Po doświadczeniach z centrum handlowego Jeno powinien być lepiej przygotowany i zawczasu wyciągnąć z kieszeni swoje klucze do mieszkania, dzięki czemu nie musiałby teraz robić tego ze stertą prezentów, słuchając, jak jego psiak wesoło szczeka, wyczuwszy woń swojego pana. Z uśmiechem na ustach, Jeno w końcu udało się wydostać klucze, po czym szybko włożył je do zamka i przekręcił, wypuszczając na korytarz Marsha, który począł biegać wokół jego kostek, domagając się pieszczot i miłości.
- Już, mały, już, w środku dostaniesz wszystko, czego pragniesz, ale teraz twój pan ma trochę zajęte ręce - powiedział ze śmiechem Jeno, próbując wejść do przedpokoju, jednocześnie nie zdeptując przy tym psiaka.
Marsh jednak postawił sobie za cel najwyraźniej uprzykrzanie życia swojego pana za karę za zostawienie go samego w domu na tak długo, czego Jeno już żałował. Jego psiak nie lubił być sam w domu i od dłuższego czasu myślał już nad tym, by zaadoptować drugiego psa, by Marsh miał towarzystwo, kiedy on jest w pracy, jednak była to decyzja, którą musiał dokładnie przemyśleć, podobnie jak Donghyuck, kiedy ten kupował mu Marsha na urodziny - jeśli czarnowłosy uznałby, że nie jest gotów, by objąć opiekę nad psiakiem, wtedy to on i Mark przygarnęliby go do siebie.
Każdy zwierzak wiązał się z odpowiedzialnością i świadomością, iż nie jest on zabawką na moment, ale towarzyszem na całym życie, który za miłość odwdzięczy się swoim oddaniem i lojalnością. A jednak w chwilach takich jak ta, Jeno miał jednak wrażenie, że do hobby Marsha należy kręcenie się pod jego nogami, byle tylko pewnego dnia go wywrócić. I tym razem na szczęście mu się to nie udało i Jeno doszedł cały i zdrowy do salonu, gdzie położył na podłodze wszystkie pudełka, po czym z głośnym westchnieniem wyprostował się, przeciągając się
- Chyba jednym z moich postanowień noworocznych powinno być ponowne zapisanie się na siłownię - stwierdził Jeno, wracając do przedpokoju, by zamknąć za sobą drzwi i zdjąć buty, nie chcąc nanieść więcej błota, jako iż nie wiedział, ile czasu jutro będzie miał na posprzątanie mieszkania. - Jak ci minął czas beze mnie, Marsh?
Psiak przekrzywił głowę, jakby zastanawiając się nad znaczeniem pytania, po czym wskoczył na kanapę, która zaczął ugniatać łapkami, przygotowując sobie miejsce do położenia się. Jeno jednak nie wiedział, czy psiak po prostu chciał to zrobić, czy też może odpowiada mu na jego pytania, dając mu do zrozumienia, iż przez cały ten czas odpoczywał, oglądając telewizję, którą czarnowłosy jak zwykle zostawił dla niego włączoną.
Uznając, iż raczej nie dostanie odpowiedzi na tę zagwozdkę, Jeno ukucnął na podłodze, rozpiąwszy wcześniej kurtkę, której nie zdejmował, ponieważ za niedługo i tak znów znajdzie się na zewnątrz, po czym zabrał się za układanie prezentów pod choinką, starając się ustawiać te najładniej zapakowane na przedzie, by stanowiły one część dekoracji. Zielone kokardy, czerwony błyszczący papier i złoty brokat, którym zostały posypane niektóre pudełka, a także biały papier wypełniający dla ozdoby torby prezentowe przywodzący na myśl puszysty śnieg, nadały wnętrzu jeszcze bardziej świątecznego nastroju. Kiedy Jeno poprawiał ustawienie ostatniego pudełka, nagle otworzył szerzej oczy i spojrzał z przerażeniem na Marsha.
- One nie są podpisane - powiedział na głos, dopiero teraz uświadamiając sobie tragedię sytuacji. - One nie są podpisane - powtórzył już mniej zadowolonym tonem, po czym, ignorując skamlącego psiaka, który nie rozumiał, co takiego wyprowadziło jego pana z równowagi, skierował się do gabinetu.
Wróciwszy ze złotym markerem znalezionym pośród starych przyborów szkolnych, Jeno usiadł po turecku na podłodze, po czym kolejno zaczął otwierać torby, sprawdzając ich zawartość, by następnie ozdobnym pismem podpisywać jej odpowiednim imieniem. Problem zaczął się, kiedy doszedł do perfekcyjnie zapakowanych pudełek. Mógł albo rozpakować prezenty by następnie samemu je zapakować, choć na pewno nie wyglądałoby one tak dobrze, jak teraz, albo mógłby pobawić się w zgaduj-zgadula. Koniec końców, kiedy Marsh już zdążył się przenieść z kanapy na jego kolana, Jeno postanowił się na drugą opcję, a w sytuacjach, kiedy naprawdę nie miał pojęcia, która to była rzecz, odstawiał je na bok.
CZYTASZ
christmas night full of love || nomin ||
FanfictionŚwięta już tuż-tuż, a jednak Jeno wciąż ma na głowie mnóstwo rzeczy do zrobienia, nie tylko dla siebie, lecz również dla swoich przyjaciół. Wśród fruwających płatków śniegu oraz brzmienia kolęd podczas załatwiania świątecznych sprawunków Jeno natkni...