15. Od dziś już ich nie masz.

487 24 1
                                    

Zielonooka podtrzymywała się białej ściany na której widniały kropelki krwi, jej prawy policzek czerwienił się od silnego uderzenia a z oczu płynęły łzy. Sparaliżowana nie miała sił się ruszyć, stała w miejscu wpatrując się w czarne panele podłogowe.

Mężczyzna stał naprzeciwko niej poprawiając obolały nadgarstek, wpatrywał się w dziewczynę zawistnym wzrokiem a od niego można było złość śmierdzącą na kilometr.

—— Na chuj się w ogóle urodziłaś co?

Brunetka spojrzała na niego zapłakanym wzrokiem a jej włosy zakryły jej połowę twarzy. Nie umiała się ruszyć.

Szatyn nie ruszał się a jego oczy wyglądały jak za mgłą. Jego ręka była cała czerwona z drobnymi kroplami świeżej krwi.

—— Gdyby nie ty, nigdy to życie by się tak nie potoczyło.

Wzrok niskiej dziewczyny zmienił się w złość przestała się opierać i podeszła do niego a ręką z całej siły wymierzyła w jego twarz. Jednak na jej nadgarstku powstał silny ucisk przez co jej nogi się ugięły.

—— Bardzo zły ruch, siroto.

Policzek Natalie spotkał się z prawą ręką Ryan'a. Dziewczyna syknęła i z impetem runęła na ziemie. Jej twarz dotknęła zimnej podłogi a z nosa poleciało kilka kropli krwi, a po chwili zmieszały się z łzami. Zamknęła oczy. Nie chciała widzieć niczego.

Na kanapie siedziała jej matka. Przyglądała się całemu zdarzeniu z okularami na oczach. Jej policzek przybierał koloru purpurowego a oczy były podkrążone, na ramionach widać było liczne zadrapania.

Mężczyzna stanął nad dziewczyną i przyjrzał się jej bladej twarzy.

—— Nie zadzieraj ze mną,

Po chwili było słychać szelest dywanu i głośne dyszenie szatynki. Pisk i skrzypienie podłogi rozległo się po domu.

—— Zostaw mnie!

Krzyk własnej matki był dla Natalie okropny, w dodatku że nie umiała się ruszyć, pomóc.

Dźwięk skrzypiących schodów i huku drzwi dał znak że została sama w wielkim salonie połączonym z kuchnią.

Otworzyła oczy przyglądając się panelom podłogowym. Czuła piekący policzek i zmęczone oczy. Podparła się na rękach i wstała opierając się o ścianę na której widniały czerwone kropki. Po chwili usłyszała odgłos tłuczonego szkła i płaczu matki.

Próbowała się podnieść.

Upadła.

Ręka dotknęła krwi pomieszanej z łzami, a potem zakrwawionego nosa.

—— Proszę, zmiłuj się nade mną* ——Powiedziała przez łzy, sama do siebie Natalie. Rozryczała się jak małe dziecko.

Po domu rozległ się dzwonek, co nie oznaczało nic dobrego. Dziewczyna spojrzała na schody i przeczołgała się do drzwi, następnie je otwierając. W drzwiach zastała zszokowaną Madison. Rudowłosa od razu klękła przy przyjaciółce przyglądając się jej twarzy, ona za to oparła się przy ścianie.

—— Co ci się stało —— Dotknęła czerwonego policzka brunetki ale ta od razu się odchyliła. Spojrzała w stronę schodów na których było już widać szatyna.

—— Uciekaj —— Natalie wyszeptała do przyjaciółki a ta spojrzała na nią jak na głupią.

—— Chyba żartuje...

—— Uciekaj, proszę —— Przerwała rudowłosej i spojrzała na nią błagając.

Brązowooka nie oglądała się za siebie i wybiegła z domu jak najszybciej, biegnąc w oświtleniu ulicznych lamp.

Mężczyzna zamknął drzwi i popatrzył na biedną rozpłakaną zielonooką która miała odchyloną głowę do tyłu patrząc w biały sufit.

—— Zakaz wychodzenia z domu. —— Wrócił do schodów, chwilę przy nich przystając. Odwrócił się w stronę biednej dziewczyny która patrzyła na niego kontem oka.

—— Żadnych przyjaciół, od dziś już ich nie masz.

***

—— Do cholery gdzie jest Natalie! —— Lokowany brunet wyrzucił ręce w powietrze i opadł na łóżko Madison przyglądając się tapecie na jego telefonie.

On, przytulony do brunetki, siedzących na piasku przyglądając się Ontario a za nimi piękny zachód słońca. Zdjęcie zostało zrobione w ten weekend, gdy zielonooka została u chłopaka na noc.

Rudowłosa siadła obok chłopaka na łóżku trzymając w rękach szklankę z zimną wodą.

—— Nie odbiera ode mnie, byłem u niej w domu to otworzył mi gościu na dwa metry wysoki kompletnie nie podobny do jej ojca.

—— Ta, też to wiem. —— Mruknęła pod nosem dziewczyna popijając łyk wody.

—— Byłaś tam? —— Chłopak usiadł od razu wpatrując się w twarz brązowookiej. Chciał wiedzieć wszystko.

Na jego twarzy pokazywał się niepokój, strach i zamartwienie. Była środa a dziewczyna od poprzedniego dnia nie dawała znaku życia.

—— Ten człowiek jest na prawdę zły, ty nie chcesz widzieć jak wyglądała Natalie gdy przyszłam do niej wczoraj około 23.

Upiła ze strasu łyk wody a paznokciami stukała w szklankę. Bała się, że jej przyjaciółka lada chwila może nie żyć.

—— Do czołgała się do drzwi oparła się o ścianę. Jej nos był cały w krwi a policzki czerwone jak....

—— Nie kontynuuj —— Lokowany brunet przerwał dziewczynie zasłaniając swoje oczy.

Był załamany, nie wiedział co miał zrobić. Chciał jej pomóc, ale gdyby poszedł do niej szatyn znowu by coś jej zrobił.

—— Co ja mam do cholery zrobić? —— rzucił sam do siebie płaczliwym głosem.

—— Nie wiem Tom, nie wiem.

*Kawałek tekstu z piosenki ,,Mercy'' Shawn'a Mendes'a

****

No to się podziało!

Biedna Natalie...

Jak myślicie kto to ten Ryan i gdzie się podział tata Natalie przez weekend?

Dzisiaj trochę wcześniej rozdział, uporałam się i idę pisać na zapas bo prawdopodobnie za tydzień jadę 350 km daleko od mojego dom.

Be Alright | Shawn Mednes & Tom Holland | [1] ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz