10

375 18 1
                                    

Pov Melissa

Nie wiem co się działo. Ostatnie co pamiętam to jak dostałam śmiekawki i już dalej pustka. Właśnie się obudziłam. Dziewczyny śpią u mnie w pokoju. Nie wiem czemu ale okeeej. A może będę tak wredną kobietą i ich obudzę? Dobry pomysł. Nie zważając na to że jest trzecia nad ranem, wstaje i idę w strone sióstr. Które obudze najpierw a potem kuzynki.

Gdy już byłam obok ich do pokoju ktoś wbiegł.

- Ludzie! Kultury trochę! - wrzasnęłam odwracając się do tej osoby.

- Obudziłaś się! - krzyknął chłopak starszy chyba ode mnie.

- Ciiiiiiichooooo- przeciągnęłam i złapałam się za głowe.

- Dobrze - powiedział i mnie przytulił a po chwili do pokoju wpadło jeszcze czterech chłopaków.

- Kultury! To mój pokój! Sio! - krzyknęłam i wyrzuciłam chłopaków z pokoju.- kto to był?

- Ten co cię przytulił to twój matę. A reszta to nasze mate. - Powiedziała Meje.

- Okej... Czekaj co?! - krzyknęłam.

- Nie przesadzaj - mruknęły.

- Kurde. Wiecie że to znaczy, że oni będą się przeprowadzać do nas lub my do nich nie? - zapytałam patrząc na drzwi.

- Obok nas są dwa pokoje wolne. Te które były dwójkami się rozdzielą i będzie dobrze. - odparła Nora.

- Mam nadzieję.- powiedziałam a po chwili dodałam - to sio! Musicie się szykować a ja idę znaleść naszych chlopaków żeby powiedzieć że mają się pakować. A i Nora idź po kajdanki i klucze do pokojów obok.

I wszystkie wyszliśmy z pokoju. Ja skierowałam się za zapachem tego chłopaka który jeszcze nie znikł ale nie był za mocno wyczuwalny. Dobrze że moja wataha słynie z bardzo dobrego węchu i słuchu oraz wzroku. Gdyby nie to to bym go nawet nie wyczuła. Podążając za zapachem znalazłam się przed drzwiami jakiegoś pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kto jest w środku i było tam pięciu chłopaków. Leżących i nic nie robiących. Kiedy weszłam spojrzeli się na mnie.

- Hej ludzie - pomachałam im ręką. - ja na waszym miejscu bym się pakowała bo będziecie się przeprowadzać do naszych pokoji. - i siadnełam se na fotelu obok chłopaka który mnie przytulił.

- Nie. To wy przeprowadzacie się do nas - warknął mój mate.

- Nie warcz na mnie to po pierwsze a po drugie, już jest wszystko załatwione. Albo się pakujecie albo pójde zadzwonić do rodziców żeby nas stąd zabrali. - warknęłam co podziałało na ich wszystkich.

- Już! - krzyknęli i zaczęli wychodzić z tego pokoju aż zostałam sama z moim mate, który zaczął się pakować.

- Pomóc? - pytam z grzeczności chociaż wcale mi się nie chce.

- Wiem że ci się nie chce więc siedź i się przyglądaj. - powiedział odwrócony do mnie tyłem.

- Okej - mruknęłam i zaczęłam intensywnie się mu przyglądać.

To on, ten idiota! (KOREKTA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz