni i wróciła do jedzenia, przyglądając się tańczącym przyjaciołom. Wszyscy wyglądali tego wieczoru pięknie. Nie ważnym było, czy ktoś potrafi tańczyć czy też nie, wystarczyło że każdy wyglądał i czuł się wyjątkowo. Dziewczyna cieszyła się, że chociaż inni mają udany bal. Smutek zszedł z jej twarzy, kiedy Jayce podszedł do stołu i zaprosił ją do tańca. Następnie zrobił to też Kayn, Ekko, a w końcu Ezreal. Wszyscy mieli ogromny żal do Talona, że zostawił ją w tak ważnym dniu. Część osób pytała Kayna, dlaczego się nie pojawił, ale on tylko wzruszał ramionami. Nie chciał o nim myśleć, ani tym bardziej rozmawiać.

Następne godziny minęły im na wspólnych zabawach, tańczeniu, rozmowach i popijaniu szampana. Zoe znów została sama, kiedy dyrektor zaprosił wszystkie pary do wspólnego tańca. Tym razem jednak uśmiech nie schodził z jej twarzy. Sięgnęła po swój kieliszek i zmarszczyła brwi, dostrzegając między ludźmi jak drzwi sali otwierają się i do środka wchodzi wysoki chłopak, ubrany w ciemny garnitur. Serce stanęło jej na moment, kiedy zaczął iść w jej stronę, rozglądając się po sali, jakby kogoś szukał. Wstała, zaciskając mocno zęby, kiedy Talon zatrzymał się po drugiej stronie stolika.

– Radzę ci stąd wyjść, zanim Kayn cię zauważy.

– Gdzie on jest?

– Nagle ci się przypomniało o jego istnieniu?

– Zoe błagam, tu chodzi o jego życie! - Brunet uderzył ręką w blat i popatrzył na nią błagalnym wzrokiem.

– Jest tam, tańczy z Jinx.

Kayn świetnie się bawił z niebieskowłosą dziewczyną. Już dawno pozbyła się niewygodnych butów i od kilkunastu minut szaleli na parkiecie. Był zmuszony do chwilowego tańca z Qiyaną, kiedy Jayce zarządził zmianę partnerów, nie był z tego pomysłu zadowolony, ale ku jego zdziwieniu dziewczyna nawet się do niego uśmiechała. Nic nie mogło już zepsuć mu humoru tego dnia.

Left me in the afterglow - Kayn x Talon  || League of Legends ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz