Pov Melissa
Nie wiem co się działo. Ostatnie co pamiętam to jak dostałam śmiekawki i już dalej pustka. Właśnie się obudziłam. Dziewczyny śpią u mnie w pokoju. Nie wiem czemu ale okeeej. A może będę tak wredną kobietą i ich obudzę? Dobry pomysł. Nie zważając na to że jest trzecia nad ranem, wstaje i idę w strone sióstr. Które obudze najpierw a potem kuzynki.
Gdy już byłam obok ich do pokoju ktoś wbiegł.
- Ludzie! Kultury trochę! - wrzasnęłam odwracając się do tej osoby.
- Obudziłaś się! - krzyknął chłopak starszy chyba ode mnie.
- Ciiiiiiichooooo- przeciągnęłam i złapałam się za głowe.
- Dobrze - powiedział i mnie przytulił a po chwili do pokoju wpadło jeszcze czterech chłopaków.
- Kultury! To mój pokój! Sio! - krzyknęłam i wyrzuciłam chłopaków z pokoju.- kto to był?
- Ten co cię przytulił to twój matę. A reszta to nasze mate. - Powiedziała Meje.
- Okej... Czekaj co?! - krzyknęłam.
- Nie przesadzaj - mruknęły.
- Kurde. Wiecie że to znaczy, że oni będą się przeprowadzać do nas lub my do nich nie? - zapytałam patrząc na drzwi.
- Obok nas są dwa pokoje wolne. Te które były dwójkami się rozdzielą i będzie dobrze. - odparła Nora.
- Mam nadzieję.- powiedziałam a po chwili dodałam - to sio! Musicie się szykować a ja idę znaleść naszych chlopaków żeby powiedzieć że mają się pakować. A i Nora idź po kajdanki i klucze do pokojów obok.
I wszystkie wyszliśmy z pokoju. Ja skierowałam się za zapachem tego chłopaka który jeszcze nie znikł ale nie był za mocno wyczuwalny. Dobrze że moja wataha słynie z bardzo dobrego węchu i słuchu oraz wzroku. Gdyby nie to to bym go nawet nie wyczuła. Podążając za zapachem znalazłam się przed drzwiami jakiegoś pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kto jest w środku i było tam pięciu chłopaków. Leżących i nic nie robiących. Kiedy weszłam spojrzeli się na mnie.
- Hej ludzie - pomachałam im ręką. - ja na waszym miejscu bym się pakowała bo będziecie się przeprowadzać do naszych pokoji. - i siadnełam se na fotelu obok chłopaka który mnie przytulił.
- Nie. To wy przeprowadzacie się do nas - warknął mój mate.
- Nie warcz na mnie to po pierwsze a po drugie, już jest wszystko załatwione. Albo się pakujecie albo pójde zadzwonić do rodziców żeby nas stąd zabrali. - warknęłam co podziałało na ich wszystkich.
- Już! - krzyknęli i zaczęli wychodzić z tego pokoju aż zostałam sama z moim mate, który zaczął się pakować.
- Pomóc? - pytam z grzeczności chociaż wcale mi się nie chce.
- Wiem że ci się nie chce więc siedź i się przyglądaj. - powiedział odwrócony do mnie tyłem.
- Okej - mruknęłam i zaczęłam intensywnie się mu przyglądać.
CZYTASZ
To on, ten idiota! (KOREKTA)
WerewolfDziewczyny zawsze muszą coś nabroić. Rodzice mieli ich już dość. Co się stanie kiedy dotrą do obozu? Przestaną stwarzać problemy? A może będzie jeszcze gorzej? Tego dowiecie się czytając ,,To on, ten idiota!" Serdecznie zapraszam! Występują wulgary...