Rozdział 39

1.1K 56 8
                                    

Jeongguk powoli zamknął za sobą drzwi i przekręcił zamek. Miał nadzieję, że rodzice już śpią i ujdzie mu na sucho ponad godzinne spóźnienie się. W końcu był już prawie dorosły, rodzice nie powinni go tak kontrolować.

Zdjął buty i kurtkę, a następnie powoli ruszył korytarzem. Ku jego wielkiemu rozczarowaniu w salonie nadal paliło się światło. Momentalnie poczuł, że robi mu się duszno. Nie wiedział za bardzo co teraz zrobić. W jego głowie pojawiły się tylko dwie opcje: wejść do salonu, przeprosić i błagać o wybaczenie lub spróbować przemknąć do pokoju i udawać rano, że przyszedł na czas, a rodzice po prostu nie zauważyli jego powrotu. Oczywiście większość ludzi wybrałoby pierwszą opcję, jednak Jeongguk był tak przerażony wizją zawiedzionych twarzy rodziców, że nie myślał trzeźwo i postanowił wcielić drugi plan w życie. Powoli ruszył korytarzem dalej, w stronę schodów. Gdy usłyszał swoje imię, stanął przerażony i mocno zagryzł wargę.

- Debilu! Przecież to było oczywiste, że skoro nie śpią to słyszeli jak wchodzisz i zdejmujesz buty! - skarcił siebie w myślach i na nogach jak z waty, powoli ruszył do salonu.

Gdy już wszedł do środka, wbił wzrok w szary wazon z różnymi geometrycznymi figurami, który dostali od babci. Stał w tym samym miejscu odkąd pamiętał, jednak jeszcze nigdy nie przyglądał mu się tak dokładnie jak teraz. Był zbyt zawstydzony, by spojrzeć na swoich rodziców. Wiedział, że ich zawiódł.

- Gdzie ty byłeś tak długo? - pierwszy odezwał się tata. Miał surowy głos, przez co Gguk mimowolnie się wzdrygnął. Jego ojciec nigdy jeszcze nie użył takiego tonu głosu.

- 14 trójkątów... - szepnął do siebie Gguk, dalej wpatrując się w wazon. Nie odpowiedział na pytanie. Nie wiedział jak na nie odpowiedzieć. W końcu sam nie wiedział gdzie był.

- Martwiliśmy się o ciebie... Dzwoniłam i pisałam, ale nie odbierałeś - mama jak zwykle była opanowana. Jej głos był spokojny, ale można było w nim usłyszeć nutkę irytacji.

- Nie miałem zasięgu mamo, przepraszam. Nie chciałem was martwić. Wiem, że was zawiodłem, ale obiecuję, że to już się nie powtórzy - skoro plan B nie wypalił, co szkodzi spróbować

- Na pewno się to już nie powtórzy, bo masz szlaban. Po szkole będziesz wracał od razu do domu i się uczył. Myślisz, że nie widzieliśmy twojej ostatniej oceny ze sprawdzianu z matematyki? - ojciec mówił to tak lodowatym tonem, że Jeongguk poczuł zbierające się w jego oczach łzy.

Zawsze był wrażliwy, jednak zazwyczaj starał się tego nie pokazywać. Gdy był w domu, często bańka pękała, a on pokazywał swoją słabość. Tak było i tym razem. Z jego oczu po prostu poleciały łzy. Nie szlochał, ani nie wydawał z siebie żadnego innego dźwięku. Po prostu patrzył jak krople co chwila moczą podłogę, jego bluzę lub spodnie.

Jego mama, która nie umiała być wobec niego surowa, szturchnęła delikatnie swojego męża i zganiła go wzrokiem.

- Kochanie... Wszystko w porządku? Ostatnio chodzisz jakiś zamyślony, ciągle bujasz w obłokach, a twoje oceny z przedmiotów, z których zawsze byłeś świetny, znacznie się pogorszyły. Jeśli coś się dzieje, możesz nam powiedzieć - podeszła powoli do czarnowłosego nastolatka i przytuliła go do siebie. On tylko się w nią wtulił i pociągnął nosem.

Bycie przytulanym przez mamę jest jednym z najlepszych uczuć na świecie. To poczucie bezpieczeństwa i miłości w ułamek sekundy może poprawić humor.

- Spokojnie, nic się nie dzieje. Po prostu ostatnio się nie wysypiam i nie mogę się skupić - skłamał i westchnął cicho.

Gdy się odsunął i zauważył niepokój w oczach jego mamy, poczuł się jeszcze gorzej. Nie dość, że ją zawodził na każdym kroku, to teraz jeszcze ją okłamał i sprawił, że zaczęła się martwić czymś, co tak naprawdę nie ma miejsca.

- Jesteś skończonym kretynem Jeon Jeongguk - powiedział do siebie w myślach.

Szybko pożegnał się z rodzicami, a następnie wszedł na górę i zniknął za drzwiami swojego pokoju. Od razu rzucił się na łóżko i usnął.

Gdy obudził się następnego dnia, od razu zaczął szukać telefonu. Znalazł go rozładowanego w kieszeni kurtki. Przeklął cicho i wrócił na górę, gdzie podłączył telefon do ładowarki. Chciał jak najszybciej podzielić się z Yoongim złymi wieściami.

KookieLoveYoongi: Hyung dostałem karę...

NiktWażny: jaką karę?

KookieLoveYoongi: no uziemili mnie za to, że wczoraj wróciłem tak późno

KookieLoveYoongi: nie będziemy mogli się spotkać przez jakiś czas

KookieLoveYoongi: będę musiał całymi dniami siedzieć i się uczyć

NiktWażny: może to i lepiej

NiktWażny: jak zatęsknisz to będziesz czuł jeszcze większe szczęście znów mogąc się ze mną spotkać

KookieLoveYoongi: ale ja już tęsknię Yoongi 👉👈

NiktWażny: XD co za głupek

NiktWażny: szykuj się do szkoły, bo się spóźnisz

NiktWażny: bye~

KookieLoveYoongi: wszystko okej? Piszesz jakoś dziwnie-

Jednak Yoongi mu już nie odpisał. Odłożył więc telefon, zrezygnowany i ruszył do łazienki z zamiarem ogarnięcia się. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze i zamarł.

- Dawno nie wyglądałeś tak okropnie! - mruknął gniewnie na swoje odbicie i wyjął z kubeczka szczoteczkę do mycia zębów oraz pastę.

Gdy tak mył zęby, myśląc jak uciec i zobaczyć się z Yoongim, zauważył na swojej szyi trzy dobrze widoczne malinki. Zarumienił się niekontrolowanie z lekkiego strachu, który zaczął odczuwać, zdając sobie sprawę, że mogli je zobaczyć rodzice.

- Nie, na pewno nic nie widzieli. Już wcześniej coś by powiedzieli na ten temat... Poza tym byli źli i było ciemno, nie zwróciliby na coś takiego uwagi... - pocieszał się w myślach.

Wypluł pastę do zlewu i rozebrał się szybko. Wszedł pod prysznic i od razu puścił gorącą wodę. Syknął głośno, gdy poczuł na skórze silne pieczenie. Nie odsunął się jednak. Zacisnął oczy i sięgnął po szampon. Po chwili ból całkowicie zniknął, a on mógł się skupić na myciu.

____________________________________
Postaram się częściej coś wstawiać 👉👈

Chcecie żebym w następnym rozdziale opisała co Yoongi robił po ich spotkaniu czy mam jechać dalej z fabułą?

Miłej nocy!

Biggest fan//Yoonkook [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz