Prószący śnieg wpadał do środka mieszkania przez uchylone okno, o którym wszyscy zapomnieli. Również przez nie docierał do właściciela apartamentu zgiełk toczącego się na ulicach życia - trąbiący na siebie kierowcy, chcący jak najszybciej wydostać z korku; krzyki sprzedawców zachęcających do wybrania ich produktów; śmiechy dzieci rzucających w siebie śnieżkami oraz rozpaczliwe niekiedy prośby rodziców, którzy nie mieli ochoty spędzić zbliżających się świąt Bożego Narodzenia z chorymi pociechami w łóżkach. Telewizor stojący w salonie został ustawiony na stację informacyjną, jednak mężczyzna drepczący przed nim w kółko nie był zainteresowany ani zmianami politycznymi, ani prognozą pogody.
- Tak, obiecuję, że dokończę projekt do końca miesiąca - powtórzył już po raz dziesiąty Jeno, łapiąc palcami grzbiet swojego nosa, za wszelką ceną starając nie rzucić telefonem o ścianę.
- To samo mówił pan miesiąc temu, twierdząc, że dokończy pan go do końca listopada. I co? Wciąż się nie doczekałem - zauważył trafnie szef mężczyzny, który cicho przeklął pod nosem. Miał nadzieję, iż jego przełożony już dawno o tym zapomniał.
- Przepraszam, naprawdę, ale wtedy dostałem wiele innych, pilniejszych zleceń. Nie potrafię się rozdwoić - odpowiedział Jeno, opierając wolną rękę o biodro. - Teraz będę miał więcej czasu wolnego, dzięki świętom, więc z pewnością uda mi się ukończyć projekt.
- Przynajmniej tyle dobrego z tych świąt wynika - wymamrotał dyrektor działu, w którym pracował Jeno, który przewrócił oczami na jego słowa. Czasami zapominał, że jego szef był prawdopodobnie największym przeciwnikiem świąt, jaki chodził po świecie. - Panie Lee, proszę również pamiętać, że niedługo będą przyznawane premie noworoczne. Chyba chce się pan znaleźć na liście nagrodzonych nimi, prawda?
- Ma pan całkowitą rację - odpowiedział Jeno i na moment po drugiej stronie słuchawki zapadła wyczekująca cisza, w ciągu której mężczyzna domyślił się, czego oczekuje od niego jego szef. - W takim razie spróbuje jak najszybciej dopracować projekt.
- Cieszę się, że się dogadaliśmy, panie Lee. Czekam na przesłanie projektu do końca tygodnia - oznajmił dyrektor. Jeno omal nie zaśmiał się żałośnie. "Do końca tygodnia" było równoznaczne z "do wieczoru wigilijnego". - Do zobaczenia po świętach.
Nim Jeno choćby zdążył otworzyć buzię, by odpowiedzieć, jego szef rozłączył się, tym samym nie pozostawiając mężczyźnie niczego innego, jak odrzucenia na telefonu na kanapę. Podparłszy się pod boki, Jeno z zaciśniętymi w cienką linię ustami wyjrzał przez okno, choć ledwo rejestrował blask bijący z okien z naprzeciwka oraz świąteczne dekoracje rozwieszone pomiędzy ulicznymi lampami, widocznymi z jego apartamentu na czwartym piętrze.
Jego praca była dla niego równocześnie karą i błogosławieństwem. Gdyby nie ona, nigdy nie mógłby sobie pozwolić na mieszkanie w centrum miasta, gdzie wystarczyło, by podciągnął rolety i przysiadł na parapecie, a już mógł spokojnie oglądać tętniące życiem miasto przepełnione radosną, a teraz również świąteczną atmosferą. Wsłuchawszy się, był w stanie usłyszeć grających kolędników oraz ludzi, którzy ze śmiechem dołączali do nich, od czasu do czasu myląc słowa kolęd, na co jednak nikt nie zwracał uwagi. Lecz jego posada wiązała się nie tylko z wysokimi zarobkami, a także wieloma obowiązkami, przez które prawdopodobnie będzie jedną z osób pracujących w święta.
Kiedy siedem lat temu decydował się na studiowanie architektury, Jeno nawet nie myślał o tym, że zostanie wybrany jako jedyny student na staż w dobrze prosperującej firmie architektonicznej, by po skończeniu nauki otrzymać w niej stałą posadę. Dzięki swojej ambicji i zaparciu Jeno z miesiąca na miesiąc posuwał się coraz wyżej w hierarchii, otrzymując awans za awansem, zlecenie za zleceniem, projekt za projektem, aż w końcu stał się jednym z najważniejszych pracowników w swojej firmie, a dodatkowo jednym z najmłodszych. W wieku dwudziestu siedmiu lat przewyższył pozycją pracowników z dziesięcioletnim, a niekiedy nawet dwudziestoletnim stażem.
CZYTASZ
christmas night full of love || nomin ||
FanfictionŚwięta już tuż-tuż, a jednak Jeno wciąż ma na głowie mnóstwo rzeczy do zrobienia, nie tylko dla siebie, lecz również dla swoich przyjaciół. Wśród fruwających płatków śniegu oraz brzmienia kolęd podczas załatwiania świątecznych sprawunków Jeno natkni...