4

444 18 5
                                    

Pov Melissa

Wstałam i była godzina 16:00 a na 17 jest podwieczorek. Muszę uczesać włosy i jestem gotowa. Więc je uczesałam i poszłam się po więzieniu przejść. Dobrze że jest lekcja bo inaczej to bym nawet nie przeszła dwóch kroków. Przeszłam koło sali od chemii i co słysze? No jak to co? Nauczycielka drze ryja na jakiegoś chłopaka. Jak w każdej szkole. I po chwili wyszedł chłopak z dziewczyną, i mam takie pytanie. Dlaczego oni są przyczepieni do siebie kajdankami? Dziwacy. Dobra w dupie z tym, idę dalej. I zadzwonił mi telefon i na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej mamy. Odebrałam.

(Melissa i Mama Emilia)

-halo

-córciu dlaczego nie zadzwoniłaś jak dojechaliście?! Strasznie się martwiłam!?

- przepraszam dużo się działo. Miałam już dwie sprzeczki i zwyzywałam kujona ale jak na razie to nie chcą mnie wyrzucać.

-chociaż jedna szkoła tego nie chce. Powinnaś się cieszyć.

- I co pedale nie masz gdzie spierdalać?! -krzyknął jak chłopak do blondyna.

-mamuś muszę kończyć idę przywalić jedmu cymbałowi bo straszy mi kolegę

- Tylko tym razem bez pogrzebu! Pa kocham cię!

- ja ciebie też!

I się rozłączyłam. Weszłam do sali od wf z której wychodziły głosy a raczej krzyki.

- przepraszam, proszę zostaw mnie prosze- powtarzał blondynek.

- Ja pierdole! - krzyknełam

- O cześć maleńka - powiedział brunet który się na tym chłopaku wyżywał.

- Ja ci kurwa dam maleńką jak w szpitalu wylądujesz skurwielu! - warknełam i zrobiłam gwałtowny ruch w ich stronę. Od razu odskoczyli.

- Maleńka nie przesadzaj - uśmiechnął się.

- Kochanie choć idziemy zanim pogrzeb tu zrobie! - warknełam i podeszłam do blondyna.

- C-c-c-o-o? - zapytał.

- No choć kotku. Miałeś mi coś pokazać pamiętasz? - mrugnęłam mu okiem żeby zrozumiał.

- A to! To chodź kiciu- wstał i złapał mnie za rękę.

- Jeszcze się policzymy szmato! - no i moje nerwy szlak jasny trafił.

Wyrwałam się chłopakowi i ciężkim szybkim krokiem szłam w jego strone.

- Zginiesz! I to teraz! - ryknełam i wiem że cała szkoła mnie słyszała. Ale w tamtej chwili mnie to nie obchodziło. Podbiegłam do niego i nie zwracając uwagi na już zebrany tłum gapiów rzuciłam nim o ściane.

- MELISSA!! TYM RAZEM MIAŁO BYĆ BEZ POGRZEBU!!! - krzyczały dziewczyny- POMÓŻCIE MI!! ONA GO ZABIJE!!!! - krzyczeli jak opętani. I jak na zawołanie piętnastu chłopaków mnie zaczeło trzymać.

- Zostawcie mnie!!! Zabije tego skurwiela!! Słyszysz kurwiu!!! Zobaczę cię jeszcze koło mojego chłopaka a nie żyjesz!!!!! - krzyknęłam w stronę chłopaka który ledwo podnosił się z podłogi. A ja jak gdyby nic uspokoiłam się - jest już okej - powiedziałam i wyrwałam się im. - choć koteczku- powiedziałam do blondaska i złapałam go za ręke, wychodząc z sali.

Chłopak zaczął się strasznie trzęść.
Dotarłam do mojego pokoju i weszłam tam z chłopakiem.

To on, ten idiota! (KOREKTA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz