ωιєяzγѕz?

256 35 45
                                    

20.04.2019r.

Starannie dokończyłem wiązać Tomowi krawat. Popatrzyłem mu w oczy i się uśmiechnąłem lekko. Była Wielka Sobota i wybieraliśmy się poświęcić koszyczek. Tom był bardzo, ale to bardzo wątpiącym wierzącym. Nie raz wygłaszał mi w kuchni monologi na temat wiary światowej pozbawionej sensu. Ale wiara to wiara. Nie umiałem mu odpowiedzieć na wiele pytań ale każdy musi w coś wierzyć. Nawet jeśli uważa, że po śmierci nic nie ma. Wygładziłem mu szarą koszulę na barkach i przesunąłem dłonie na jego szyję.

- Cudownie wyglądasz. - Cmoknąłem go szybciutko w usta i puściłem. W przeciwieństwie do Thomasa miałem koszulę w słoneczniki którą znalazłem na przecenie. Do tego czarne rurki i czarne trampki. Dopełniłem wszystko drobnym, srebrnym łańcuszkiem który niedawno dostałem od Toma. Objął mnie od tyłu gdy jeszcze poprawiałem grzywkę.

- I tak już jesteś piękny. Choć lepiej, bo się spóźnimy do kościoła. -Dał mi długiego całusa w skroń przez co uśmiechnąłem się szerzej.

- To bierz koszyk i chodź. - Popatrzyłem się na niego w lustrze i wyśliznąłem z jego objęć idąc do drzwi. - A ty zostajesz słońce. - Powiedziałem do Lady, kucając przy niej i tarmosząc za uszami.

Tommy wziął koszyczek który wcześniej przygotowałem i wyszliśmy z domu. Darowaliśmy sobie jazdę samochodem. Na dworze było ciepło więc zrobiliśmy sobie długi spacer. Przegadaliśmy całą drogę do kościoła, a wracając poszliśmy na lody. Te święta planowaliśmy spędzić we dwóch. Obiecałem tylko rodzicom, że przyjadę do nich w następną niedzielę. Chciałem im przedstawić Toma. W końcu byliśmy ze sobą ponad miesiąc. Tego dnia wieczorem poszedłem do domu po parę rzeczy aby móc spędzić te dwa dni u Toma. Obietnica to obietnica.

22.04.2019r.

Miałem dość mokrą pobudke. Późnym rankiem Thomas wylał na mnie garnek wody, a ja podniosłem się raptownie z głośnym piskiem. Łóżko wręcz pływało. Popatrzyłem się na duszącego się ze śmiechu mężczyznę z mordem w oczach. Myślał, że tylko on się przygotował na ten dzień? Wyjąłem spod łóżka półtora litrową butelkę z przepalonym korkiem, wypełnioną wodą.

- Wiej. - Wyszczerzyłem się widząc strach na jego twarz. Nie minęła nawet sekunda nim Thomas zaczął uciekać, a ja biec za nim, polewając go wodą. Śmiałem się w niebogłosy gdy krzyczał abym przestał. Gdy wyczerpała mi się amunicja to Tom przerzucił mnie sobie przez ramię i poszedł do łazienki. Wiedziałem co chce zrobić dlatego próbowałem się wyswobodzić ale to nie działało. - Przestań, puść mnie! Thomas stop! Będziesz tego żałował! - Nie słuchał mnie tylko przytrzymał pod prysznicem gdy włączał lodowatą wodę i zamykał szybko szyby. A ja piszczałem błagalnie aby mnie tylko wypuścił.

Tom patrzył w moje oczy z satysfakcją, a po chyba dziesięciu minutach, które zdawały mi się być wiecznością, otworzył drzwi od prysznica. Wtedy złapałem go za koszulkę i wciągnąłem do siebie pod prysznic. Delikatnie uniosłem się wyżej, łącząc nasze usta gdy Tom zapiszczał z powodu zimnej wody. Zamruczałem mu w wargi gdy ten oparł ręce po obu stronach mojej głowy. Wolną dłonią sięgnąłem za siebie, zmieniając wodę na trochę cieplejszą. Przymknąłem powieki gdy poczułem jego język w moich ustach. Położyłem ręce na jego gładkich policzkach i je głaskałem kciukami. Thomas lekko mnie przyciskał sobą do ściany.

- Po śniadaniu. -Wydyszałem przy jego ustach, czując gdzie zawędrowała jego ręka. Westchnąłem cicho i popatrzyłem w jego oczy które mówiły wszystko.

-Ciebie zjem na śniadanie. - Uśmiechnął się drapieżnie. Widziałem, że nie odpuści więc uległem jego dotykowi. Nie ważne, że byliśmy pod prysznicem, głodni, mokrzy, a ja musiałem się ogolić. Thomas był ledwie po trzydziestce ale miał energie studenta, którą rozładowywał w łóżku. Choć w tym przypadku pod prysznicem

¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥«¥»¥
Miało być wcześniej aaaaallee tak jakoś wyszło
Dzięki za przeczytanie

Papa aniołki! ^^
~Cytrynia

Yᴏᴜ'ʀe Nᴏᴛ Aʟᴏɴᴇ //TᴏᴍTᴏʀᴅ// ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz