🎄 7 🎄

317 48 3
                                    

- Marsh... Marsh, ja wiem, że... - próbował powiedzieć Jeno, jednak w tej samej przerwał mu jego własny śmiech w reakcji na trzęsącego się psiaka, pryskającego wokół kropelkami wody. - Wiem, że kąpiel nie jest spełnieniem twoich marzeń, ale nawet psiaki muszą się czasem wykąpać.

Marsh cicho zaszczekał, zupełnie jakby chciał powiedzieć, iż mu nie przeszkadza odrobina błota na łapkach, jednak potulnie przestał się wiercić w wannie, do której jego pan włożył go przed paroma minutami. W ciągu tego czasu Jeno nieomal stracił całą butelkę szamponu, kiedy Marsh próbował za wszelką cenę wytrącić mu ją z ręki, najwyraźniej myśląc, że dzięki temu ominie go kąpiel, niemalże wszystkie ręczniki leżały mokre w łazience, ratując jego mieszkanie przed zalaniem, a mężczyzna dziękował sobie, że przemyślał sprawę i założył najstarszą z posiadanych bluz, której rękawy były teraz przemoczone aż do ramion, podobnie jak jego czerwone dresy, które przez wodę zmieniły swój kolor na bordowy.

Jeno rozpoczął dzień we wspaniałym nastroju, czego nie spodziewał się po wczorajszych przemyśleniach związanych z Jaeminem oraz po pobudce o ósmej rano w dzień wolny, gdzie zwykle spałby do południa, a może nawet i dłużej. Odsuwając od siebie niechciane myśli, zjadłszy szybkie śniadanie, od razu zabrał się za kąpiel swojego psiaka, którego uprzednio musiał gonić po mieszkaniu przez blisko dziesięć minut, mimo iż słowem nie wspomniał mu o nadchodzącej według niego torturze. Jeno wiedział, że jego czworonóg nie przepada za wodą, jednakże kąpiele były czymś, czego psiak nie mógł uniknąć, również dlatego, iż z okazji zbliżających się świat wypadało, by prezentował się on nienagannie i schludnie, choć pewnie on sam najchętniej wytarzałby się w śniegu, jak to zrobił poprzedniego dnia.

- Możesz potraktować kąpiel jako karę za to, co zrobiłeś wczoraj - uznał Jeno, wcierając pianę w sierść psiaka, by pozbyć się z niej wszelkiego brudu. Marsh podniósł na niego wzrok. - Dobrze wiesz, co przeskrobałeś, mały. Skakanie na ludzi nie jest dobre. Grzeczne pieski tak nie postępują.

Psiak odwrócił głowę na bok, nie będąc zainteresowanym lekcją, jakiej próbował udzielić mu Jeno, który jedynie przewrócił z rozbawieniem oczami. Czasami miał wrażenie, iż może jednak przeceniał możliwości interpretacyjne psiaka, rozmawiając z nim, zupełnie jakby był on człowiekiem, lecz będąc samemu w domu, mając obok siebie tylko Marsha, nie pozostawał mu inny wybór, jak odbywanie konwersacji z nim, licząc na to, że być może go rozumie. Powiadają, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, a od kiedy Marsh pojawił się w życiu czarnowłosego, ten nie mógł się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, poczuwszy jego prawdę na własnej skórze.

Myjąc Marsha, Jeno zastanawiał się, czy chce go ze sobą zabierać na dzisiejsze zakupy. Oczywiście wiedział, że incydent ze wczoraj był najpewniej jednorazowy oraz związany z wieloma zbiegami okoliczności - źle zaczepiona smycz, zbytne skupienie Jeno na lampkach, niesiona przez Jaemina karma dla psów, której zapach wyczuł Marsh. Wszystkie te czynniki rzadko kiedy występują jednocześnie, tak naprawdę prawie nigdy, jednak Jeno również planował udanie się do centrum handlowego, do którego Marsh nie miał wstępu i zostałoby mu przywiązanie psiaka przed wejściem lub zostawienie go w samochodzie, a żadna z tych możliwości nie odpowiadała czarnowłosemu, ponieważ za każdym razem istniało ryzyko, że psiak mógłby zmarznąć.

Mógłby oczywiście najpierw załatwić sprawunki na rynku z Marshem i następnie, odstawiając zakupy do mieszkania, zostawić w nim również psiaka, dzięki czemu ten zaliczyłby spacer, a potem nie musiałby czekać bezczynnie na swojego pana pod centrum handlowym. Zadecydowawszy, iż tak najprawdopodobniej będzie najlepiej, Jeno z westchnieniem sięgnął po słuchawkę od prysznica i już będąc przygotowanym na złapanie psiaka, uruchomił wodę. Strumień wpierw uderzył w wannę, strasząc tym Marsha, który wzdrygnął się, jednak nie wyskoczył z balii, jak to zrobił podczas ich pierwszej wspólnej kąpieli, a jedynie wycofał się na sam jej kraniec, przebierając bezradnie łapkami, kiedy nie miał już dokąd uciec.

christmas night full of love || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz