καямєℓοωє ℓαττє

275 38 14
                                    

24.12.18r.

Nie widziałem nic. Wszystko przysłaniała mleczna, nocna mgła. Gdyby nie latarnie i znicze można byłoby się zagubić w labiryncie miasta. Tak, jest dzisiaj wigilia i tak, powinienem być z rodziną. Tylko, że nie mam na tym świecie już nikogo.. Nikt na tym świecie nie chciałaby mnie widzieć w tę noc u siebie w domu.

Zimne, grudniowe powietrze, mimo bariery zrobionej z czerwonej wełny, nieprzyjemnie szczypało mnie w nos. Ręce szukające ciepła były w kieszeniach, a ja stałem pod posępnym drzewem rzucającym cień na groby. Ile ja bym teraz dał aby leżeć w jednym z nich. Jedna gałąź wyglądała kusząco. Mocna kora zachęcała aby przerzucić przez nią linę. Podszedłem do drzewa i dłonią zimną jak lód dotknąłem oszronionego konara. Przejechałem po nim palcami. Uchyliłem usta z których razem z westchnieniem uleciała para. Zerknąłem w górę. Ani jednej gwiazdy.. Chciałem już wracać ale zatrzymała mnie duża dłoń na ramieniu. Zwróciłem się w stronę Thomasa. Z mgłą w tle i wirującymi dookoła płatkami śniegu wyglądał bardziej tajemniczo niż zwykle. Mimo to widziałem w nim tego człowieka który zawsze poprawi mi humor swoim byciem.

- Jest zimno, chodź na kawę. - Zaproponował, a ja delikatnie przytaknąłem mu głową.

W akompaniamencie skrzypiącego pod butami śniegu wyszliśmy z cmentarza i alejkami ruszyliśmy do jedynej, otwartej jeszcze kawiarni. Osoby przesiadujące tam można było policzyć na palcach jednej dłoni. Zajęliśmy stolik na uboczu. Niemal zauważyłem pewną różnicę. Tu nie było jak w normalnej kawiarni. Panowała rodzinna atmosfera. Kelnerzy śmiali się i rozmawiali razem z gośćmi. Niektórzy jeszcze się dosiedli z powodu niedużego ruchu. Na mojej rumianej, od zewnętrznego chłodu, twarzy wykwitł delikatny uśmiech. Spojrzałem na Rosewooda, który, jak się okazało, patrzył na mnie. Spuściłem wzrok onieśmielony. Zamówiliśmy ciepłe napoje.

Na początku nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka ale potem ledwie wystarczało nam tchu na następne pytania, zdania, pojedyńcze słowa. Widać było, że jego zainteresowanie nie jest fałszywe. Miał piękny uśmiech. Mógłbym już zawsze na niego patrzeć. Gdy się uśmiechał wokół oczu robiły mu się urocze kurze łapki. Z jego oczu biło sympatią. Wręcz chciało się być w jego towarzystwie.

Wziąłem następnego łyka latte i uśmiechnąłem się do niego lekko gdy zapytał się czemu jestem dziś z nim zamiast w domu z bliskimi.

- Ponieważ podobnie jak ty nie mam z kim być w tym domu. - Już chciał zaprzeczać i się tłumaczyć ale wyprzedziłem go. - Inaczej nie byłbyś na cmentarzu i nie zaprosił byś mnie na kawę.

- Dobra, masz rację. - Przyznał w końcu, unosząc kąciki ust. - Ale czy to coś złego chcieć spędzić z kimś święta? - Oparł głowę na dłoni. Nie przestawał patrzeć mi w oczy. To było magiczne. Czułem się jakby nie było tu nikogo oprócz nas. Pokręciłem głową zgadzając się z nim.

- Masz rację. To nic złego chcieć mieć towarzystwo. - Uśmiechnąłem się. Mężczyzna chwilę patrzył przez okno na śnieg.

- Może miałbyś jutro czas..? - Spytał niepewnie, a ja westchnąłem cicho i pokiwałem głową. Odwrócił głowę znów w moją stronę. - Spacer?

- Bardzo chętnie Tom. - Dopiłem resztę napoju. Wstaliśmy, bo szatyn już jakiś czas temu skończył swoje espresso.

Wyszliśmy z kawiarni z delikatnymi uśmiechami, które wyrażały więcej niż słowa. Okryłem się szczelniej szalikiem i naciągnąłem czapkę na uszy gdy mroźny podmuch wiatru uderzył w moją twarz. Śnieg pruszył na moją czapkę, jego włosy i nasze ramiona. Popatrzyłem się na niego kątem oka. Miał dłonie ukryte w kieszeniach, a rumieniec zimna otulał jego policzki, nos i czubki uszu. Mimo wszystko się uśmiechał tak jak ja. Odprowadził mnie pod dom wbrew moim protestom. Nie były one tak bardzo stanowcze. Staliśmy chwilę przed drzwiami mojego małego domu. Patrzyliśmy sobie w oczy. Z moich ust uleciała para.

- Wesołych świąt.. - Chciał wstawić moje imię ale przypomniałem sobie, że nawet mu go nie zdradziłem.

- Tord. Tord Lariss - Uśmiechnąłem się zawstydzony własną głupotą ale chłopak nie miał mi tego za złe. Uśmiechnął się lekko.

- Wesołych świąt Tord.

- Wesołych świąt Tom..

¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥

Wesołych świąt życzę wszystkim czytającym to.

Myślicie, że samobójstwo w święta to dobry pomysł? (Pytam ogółem)

~Cytrynia

Yᴏᴜ'ʀe Nᴏᴛ Aʟᴏɴᴇ //TᴏᴍTᴏʀᴅ// ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz